Brygida
Brygidka czuje się jak u siebie w domu. Dużo je, śpi w najlepszych miejscówkach, łasi się, mruczy. Nie wiem kto, ale w kuwecie ktoś się ładnie załatwił, więc chyba nie będzie trzeba przeprowadzać lekcji czystości. Brygidka czasem pokasłuje. Teraz oboje położyli się na podłodze, gdyż w ich pokoju jest bardzo ciepło, więc dla nich duża różnica w temperaturze, w jakiej dotychczas przebywali. Porozciągali się z wyciągniętymi łapkami.
Fiodor ma chęć jeść, ale je po troszku. Zje trzy chrupki i ma dość. Zjadł trochę gotowanego kurczaka, ale też szybko się najadł. Gdy go głaskałam to zjadł jeszcze kawałek. Lepiej je, gdy jest głaskany. To bardzo łagodny kocurek. Ma trochę nerwowe drgawki, gdy się wyciąga rękę do głaskania. Nawet w trakcie głaskania czasem mu tylna łapka gwałtownie, nerwowo drgnie. Ale nie jest agresywny, wręcz bardzo łagodny. Zakropliłam mu krople do oczu. Trochę się skulił.
A i mruczeć potrafi. I nadstawia głowę do głaskania. Widać, że to kot po przejściach. Robi wrażenie takiego znużonego, wyczerpanego psychicznie. Ale to minie.

Faktycznie ma zadatki na duuuużego kocurka. Niech odpoczywa biedaczysko, tyle zmian. Teraz może być już tylko lepiej








