Jestem chora przez tego Dawcia, ratunku... Jak można normalnie funkcjonować w normalnym społeczeństwie, skoro nie można sobie przetłumaczyć, że w danej chwili trzeba myśleć np. o pracy? Otaczają mnie ludzie 'normalni' i jak tak dalej pójdzie, pójdę z torbami

Chyba byłam do tej pory zbyt szczęśliwa, przecież musi być jakaś równowaga w przyrodzie, prawda? Z moim podejściem
carpe diem i totalnym olewactwem wszystkich materialnych pierdół; z ułożonymi relacjami w rodzinie; z ósemką kotów; z wyobraźnią, dzięki której rekompensuję sobie brak inteligencji

A tu nagle trach i nie ma Dawcia. Świat się wali z powodu jednego małego czarnego i nadpobudliwego kota, którego chyba zbyt mocno pokochałam.
Maszynkę do cofania czasu poproszę albo jakąś truciznę, bo nie wytrzymam.