Cześć Ciocie,
Duża miała pisać w weekend, ale dała ciała. Dopiero dziś znalazła chwilę, żeby mi pomóc się z Wami skomunikować.
A ja mam tyyyyyyle do opowiedzenia. Po pierwsze - Ciocia Maleństwo się mnie bardzo fajnie boi. Robię ogon z wielką szczotę i sruuuuuu na nią! a ona spieprza, paca mnie łapą, wyje, kwiczy, syczy, warczy... Super zabawa! Zwłaszcza kolo 4 rano nieźle to nam wychodzi. A jak już się znudzę to bawię się w cichociemnych. Normalnie skaczę jakbym ze spadochronem lecial. Włażę na szafkę nocną a potem ziuuuuuuuuuuuu! przez głowę Dużej na poduszkę. A potem z poduszki hyc przez głowę Dużego na poduszkę za nim. I bęc na podłogę, myk myk myk czołgam się pod łóżkiem i znów desant! Do obsady "Czasu honoru" mogą mnie brać w ciemno! i cicho

Po drugie - dziś pojechałem z Dużą do weterynarza. Po drodze próbowałem wydostać się z kontenerka, byłem bardzo dyskretny, ale i tak klawiszka mnie przyłapała...A prawie byłaby "Wielka ucieczka". Trudno, następnym razem. Pokazałem gardło, dziąsła, dałem się osłuchać i wiecie co za to wszystko dostałem? No noralnie świństwo okropne! Dostałem decyzję. Okropną decyzję, od której w dodatku się nie można odwołać, a niby żyjemy w państwie prawa. Phi!
W jutro będzie mój ostatni dzień jako Kota Kompletnego. Tak, tak.... Od środy będę "Desperelli, malutki kastrat". Po wszystkim chcieli mi dać łapówę, na przekupienie. JEDNEGO CHRUPKA! tak, tak, nie przesłyszałyście się. JEDNEGO!
Śmiech na sali...
Po trzecie - Duża w niedzielę się okropnie wkurzyła. Zupełnie nie wiem czemu. Mówi,że przecieka sufit. Mi to sie podoba, bo mogę obserwować jak się wykwit wilgoci pojawia na suficie a ona marudzi. Czasem zupełnie nie rozumiem ludzi...
Ciociu dagmaro-olgo u nas ataku zimy nie było. Wszystkie fajne sprawy omijają Konin. Ide rozerwać trochę towarzystwo, napadnę na Wujka Kazia. Będą mi wdzięczni za odrobinę radości w tym szarym konińskim świecie...
Całuski!
PS - foty będą jak Duży wróci z treningu