ŚLEPACZKI cz.V-"mój ślepaczek" - wołam do tablicy opiekunów

Ruda - kierujesz na nk, a nie każdy ma tam profil. Ja się już dawno stamtąd wyrejestrowałam.
Więc nic nie wiemy..
Swoją drogą czy ktoś wie jak sie skończyła ta sprawa przeciw/z Julitą? czy potwierdzily się oskarżenia? Nie jestem spragniona 'wrażeń' ale chciałbym wiedziec, czy się niepokoić, że ktoś bierze kotki, czy wręcz przeciwnie - cieszyć się i mieć niejako 'z głowy' bo sa w dobrych rękach.
Bo może po to jej Matriks, żeby go leczyć? Po to samo po co tu, z forum , ktoś bierze na dt/ds...

ok skopiowałam wpisy i wysłałam na pw
ja rzadko panikuję

morelowa
Nie wiem co sie tam dzieje,ale jak sie zaczeły dymy to sama Jej broniłam....aż...zabrała "łopatki"i poszła sobie z MIAU, z NK i miała wszystkich w "dupie przysłowiowej"Potem mnie oskarzano o współprace z nia i wywóz kotów do Niemiec.Ja tylko napisałam,ze dla mnie nie ma znaczenia dokad jedzie kot,aby był tam szczesliwy.
Julita w tym miesiacu chciała jeszcze kilka kotów slepych,ale ludzie pamietali dymy sprzed dwóch lat i pytali co jak.Z tego co ja wiem sprzed dwóch lat brała tylko takie koty na jakie "miała zamowienie"Sama Jej chciałam oddac wyleczone tymczasy,ale odmówiła"bo na wsi nie ma kto im pomóc i ona tylko takie koty bierze"Chciała Hanie z KAN, chciała inne koty.Nie wiem po co tyle naraz,ale przeraza mnie,ze sa dymy z Lidka 02,która twierdzi,ze Julita uspiła koty od niej ...Niemcy sa daleko,dlatego nalezy oddac kota tam, gdzie mozna realnie sprawdzic co i jak...

Po całych dymach...Julita udaje ,ze mnie nie zna

,no cóż...kiedys mnie znała...sama Ja przekierowałam na schronisko we Wrocławiu.Poza tym 40 kotów to juz przesada...ja bedąc w domu ledwo 20 obrabiam :oops:

I mimo najwiekszych chceci nie wezme do siebie kota,chyba,ze bedzie to krótki tymczas...

Sorry, Ślepaczki, że to znowu u Was jakaś afera, ale nie wiem gdzie się udać po odpowiedź

[mogę aferę przeprowadzić jak ktoś powie dokąd.. :mrgreen:

]
Zapytałam na tym wątku od wspomnianiej afery czyli na ''' "Fundacja"......''' jak to się skonczyło. Bo mnie zastanowiło jedno - skoro tu, na miejscu tak się sprawdza domki, wizyty przed/po itd. to jak można wysłac kota za granicę, gdzie nie ma ŻADNEJ możliwości naocznego kontaktu? CZy ktoś stąd ręczy za domek? Ktoś kto TU [znaczy na forum miau] jest znany?

ruda32 pisze:co z Matriksem ? jedzie do Julity?

Ja w niedzielę jadę na Paluch do Matriksa. Chciałabym wziąć kociaczka na ds. Dziś byłam u veta z moją Kicią, dostała dawkę przypominającą szczepionki i mam nadzieję, że będziemy gotowe na przyjęcie czarnulka.

biedronkas pisze:
ruda32 pisze:co z Matriksem ? jedzie do Julity?

Ja w niedzielę jadę na Paluch do Matriksa. Chciałabym wziąć kociaczka na ds. Dziś byłam u veta z moją Kicią, dostała dawkę przypominającą szczepionki i mam nadzieję, że będziemy gotowe na przyjęcie czarnulka.

cieszę się bardzo :ok:

Biedronkas, trzymam kciuki, żeby to była wzajemna miłość od pierwszego wejrzenia :ok:

biedronkas :1luvu:

miałam to szczęście poznać Cię już i wiem,że jesteś niezwykle wrażliwą, odpowiedzialną i dobrą osobą. Twoja niewidoma kicia jest cudowna!!! Trzymam kciuki za niedzielę i Wasze spotkanie z Matriksem :ok:

biedronkas, nie wiem czy zdążę nauczyć Matriksa galowego przywitania przed Twoimi odwiedzinami, ale myślę, że i tak stanie na wysokości zadania :lol:

BOZENAZWISNIEWA pisze:morelowa
Nie wiem co sie tam dzieje,ale jak sie zaczeły dymy to sama Jej broniłam....aż...zabrała "łopatki"i poszła sobie z MIAU, z NK i miała wszystkich w "dupie przysłowiowej"Potem mnie oskarzano o współprace z nia i wywóz kotów do Niemiec.Ja tylko napisałam,ze dla mnie nie ma znaczenia dokad jedzie kot,aby był tam szczesliwy.
Julita w tym miesiacu chciała jeszcze kilka kotów slepych,ale ludzie pamietali dymy sprzed dwóch lat i pytali co jak.Z tego co ja wiem sprzed dwóch lat brała tylko takie koty na jakie "miała zamowienie"Sama Jej chciałam oddac wyleczone tymczasy,ale odmówiła"bo na wsi nie ma kto im pomóc i ona tylko takie koty bierze"Chciała Hanie z KAN, chciała inne koty.Nie wiem po co tyle naraz,ale przeraza mnie,ze sa dymy z Lidka 02,która twierdzi,ze Julita uspiła koty od niej ...Niemcy sa daleko,dlatego nalezy oddac kota tam, gdzie mozna realnie sprawdzic co i jak...

Po całych dymach...Julita udaje ,ze mnie nie zna ,no cóż...kiedys mnie znała...sama Ja przekierowałam na schronisko we Wrocławiu.Poza tym 40 kotów to juz przesada...ja bedąc w domu ledwo 20 obrabiam I mimo najwiekszych chceci nie wezme do siebie kota,chyba,ze bedzie to krótki tymczas...

Moge tylko powiedzieć że jestem bardzo naiwna pisałam z Julitą od wiosny na nk wydawała mi się ok.Dałam jej cztery koty dwa zawiozłam do Wrocławia je odebrała , jeden bych chory jak mój Marcel i potem po kolei mi pisała że chory musiała uśpić , zachorował musiała uśpić i uśpione są wszystkie i teraz dałam jej jeszcze dwa z ulicy myślałam może akurat były chore ale to mnie zadziwiło że ode mnie dwa jadą do niej a ona już łatwi adopcje następnych po co ........Bardzo chciała teraz mojego Filusia z zszytym oczkiem powiedziałam ze nie bo jest leczony i Marcelka też chciała ale go nie dałam bo on się przeraża na widok obcych i bardzo się przewraca .Chciałam dobrze zaufałam jej nie potrzebnie , na nk pisała mi teraz że te dwa ode mnie to ostatnie bo już więcej nie może a tu na miau przypadkiem patrze a Julita chce znów koty to jest chore .Nie pojmuje nie chcę oskarżać ale co można sobie tutaj pomyśleć , ile ona kotów bierze z wioski po drodze , przez ludzi też wyciąga ze schroniska ...teraz widze że coś nie gra ...Już bym jej nie dała żadnego kota ....żal mi tamtych .

morelowa pisze:Sorry, Ślepaczki, że to znowu u Was jakaś afera, ale nie wiem gdzie się udać po odpowiedź [mogę aferę przeprowadzić jak ktoś powie dokąd.. ]
Zapytałam na tym wątku od wspomnianiej afery czyli na ''' "Fundacja"......''' jak to się skonczyło. Bo mnie zastanowiło jedno - skoro tu, na miejscu tak się sprawdza domki, wizyty przed/po itd. to jak można wysłac kota za granicę, gdzie nie ma ŻADNEJ możliwości naocznego kontaktu? CZy ktoś stąd ręczy za domek? Ktoś kto TU [znaczy na forum miau] jest znany?

Nie jestem pewna o jaki rodzaj "ręczenia" Ci chodzi,ale jeśli o ręczenie za przyszłość wyadoptowanych slepaczków to ja za swoje ręcze głową(nie mam na mysli normalnych zachorowań,wypadków itp. a tylko dziwnie niejasne losy po wyadoptowaniu).
Jeden slepaczek Kuba jest i zostanie u mnie,drugi Harry został wyadoptowany do Domu za który głową ręczę.
Zawsze powtarzałam i będe powtarzać,w sprawie adopcji kotów niepełnosprawnych należy byc SZCZEGÓLNIE OSTROZNYM.

No i ja jestem spokojna o "mojego ślepaczka Paluchowego"-On ma cos w sobie..biedronkas trzymam mocne kciuki i wycałuj go ode mnie-niezły Martix z niego

Ja miałam tez "przeboje'z adopcjami,dlatego te co wróciły zostały u mnie....za dużo,ale mam pewność,że kochane i zaopiekowane są

jamkasica pisze:biedronkas, nie wiem czy zdążę nauczyć Matriksa galowego przywitania przed Twoimi odwiedzinami, ale myślę, że i tak stanie na wysokości zadania

Poćwiczę z nim trochę w sobotę :wink:

.

Cieszę się , biedronkas :1luvu:

Legnica - dokładnie o to mi chodzi. Jest kilka osób na świecie, za które bym ręczyła głową, ale też chodzi mi o takie 'ręczenie' jakie jest efektem wizyt przedadopcyjnych, osób z forum itd. A w tym -omawianym - przypadku chyba nie było takiego sprawdzania. Wiem, że julita była na forum, ale kazdy z nas tutaj ma jakies otoczenie, nie jest na wyspie, więc zawsze istnieje szansa na to, że ktoś zajrzy. A tam???
To co piszą Bożena i Lidka brzmi ...hmm.. niepokojąco..
Ale poza tym rozmowa sie przeniosła na wątek '' "Fundacja" ...'''
viewtopic.php?f=8&t=101973&p=8491598#p8491598

Dana
W DT od 28.01.2012
Wiek: 5 lat
Jak Dana radziła sobie sama na ulicy ? Nie mamy pojęcia. Dana jest niewidomą dorosłą kotką. Pochodzi z Gdyni, zamieszkiwała okolice Płyty Redłowskiej. Wiemy, że przez jakiś czas dokarmiali ją ludzie, jednak gdy się wyprowadzili Dana oraz jej koci bracia zostali bez opieki i pomocy. Jak długo Dana poradziłaby sobie jeszcze ? Wolimy o tym nie myśleć. Na szczęście kotka jest już pod naszą opieką i jest bezpieczna.
Niesamowite jest jednak to, że Dana jest cudowną, ufną kotką. To urocza pieszczoszka, której zupełnie nie przeszkadza kalectwo. Dana patrzy inaczej, a my postaramy się, żeby trafiła do cudownego domu, w którym będzie kochana i rozpieszczana.

nie mam siły komentować :cry:

ŚLEPACZKI cz.V-"mój ślepaczek" - wołam do tablicy opiekunów

Czy potrzebny jest Klub Ślepaczków?

Kto przegląda forum