Magaaaa,stąd wniosek że nareszcie Twojemu TŻ-towi udało się jej nie nakarmić przed sterylką-brawo !!! Do trzech razy sztuka
Kciuki za piękność
Dziewczyny!!!na wątku u dziewczyn z Palucha trwa,jak zwykle akcja
dziesiątak na życie 
viewtopic.php?f=1&t=137841&start=75Na pewno niejedna z Was może a jednocześnie miałaby ochotę wyskoczyć z dziesiątaka raz w miesiącu na szczytny cel - aby wspomóc ratowanie któregoś z kotków...
zaglądajcie tam,proszę
mam też pytanie do Jamkasicy i do Alareipan.P.Dr.K. zaleca amputację nóżki Uluni.
Twierdzi że nóżka jej przeszkadza w normalnej aktywności bo tarza się po podłodze, (oczywiście nic nie da się z nią innego zrobić w sensie wyleczenia czy usprawnienia) a problemy się zaczną jak łapka się na tyle wytrze że zaczną się robić i wciąż będą się robić ranki. A przed kicią całe życie podczas którego,jak wiadomo,kotek bez jednej łapki świetnie sobie radzi.
Lada dzień kicia pojedzie na konsultacje i prześwietlenie do macierzystej kliniki p.dra.na Gagarina, aby było wiadomo w którym miejscu amputować łapkę.
Chciałabym wiedzieć co o tym sądzicie i czy się zgadzacie na amputację.
i jeszcze jedno-zadzwoniła do mnie sensownie brzmiąca pani poszukująca dwupaczku.
wymarzony dwupaczek ma być:
rodzeństwem lub przyjaciółkami wychowanymi razem,
płci żeńskiej,
jedna czarnulka a druga burania.
w wieku ok pół roku
Pani oferuje kiciom dostatnie i długie (zwroty nie są brane pod uwagę) życie w towarzystwie rodziny z dwojgiem kilkunastoletnich dzieci w domku zdecydowanie niewychodzącym oraz zabezpieczonym, w bloku w Warszawie.
Pani nie ma jak pojechać po kotki do innego miasta dlatego preferuje warszawianki ewent. przyjezdne z dowozem)
czy ktoś dysponuje podobnym dwupaczkiem na wydaniu 
Mam do Was pytanie z zupełnie innej beczki: gdzie kupić laserek? Przepielgrzymowaliśmy z Radkiem całe centrum i nigdzie ani śladu. W wielkim "Smyku" Pani zaproponowała nam miecz świetlny z Gwiezdnych Wojen zamiast laserka
.
O zgrozo! 
Chodzi o Gacka - mojego Dawida mamy 
Kiedy normalnie pojawia się pierwsza koopka? Bo Misiaczek jakoś się do niej nie spieszy... Z drugiej strony chłopak mnie uspokaja, że nie je jeszcze tyle co zwykle to i wolniej produkuje... Chodzi trochę sztywno ale radzi sobie ślicznie, jest już szybciutka, kaftanik już jej prawie nie przeszkadza. Raz na jakiś czas sobie tylko przypomni, że przecież wielka krzywda kotka spotkała i na mnie patrzy takim obrażonym wzrokiem 
