W grudniu przybłąkał się do mnie pewien Rudy piękniś:
http://img694.imageshack.us/img694/2074/zdjcie0635a.jpg
http://img706.imageshack.us/img706/4650/zdjcie0619v.jpg
http://img4.imageshack.us/img4/2294/zdjcie0627.jpg
I został ze mną. Śpi ze mną. Ogromnie się do niego przywiązałam.
Ale martwię się o Jego zdrowie okropnie.
Przyszedł do mnie z kocim katarem, zapaleniem spojówek, pchłami, i świerzbem. U weterynarza wydałam krocie, ale na szczęście kotek jest już zdrowy.

Ostatnio jednak pogryzł się z kocurem i ma ranę na ogonie. Do tego wyleczyliśmy świerzba, ale przyszedł jakieś grzyb do uszu
I teraz mam do Was drogie forumowiczki kilka pytań:
Dostaliśmy od weterynarza klosz, żeby kotek nie lizał rany. Ale ja nie mogę znieść tego, jak on się w nim męczy. Chodzi do tyłu, miauczy żałośnie ( a zazwyczaj prawie wcale nie miauczy), próbuje ściągnąć, nie chce jeść. I zdejmuje mu to dziadostwo. W ciągu dnia go pilnuje, ale w nocy ma klosz. Może podpowiecie jakąś alternatywę, żeby się nie męczył? Niestety na bandaż weterynarz mi nie pozwolił.
Jutro kocur będzie miał kastrację. Nie chce, żeby więcej bił się z innymi kocurami. Jak opiekować się kocurkiem tuż po kastracji? Czytam teraz dużo o tym, ale może podpowiecie mi jakieś praktyczne rady, jeśli ktoś z Was już przez to przechodził.