TRUDNY KOT

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro sty 25, 2012 11:39 Re: TRUDNY KOT

Sorki że się wtrącę. Bodajże na animal planet są czasami programy "kot z piekła rodem". Pokazują tam koty, które np. rzucają się na ludzi, nie dają się dotknąć, lub zrzucają wszystko w domu. Po wizycie behawiorysty i odpowiednich zmianach w kocim otoczeniu styuacja się normowała. Myślę, że w takiej sytuacji warto skorzystać z pomocy behawiorysty - może kotu przeszkadza coś, czego ludzcy mieszkańcy domu nie zauważają a zauważy osoba z zewnątrz. Czasami też pomaga podawanie kotu odpowiednich leków, oczywiście w połączeniu z innymi działaniami zaleconymi przez behawiorystę.
U mnie nie dochodziło aż do takich scen, ale też miałam problemy z kicią, jak była młodsza. Nie raz miałam ręce zdrapane. Ciężko powiedzieć, co pomogło, bo wypróbowywałam różne metody, ale być może jakiś wpływ na złagodzenie zachowań Ofelii miały spacery - na smyczy. Na początku nie była zachwycona, ale ja ją po prostu ubierałam w szelki (samego ubierania do dziś bardzo nie lubi) dopinałam smycz, kotę na ręce i przed blok. Pierwsze spacery wyglądały w ten sposób, że siadałam na ławeczce z kotką na kolanach, a ona tylko patrzyła na otoczenie. Po kilku razach zaczęła zwiedzać ławkę, później jej najbliższe otoczenie. W końcu ustaliła sobie pewien rewir spacerowy. Na spacerach ma okazję się trochę wyszaleć, wybiegać, odreagować, więc w domu jest spokojniejsza. Trochę to trwało, ale całkiem nieźle się dotarłyśmy z kotką, nadal ma skłonność do "agresji", ale to już zupełnie inne zachowanie. Jeżeli zdecydujesz się na spacery ze swoim kotem, to służę radami.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35368
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw sty 26, 2012 0:56 Re: TRUDNY KOT

Ja myślę, że po wykluczeniu chorób warto by podac krople Bacha. Forumowa Ryśka je potrafi zrobić, tylko trzeba na pw napisac i dokładnie opisać kota.
http://www.zooedukacja.pl/index.php?opt ... &Itemid=38

Karcące i ustawiajace hierarchie jest przytrzymanie za kark. Próbowałaś? Albo spryskiwacz czasem też pomaga

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw sty 26, 2012 4:49 Re: TRUDNY KOT

przecież tu trzeba rad profesjonalisty który na miejscu,w domu Lene, zobaczy w czym rzecz...
ObrazekObrazekObrazek

Koszmaria

Avatar użytkownika
 
Posty: 6233
Od: Pon lut 04, 2008 1:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sty 26, 2012 8:39 Re: TRUDNY KOT

Lene, kot przyzwyczajony do życia w domu, na wsi po prostu zginie. :(

Wszystko zależy od Was, a szczególnie od Twojego męża. Jeżeli wspólnie dogadacie się, żeby dać kotu szansę, to proponowałabym następujące działania:

1. znalezienie naprawdę dobrego weta (skąd jesteś? może ktoś podpowie dobrego weta w Twoim mieście); dokładne przebadanie kota - morfologia z biochemią, hormony tarczycy, inne wskazane przez weta; możliwe, że wet dobierze kotu jakieś środki farmakologiczne, zmniejszające jego agresję,

2. po wykluczeniu przyczyn zdrowotnych skontaktowanie się z jakimś behawiorystą i wspólna praca nad wzajemnymi relacjami pod jego okiem; ja proponuję na wstępie kontakt z forumową ryśką:
memberlist.php?mode=viewprofile&u=268
jeśli nie ona sama, to może podpowie Ci kogoś w Twoich okolicach,

3. ponieważ to wszystko potrwa, w tzw. międzyczasie próbowałabym działać doraźnie - zainwestowałabym w Faliway'a i/lub krople Bacha, w karmę RC Calm lub preparat Kalm Aid; nie karciłabym kota klapsem, ale nosiła ze sobą spryskiwacz z wodą i w razie czego psikała na kota; możesz też w wypadku ataku spróbować złapać kota za kark i przycisnąć do ziemi albo dmuchnąć mu w nos (koty tego nie lubią).

Tak, ale to w wypadku, gdy oboje z mężem będziecie chcieli poświęcić kotu czas, uwagę i pieniądze. W przeciwnym - poszukajcie kotu nowego domu. Nie będzie łatwo, na pewno potrwa, ale nie takie cuda się zdarzały. O jedno tylko proszę - nie podrzucajcie domowego kota na wieś!

Wawe

 
Posty: 9554
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw sty 26, 2012 9:51 Re: TRUDNY KOT

Ja jeszcze z jedną rzeczą. Jak mojej Ofelii zdarza się z bardzo rozbrykać w zabawie z mocno mnie drapnie lub gryźnie, to piszczę, popiskując udaję że wylizuję sobie rękę (jak kot którego zaboli), po czym podsuwam rękę pod nos Ofelii na zasadzie - zobacz co mi zrobiłaś, boli mnie. Ofelia natychmiast się uspokaja i cofa, wyraźnie zaniepokojona. Stopniowo nabiera wyczucia, na ile mozna sobie pozwolić w zabawie, najczęściej już chowa pazury - a nie robiła tego.
A co do łapania za kark i przyciskania do ziemi - mnie się to nigdy nie udało, próby przytrzymania wywoływały w kotce jeszcze większą agresję.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35368
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw sty 26, 2012 15:35 Re: TRUDNY KOT

mb nie porzucić tylko wywieźć na wieś do rodziny

Lene

 
Posty: 15
Od: Wto sty 24, 2012 15:24

Post » Czw sty 26, 2012 15:40 Re: TRUDNY KOT

Niestety nic z tego nie będzie. Mąż w ogóle nie chce słyszeć o behawioryście.

Eh...

Lene

 
Posty: 15
Od: Wto sty 24, 2012 15:24

Post » Czw sty 26, 2012 15:45 Re: TRUDNY KOT

Ale na wieś jako kota wychodzącego? Nie poradzi sobie wtedy. To już lepiej znaleźć dom. Tylko taka konkurencja jest. :(
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Czw sty 26, 2012 16:00 Re: TRUDNY KOT

Po co prosić o rady jeśli nie chce się z nich korzystać?
Od pierwszych postów widać spory dystans i niechęć Lene...
Skoro mąż w żaden sposób nie chce współpracować a i Tobie nie zależy na kocie aż tak żeby wydać spore pieniądze i włożyć ogromne nakłady pracy w poprawienie stosunków z kotem.... cóż... chyba lepiej rzeczywiście poszukać kici nowego domu gdzie każdy z domowników będzie ją kochał i poświęci jej wystarczająco dużo uwagi żeby wróciła do normy...

Tylko to też wymaga pracy... Proszę daj kici szansę, zrób ogłoszenia, masę ogłoszeń z dobrymi zdjęciami.
Może wykupisz pakiety u CatAngel? Bierze za to grosze.
Odprawienie domowego kota na wieś nie jest dobrą opcją...

trzymam kciuki za dobry, odpowiedzialny dom dla kotki!
powodzenia.
Obrazek
Obrazek

kotowatość

 
Posty: 174
Od: Nie mar 27, 2011 20:03
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 26, 2012 16:16 Re: TRUDNY KOT

Lene, Ty i Twój mąż jesteście odpowiedzialni za tego kota, również wobec prawa. Wywieźć domowego kota na wieś do tych "szczęśliwych" umierających z głodu i chorób zwierząt?! To tchórzostwo i wygodnictwo. Nie, nie mówię, żebyście trzymali go na siłę, ale należy poszukać mu dobrego, bezpiecznego domu, jeśli nie chcecie dalej o niego walczyć. Oczywiscie, że jego zachowanie może być spowodowane fizyczną chorobą i bólem (usg?) lub obopólną niechęcią między TŻ a kotem. Przecież Twój partner, z tego, co piszesz od poczatku nie lubił kota...On to wyczuwa...Nie wiadomo, jak zachowywał się w stosunku do niego TŻ, gdy zostawali sami.

Co to znaczy, że mąż nie chce słyszeć o behawioryście :?: :!: To znaczy, że nie zależy mu ani na tym zwierzęciu ani na Twoich emocjach, bo - jak piszesz - nie chcesz oddawać kota. Czy naprawdę nie możesz z nim o tym porozmawiać poważnie i spokojnie, użyć "kobiecych sposobów" na obłaskawienie lub po prostu wziąć sprawy w swoje ręce i SAMA WEZWAĆ TEGO BEHAWIORYSTĘ? Ta sytuacja Was męczy i musi zostać załatwiona. Niekoniecznie wyrzuceniem zwierzaka, choc ja też mam odczucie, że już to postanowiliście! Faktycznie w tym programie "Mój kot z piekła rodem" pokazują bardzo agresywne ( często z powodu strachu przed ludźmi) zwierzęta, którym udaje się pomóc w bardzo prosty sposób - np. organizując im miejsca do schowania się na wysokości, na szafkach, półkach .

I jeszcze jedno - czy kot rzucił Ci się w nocy na twarz z agresją czy też leżał/ siedział koło Ciebie, głaskałaś go, a on się czegoś wystraszył i podrapał Cię uciekając w panice ( po twarzy, niestety)?

Alex405

 
Posty: 1600
Od: Pt lip 10, 2009 17:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 26, 2012 16:34 Re: TRUDNY KOT

A jak dziecko się urodzi i będzie "trudne"?

Będzie miało kolki?

W wieku szkolnym objawi się u niego ADHD?

To dokąd je szanowny małżonek wywiezie?
Bo o psychologu, czy psychiatrze nie będzie chciał słyszeć...

Albo... jak ty dostaniesz depresji poporodowej?

Gratuluję wyboru partnera życiowego...
najszczesliwsza
 

Post » Czw sty 26, 2012 16:56 Re: TRUDNY KOT

W życiu nie zgodziłabym się oddać kota na pewną śmierć, tylko dlatego,ze jakiś facet ( nieważne, czy mąż czy nie mąż) tak chce.
PS. To chyba nie jest dobry człowiek. Przepraszam, musiałam to napisać. Mój TŻ też kiedys nie przepadał za kotami. W zyciu bym sie z nim nie związała, gdyba jego postawa nie uległa zmianie. Gdybyscie widzieli jak teraz całuje i przemawia do naszej kici... :)

rysiowaasia

 
Posty: 2110
Od: Nie sty 30, 2011 17:47

Post » Pt sty 27, 2012 9:49 Re: TRUDNY KOT

Zagraj na uczuciach TŻ-ta, zgodnie z tym, co pisze najszczęśliwsza. Spytaj, czy będzie się chciał pozbyć dziecka, jeżeli też będzie "trudne", czy wyrzuci je z domu bo np. maleństwo dostanie biegunki i zabrudzi kanapę. Tak jak nie można mieć pretensji do człowieka, że jest chory, tak nie można mieć pretensji do kota z powodu choroby, a takie zachowania agresywne można uznać za pewien rodzaj choroby. Koty np. też chorują na depresję. Kot jest członkiem waszej rodziny i potrzebuje pomocy - waszej i lekarza (no, konkretnie behawiorysty).
Domyślam się, ża twój TŻ po części ma dosyć mieszkania pod jednym dachem z nieznośnym kotem, po części boi się o ciebie i dziecko. W programie, o którym pisałam, też były takie przypadki - ludzie zaczynali się po prostu bać kota. Behawiorysta wytłumaczył im pewne kocie zachowania, reakcje, dał zalecenia - po kilku tygodniach koty nie do poznania, ludzie zadowoleni. Wyszukaj gdzieś choć jeden odcinek programu i poproś TŻ-ta żeby obejrzał. Może zrozumie, na czym polega rola behawiorysty i że zachowanie kota naprawdę da się zmienić. Trzymam kciuki.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35368
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pt sty 27, 2012 10:51 Re: TRUDNY KOT

Będę wdzięczna za nie naskakiwanie na moją osobę. Napsiałam tutaj, bo chciałam się poradzić jak mi się wydawało - osób mądrzejszych w temacie, ale niestety co do połowy się bardzo pomyliłam. Proszę nie obrażać ani mnie ani mojego męża!
[...]
Po pierwsze. Nigdzie nie napisałam, że chcę kota WYRZUCIĆ na wieś, tylko rozpatrywałam możliwość oddania go do DOMU teściów, gdzie miałby pełną michę, ciepłe legowisko, ale mógłby też sobie wychodzić na podwórko!
Po drugie. Mąż ma taki a nie inny pogląd. Dla niego to TYLKO KOT, i ja tego nie zmienię. -
Po trzecie. Nie stać mnie na chwilę obecną na behawiorystę!
Po czwarte. (Do Alex405) Kot rzuca się na twarz w różnych sytuacjach. Czasem śpię i budzi mnie po prostu skok na buzię z pazurami, czasem leży obok, mruczy, i nagle startuje, a czasem po prostu przechodzi i nagle mu odbija.
Po piąte. (Do najszczesliwsza) Gratuluję porównania KOTA do DZIECKA. [...]
Po szóste. ( Do rysiowaasia) Skoro wybierałaś partnera wg tego jakie zwierzę lubi to gratuluję. Chyba nie miałaś za dużego wyboru? Heh...A swoją drogą - ja nie znoszę świnek morskich - czy to znaczy, że jestem kobietą bez uczuć? Zastanów się co piszesz.




A właściwie - problem jest z kotem, a nie z moim mężem.



No nic. Bardzo żałuję, że w ogóle się tu odezwałam, bo przynajmniej połowa, to podejrzewam samotne panie, których życie krąży wyłącznie wokół kotów i forum (I tylko w tym temacie potrafią mniej lub bardziej trafnie się wypowiedzieć).

Dziękuję za rady od osób myślących logicznie.

Tym czasem... Idę z kotem to weterynarza.

usunęłam obraźliwe zwroty
alix76

Lene

 
Posty: 15
Od: Wto sty 24, 2012 15:24

Post » Pt sty 27, 2012 11:01 Re: TRUDNY KOT

Lene pisze:No cóż - zawistne stare panny są wszędzie.

A ja im na czele stanę... :ryk:

Lene pisze:Po piąte. (Do najszczesliwsza) Gratuluję porównania KOTA do DZIECKA. Coś masz z głową?

Mam dziecko i koty. I wszyscy to nasza RODZINA

Lene pisze:A właściwie - problem jest z kotem, a nie z moim mężem.

Tak sobie tłumacz, a pewnego dnia obudzisz się z ręką w nocniku...

Lene pisze:No nic. Bardzo żałuję, że w ogóle się tu odezwałam, bo przynajmniej połowa, to podejrzewam samotne panie, których życie krąży wyłącznie wokół kotów i forum (I tylko w tym temacie potrafią mniej lub bardziej trafnie się wypowiedzieć).

Owszem, nasze życie krąży wokół kotów, by zapewniać im wszystko co niezbędne oraz by ratować koty w potrzebie...
najszczesliwsza
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kota_brytyjka, Wojtek i 77 gości