Jestem po wizycie.
To postaram się napisać jakie mam wrażenia... jak zwykle baaaardzo się denerwuję
- W domu co najmniej 3 osoby, te przynajmniej były w czasie wizyty, Pan i Pani i dorosły syn. Dom jest ogrodzony a na jego terenie hala, która jest ich miejscem pracy
- Rozmawialiśmy na stojąco. Jakoś tak nikt nas nie zaprosił żeby usiąść, a Pani trzymała, za obrożę owczarka, który podobno potrafi być agresywny do obcych... Koty może ganiać, ale nie robi im krzywdy (tu oczywiście cytuję Państwa).
- Państwo chętni na kotkę a nawet dwie, bo lepiej by się przyzwyczaiły. A kotki bardziej trzymają się domu, bo niedawno (o czym wiecie) uciekł im niekastrowany kocur. Dom jest zagrodzony płotem, ale kot robił dalekie wycieczki... Pytali się czy koteczki kastrowane (mam wrażenie, że nie chcieliby kotek niekastrowanych, ponieważ ze względu na ewentualne potomstwo), a niekastrowany kocur to nadal niestety często norma... Mieli kocura białego z niebieskimi oczami ale wzięli go od nich sąsiedzi, bo im się bardzo podobał. Sąsiedzi mieszkają dwa domy dalej, kotek jest wychodzący, niekastrowany, czasem do nich zagląda.
- Zależy im na posiadaniu kotów (w warsztacie, w którym produkują jakieś linki, sznury

pojawiają się myszy...
Aczkolwiek Pani przekonywała mnie, że bardzo kocha zwierzęta i lepiej je karmi od cżłonków rodziny.
- Są świadomi tego, że jak to sami stwierdzili "kotki będą przez 3 tygodnie siedziały pod kanapą aż się przyzwyczają.
- Piszę tak rozwlekle, żeby jakoś nasycić opowieść wrażeniami - Państwo nie zrobili na mnie złego wrażenia, lubią zwierzęta, chcą je mieć koło siebie, koty mają mieszkać w domu a nie w hali albo w obórce...
- jednak ich podejście nie jest "klasyczne" a może właśnie jest klasyczne.
- Pani pytała dlaczego kotki są oddawane. Panstwo pytali także o koszty i czy to oni mają jechać...
- Kotek i tak szukają i dlatego odpowiedzieli na ogłoszenie.
- Nieco mnie zastanowiło tylko to, że syn zadeklarował, iż kocury mają "coś takiego", że ze 3 lata pomieszkają a potem gdzieś się wynoszą....
- stąd decyzja o koteczkach, które bardziej trzymają się domu.
Piszę tak rozwlekle, bo sama próbuję porządkować wrażenia.
Na Reniferze (moim TŻ-cie) państwo zrobili dość dobre wrażenie...
oczywiście czekają na decyzję i proszą o wiadomość