straszny potwór przyjechał wczoraj. Na szczęscie nie okazał się tak straszny jak myslalam

a jaki przydatny!!!! jestem zachwycona. Koty w sumie mniej, ale paniki nie było. Tylko jak potwór nacierał bezpośrednio na lokum jakie sobie obrały żeby obserować potwora. Tym potworem jest...odkurzacz!!!
Mogłam zrobić quiz: zgaduj zgadula co to za potwór

Nagrodą byłby...kotek
W każdym razie, odkurzacz przyszedł w samą porę żeby mnie uratować przed totalną nerwicą spowodowaną używaniem miotły. Ileż można zamiatać to futro. A odkurzacz raz dwa wszystko wciągnął. Koty przyjeły potwora z zaciekawieniem, ale bez paniki. W relacjach pralko-kocich też ocieplenie stosunków. Zygzak już całkiem swobodnie wchodzi do łazienki i korzysta z tamtejszej kuwety, co mnie ogromnie cieszy, bo zauważyłam ze one korzystają z kuwet wręcz synchronicznie
Najsmutniejsze to to, że nikt ich nie chce, tyle ogłoszen miały dzięki CatAngel, na dwa miasta i nic...nawet zapytania żadnego...
nie rozumiem, to takie piękne kochane koty
Z innych wieści też nieciekawych... mój Bursztyncio coś nadal niedomaga. Badania krwi, moczu i kału nic nie wykazały, a Bursztyn schudł w ciągu pól roku o 2 kg, ma brzydką sierść, taka chudzinka z niego, co jakiś czas przez kilka dni wymiotuje i zostawia bardzo smierdzące qoopy. W dodatku coś go pobolewa w tyle plecków...i w jednym miejscu wyczuliśmy guza...
Jutro biorę urlop i hurtowo jadę z moimi kotuchami do weta. Bursztyn będzie miał rtg, usg i co tylko nasza pani wet wymyśli jeszcze, dodatkowo pojedzie moja Dżaga i Czesia na badanie krwi i na szczepienia.
Dźaga pewnie znów zrobi demolkę w lecznicy-to taka złośnica, nie da sobie nic zrobić, rzuca się z zębami...będzie się działo....