Oj tak

A najgorsze jest to, że być może trzeba pojechać do naprawy w Góry Świętokrzyskie. Ale może uda się coś zrobić na miejscu - znalazłam coś w Sulejówku. Jutro sprawdzę, dziś daję sobie spokój w poszukiwaniach.
To w telegraficznym skrócie, nadrabiam zaległości sprawozdawcze.
Przyjechała Mama. Ufi zniknęła. Trochę się martwiłam, że się cofnęliśmy, ale okazało się, że niepotrzebnie. Ufi, po prostu się nie pokazywała, bo nie miała ochoty nawiązywać kontaktu. W nocy, jak jest spokój, wręcz rozszerza zasięg

Z Osamą ciągłe starcia - Ufi krzyczy jak opętana, a Osama, jak cichy zabójca naciera na nią z piersią wypiętą do przodu

Ale to nic groźnego, bo za chwilę siedzą obok siebie całkiem spokojnie... i kto zrozumie kobiety ...
Balto
"robi za nianię". Rano Misia podrzuca mu szczeniaki, a sama udaje się na spacer z jamnikiem. Dziś nie dał rady i zbiegł do domu. Misioidy krążyły wokół niego, ciągały za ogon, szczekały i skakały do Baltisurowego pyszczka. Próbowały zabrać jego smakowitą szpikową kość i porwać zabawkę ... Żaden szanujący się pies by tego nie wytrzymał

A najdziwniejsze jest to, że w zaczepianiu Baltka przoduje grubasek, z dwoma różnymi oczami (niebieskim i czarmym), którego Baltek przy pierwszym spotkaniu wziął w pysk i podniósł. Zamarłam wtedy, bo myślałam, że nie będzie co ratować. Ale delikatnie odłożył malucha na ziemię. Myślałam, że maluch przeżył taką traumę, że się do Baltka nie zbliży. A ten jest pierwszy w jego zaczepianiu
