Dziękujemy bardzo za kciuki i wsparcie dla naszej Ptysi. Jak widać zdziałały cuda, bo nasza mała kruszynka czuje się bardzo dobrze.
Jest strasznie chudziutka, czuć każdy kręg i każde żeberko. Ale brzuch też maleje
Ptysia ma wilczy apetyt, zjada dwa razy więcej niż nasza Krystynka. Mamy więc nadzieję, że po mału odbuduje straty i wróci do pełni sił.
Bo na razie chyba nie dałaby rady wskoczyć na parapet, ale na krzesła, czy kanapę wskakuje z pełną gracją

Całą noc spała wtulona a to we mnie, a to w swego Dużego, łaziła do kuwety, do misek, dużo piła. Jak na to małe ciałko, ma naprawdę sporo energii. Oczywiście nie da się jej porównać, do Krystyny, bo to kot wariat, potrafi ganiać pół dnia po domu ze skarpetą w pyszczku
A Ptysia zawsze była taką niewinną i nieśmiałą dziewczynką.
Wczoraj byliśmy w lecznicy na wlewie z interferonu. Teraz będzie tydzień przerwy i Virbagen będzie podawany raz na tydzień. Póki co utrzymujemy leczenie Encortonem 10mg na noc. Możliwe, że za jakiś czas będziemy schodzić z dawki sterydu, ale to jeszcze długa droga.
Oczywiście spytałam, czy nie ma wątpliwości, czy to oby na pewno ten fip. Lekarze nie mają złudzeń. Konsultowali przypadek Ptysi z lekarzami uniwersyteckimi w Lublinie, bo jednak leczy się tam o wiele więcej fipowych kotów niż w naszej mieścinie.
Ptysia jest w dobrych rękach weterynarzy fachowców. My dajemy z siebie ile możemy. Do tego Wasze cenne wsparcie. Więc dlaczego miałoby się nam nie udać?
