o boszsz.... ona jest identyczna jak mój Rolfik i takie same ma oczka- uszkodzona rogówka prawdopodobnie po chemikaliach, nieoperowalne-tak orzeczono u Rolfika- w takim stanie doskonale daje sobie radę, przy bezstresowym życiu troszeczkę poprawi się widoczność, błonka nie będzie tak matowa, ona widzi światło/cień, może kształty , z pewnością nie stanowi to problemu w normalnym życiu, szczególnie jesli ma sie przyjazną duszę- koteczkę wstawiam na pilne, ona musi znaleźc dom , bo inaczej sie wycofa.Z Rolfikiem walczyłam kilka miesięcy zanim przestał się bac ludzi i trząśc, kiedy ktos szedł po schodach, kiedy go czarnuszek nie akceptował , prychał warczał, ale pomagał mi w tym najstarszy , już niezyjący Wolfi, który pilnował, aby żaden kot nie robił slepaczkowi krzywdy i ustawiał je do pionu-głownie tłukł czarnucha, ale ze skutkiem- obecnie czarny jest najlepszym przyjacielem Rolfika .
Koteczka jak najszybciej musi znaleźc chocby dt, stan jej oczek takze się poprawi, bo ze strachu może miec oczopląs (Rolfik tak miał przy stresie ), to minie jednak jesli poczuje,ze jest bezpieczna , ma miseczke swoją i miłośc.
to zdjęcia oczek Rolfika , jak do mnie przybył ze schronu



