» Sob sty 14, 2012 22:52
Re: Zaginęła koteczka - Warszawa Mokotów, Sródmieście, Ochota
Z tymi kotami to jest dziwnie. Miałam przedtem tylko jednego kota, Piglunię zabraną z podwórka. Karmiona była kitekatem, marnym suchym, brała Proverę, bo nie była wysterylizowana.
Przeprowadziła się na moje podwórko ze słynnego już ogrodu obok gdy miała ok 3 lat (wypędziły ją jej dzieci, a była tak samo bojaźliwa, nieśmiała i ofermowata jak Ogrynia - jestem pewna, że Ogrynia musi być pra pra wnuczką Pigletki) .
Potem ja przejęłam pałeczkę i zaczęłam ją karmić. O kotach nie miałam wtedy żadnego pojęcia.
Po prostu zero. Karmiłam jak mi powiedziano: kitekatem, suchym i dawałam proverę. Czasem dawałam surowe mięso, gdy moje psy je dostawały (miałam je wtedy dwa).
I tak przez kolejne trzy lata.
Gdy uwziął się na nią sąsiad, zabrałam ją do domu. Nie miałam zielonego pojęcia jak się łapie koty, wymyśliłam sobie metodę, udało się. Nie będę jej tu opisywać, bo kiedyś to zrobiłam i dostałam PW, żeby nie opisywać na forum jak się łapie koty, bo łobuzy je wcielą w życie.
Przez 11 lat Piglusia była u mnie w domu. Nie była szczepiona, nie była wysterylizowana, nigdy nie była u weterynarza. Przez 10,5 roku. Dożyła 17 lat. Umarła na niewydolność krążenia, a co za tym idzie wodobrzusze. Nie mogła być operowana, serce by i tak nie wytrzymało.
Nie miała ropomacicza, zęby same powypadały....
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019