Nareszcie w domu!
Tzn. od środy wieczorem już jesteśmy na swoim. Weekend był leniwy i czuły, Nikuśka powoli wraca do normalności.
Bilans pobytu u rodziców (prawie m-c

):
1) zaokrąglone brzuchy - Niki już ma kurację odchudzającą i skutkuje, z moją kuracją gorzej
2) wyluzowany, rozpieszczony kotek - dzikie galopki robiły swoje

teraz kotek trochę tęskni za tym...
3) złamane dwa serca i tęsknota za koteckiem

4) nowe zabawki zrobione przez dużego (ojca) i wielkie pudło po butach
5) zasikany dywan dużego, kt. to fakt wyszedł na jaw pół godz. przed naszym wyjazdem (pewnie z wdzięczności, aby czując zapach moczu duży przypominał sobie o słodkiej kici

)
6) przypalone wibrysy brwiowe - paniusia musiała pchać nos w palącą się świecę, zauważyłam dopiero po fakcie
7) trud odnalezienia się Niki we własnym domu - przez prawie dwa dni

Moja kicia to prawdziwa księżniczka.
Wracałyśmy do domu w środę wieczorem, z całym tabunem klamotów. Jechała z nami moja mama.
Niki od samego początku była niezadowolona z
zapakowania jej do ciepłego transportera (w środku pod kocem był gorący termofor), szczelnie owiniętego w gazety i koc (no cóż, nie dorobiłam się jeszcze ocieplacza

). Jeszcze w domu paniusia raz mi zwiała, tzn. wyszła z transportera (jeden bolec w drzwiczkach jest wyłamany). Ponownie zapakowana robiła za syrenę.
Miaukot był żałosny i łapał za serce. Niki szarpała drzwiczkami jak oszalała.
Gdzieś w 2/3 drogi wszystko ucichło.
ja: - O, uspokoiła się. - a po chwili - Kurczę, pewnie wydostała się. Zanim wysiądziemy, muszę ją znaleźć.
mama: - A może zdechła...

Zamarłam. Pomyślałam, że może serduszko nie wytrzymało...
Przyspieszyłam i w końcu dotarłam pod blok. Nawołuję i cisza.
Transporter stał na tylnym siedzeniu, a na nim był drapak. Sięgam ręką do transportera, a tam pusto. Nawołuję i cisza.
Ciśnienie mi się podniosło. Szybko w głowie analizuję, czy są jakieś dziury w samochodzie, gdzie mogłaby wejść.
Mama daje mi latarkę. Patrzę na podłogę, za fotele - nic.
Podświetlam tylne siedzenie i co widzę?
http://wstaw.org/h/a05072bcc34/http://wstaw.org/h/496d6a83523/Paniusia...