...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 14, 2012 13:46 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

Czwarta doba... Dzisiaj spotkałam jeszcze jednego psa, pitbullowaty, zamknięty za ogrodzeniem, niestety z półmetrową szparą. To ten pies wg sąsiadki biegał wolno nocą. :cry: ale żadnych śladów nie znalazłam, nigdzie... zimno jest i pada śnieg.

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Sob sty 14, 2012 14:16 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

Trzymam nadal kciuki za Dawcia. Może się gdzieś ukrył przed śniegiem w jakiejś szopie, drewutni. Niekoniecznie musiał go pitbulowaty zaatakować. Psy raczej daleko nie odchodzą, to byś znalazła jakieś niepokojące ślady. A po za tym, koty uciekają na drzewa, pies na drzewo nie wejdzie. Jak za jakąś panienką poszedł, to może sobie u niej lub w jej pobliżu cały czas oczekuje? Aniu, bądźmy nadal dobrej myśli. Wiem, jakie to dla Ciebie ciężkie chwile, ale kotek jest kotkiem, potrzebuje wolności zwłaszcza gdy sam tego chce.
Mam takie przemyślenia, nie bardzo chyba popularne na naszym forum. Dbamy o kociaki, dajemy im jeść, leczymy, odbieramy śmierci z rąk i potem uzurpujemy sobie prawo do decydowania o ich losie. Bo my wiemy, że tak będzie lepiej. Bo kot nie wie, że tam na zewnątrz jest niebezpiecznie. I trzymamy kociaka w złotej klatce. I cieszymy się, że jest bezpieczny. Ale czy do końca szczęśliwy?
To przez nas koty wylatują z okien i się łamią. Bo pozwalamy, żeby kot zatracił poczucie wysokości. Kot na wolności, wspinając się na drzewo, wysoko, nie skoczy za ptakiem w przestrzeń. Bo kot na wolności uczy się tej wysokości od małego. Kot trzymany w domu, nie ma tej umiejętnoiści,nie pozwalamy mu jej nabyć.
Oczywiście są koty, jak mój Batman, które nie chcą być po za domem, boją się wolności, ale inne...
Aniu, Dawciowi jest u Ciebie dobrze, ale gdy wybiegł z domu, poczuł się szczęśliwy. Jak się zmęczy, znów wróci. I o tym myśl.
Obrazek

ewka63

 
Posty: 1632
Od: Sob paź 29, 2011 17:40
Lokalizacja: spokojna podkrakowska...

Post » Pon sty 16, 2012 16:57 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

Chyba rzeczywiście wybrał wolność, bo dalej nie ma śladu. Dwie osoby w okolicy widziały ponoć wczoraj czarnego kota, ale ja też widziałam czarnego kota w pierwszym dniu poszukiwań. Jest zimno, wciąż pada. Nie ma w okolicy typowych miejsc, gdzie ktoś karmi koty, ale łapek wszędzie pełno. Nie wiem, czy ma jakiekolwiek szanse, czy w ogóle jeszcze żyje. Chyba czas się pożegnać, rok szczęścia razem i... ech.

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Wto sty 17, 2012 16:11 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

Cztery dni... chyba za szybko odpuszczasz...
Obrazek

ewka63

 
Posty: 1632
Od: Sob paź 29, 2011 17:40
Lokalizacja: spokojna podkrakowska...

Post » Wto sty 17, 2012 16:46 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

Siedem dni (zniknął 11.01). Obszukałam już wszystko co mogłam, kiciam, oglądam jakieś inne koty... Jeśli nikt go nie przygarnął (wykluczając psy, lisy i ludzi, którzy mogli go np. uszkodzić), nie przeżyłby na mrozie tyle czasu bez jedzenia. Moje malutkie czarne biedactwo, ciągle mi się zdaje, że gdzieś siedzi i mnie woła, nie mogę spać, tylko ciągle latam i szukam.

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Wto sty 17, 2012 17:13 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

No proszę Cię!-ja szukałam mojej koteczki 9 tygodni i nie odpuszczałam,a ty po 7 dniach odpuszczasz?????? 8O 8O 8O
I od razu piszę ,że się doczekałam-kicia się odnalazła!
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Wto sty 17, 2012 17:15 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

To nie to, że odpuszczam... Po prostu nadzieja mi siada, jak patrzę na śnieg wokoło i to, że każdy ślad należy do innego kota, nikt nic nie wie, nikt nic nie widział, co taki kotek może jeść przez ten czas i gdzie siedzi? Dzień w dzień -5 stopni :/

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Wto sty 17, 2012 17:28 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

To poczytaj watek kotów odnalezionych!
Nie wolno tracić nadziei!
Ja Antosi szukałam od 5 pazdziernika do 8 grudnia,a wtedy juz mrozy były i to nie 5 stopniowe(to było 4 lata temu.)
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Wto sty 17, 2012 19:04 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

Aniu. Dawć może siedzieć u kogoś w jakiejś komórce, jeść myszy i czekać na lepszy czas, żeby wrócić:)
Wiem, że dołujące jest takie czekanie, ale nie możesz odpuszczać. Nawet o tym nie myśl.
Obrazek

ewka63

 
Posty: 1632
Od: Sob paź 29, 2011 17:40
Lokalizacja: spokojna podkrakowska...

Post » Wto sty 17, 2012 19:12 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

On się chyba boi wracać, już mu ze sto razy obiecałam, że jak wróci, będzie ze mną za rączkę na spacerki chodził i tylko tak...

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Wto sty 17, 2012 23:56 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

Ogłoszenia ogłoszenia i jeszcze raz ogłoszenia! I nie rezygnuj, szukaj.
U mnie na działkę przyplątała się koteczka zaginiona ponad rok wcześniej, przez przypadek zobaczyłam na słupie strzęp starego ogłoszenia, zadzwoniłam i okazało się że to właśnie ona!
Rozmawiaj ze sprzątaczkami jeśli mieszkasz na osiedlu. Z dzieciakami, z ludzmi szukającymi po śmietnikach, z ludźmi wychodzącymi z psami. Wydrukuj fotki, dodaj nr tel i wciskaj im do łapy.
Kiciaj pod garażami, komórkami, patrz po oknach, może u kogoś siedzi.
ObrazekObrazekObrazek

phantasmagori

 
Posty: 10171
Od: Czw sty 08, 2009 21:22
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro sty 18, 2012 1:44 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

Liszyco, wreszcie odnalazłam Twój wątek :ok:
Dawć sie znajdzie :ok:
Pamiętam , jak panikowałam, gdy zniknął mój Kocur - mieszkalismy tu dopiero cztery miesiące, wcześniej był dwa lata w bloku, niewychodzący. Wrócił po ponad dwóch tygodniach, złachany, brudny , pokancerowany - i - niesłychanie szczęśliwy. Nażarł się , przespał 24 h i wyruszył znów - to tez był styczeń. I był prawdziwy mróz, w nocy minus 18, i śnieg , nie taki jak w tym roku.
Wnętr na ogól odczuwa taki sam popęd seksualny , jak nie kastrat, hormony buzują, a młode kotki zaczynają rujkowac juz w styczniu :cry:

Trzymam wielkie :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: , ale on wróci :1luvu:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16665
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sty 18, 2012 14:14 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

Dziękuję, bardzo mnie pocieszają Wasze wpisy, poczytałam też wątki zaginionych-znalezionych kocurków... Najbardziej się boję, że nie da sobie rady, ale skoro totalnie niewychodzące jakoś sobie poradziły w terenie, może i Dawciowi się uda, jeśli jeszcze żyje (a ciągle mam wrażenie, że tak i że mnie woła...). Co jakiś czas wychodzę w teren i nawołuję, to tu, to tam, pytam, teraz ma się ocieplić zresztą, dzisiaj było tylko -3 w nocy.

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Śro sty 18, 2012 22:09 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

Kochana, mój Gucio zginął w zeszxłą zimę. Szukaliśmy go 7 miesięcy. Wiem, co to znaczy tracić nadzieję i odzyskiwać ją na nowo i znó tracić ...
Szukaj, wieszaj ogłoszenia i nie przestawaj wierzyć.

Gucio znalazł się, nie miał szansy wrócić do domu bo zaginął 12 km od niego i to w Warszawie...
http://koty-nurmi.blogspot.com - moje kochane kociska :) zapraszam serdecznie do nas!

nurmi

 
Posty: 808
Od: Sob lis 20, 2010 10:14

Post » Śro sty 18, 2012 22:12 Re: Moje stado kotecków &... Dawciu, wróć...

Też dopiero odnalazłam wątek.

Mam nadzieję, że Dawcio wróci.

Wiem, że się martwisz i nic cię nie pocieszy, ale dla kotów nie jest wcale tak zimno.
Wielkie kciuki za powrót :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: zuzia115 i 106 gości