Ciągle brak mi czasu. Tyle rzeczy robię i wciąż jest tyle do zrobienia
Tak długo nie pisałam, a dzieje się u nas sporo.
W ubiegłą sobotę i poniedziałek jeździłam z Kasią do weta.
W sobotę zabrałam ze sobą pojemniczek z siusiami Kasi, żeby wet zobaczył na własne oczy, jak to wygląda.
No, bo to jest tak, że zawożę mocz do badania i widzi go tylko osoba, która przeprowadza analizę, a wet widzi tylko papierek z wynikami, a one niestety nie obrazują sytuacji w całej pełni.
No, więc jak wet zobaczył zawartość pojemniczka, to Kasia od razu dostała wreszcie odpowiednią ilość i odpowiednią dawkę antybiotyku.
Poza tym zajrzeliśmy Kasi do pyszczka, bo od jakiegoś tygodnia Kasia jadła bardzo mało i niechętnie. Zresztą miałam w planie teraz zafundować jej ściąganie kamienia z ząbków, bo Kasia ma skłonność do niego.
Okazało się, że oprócz kamienia Kasia ma stan zapalny dziąseł i do tego zrobił się jej "nadziąślak".
W tej chwili, po tygodniu podawania odpowiedniej dawki antybiotyku, stan zapalny w pyszczku został prawie opanowany, podobnie jak i wyraźnie widać, że z pęcherzem też jest wreszcie coraz lepiej.
A jutro rano jedziemy na zabieg usunięcia operacyjnego tego nadziąślaka i przy okazji ściągania kamienia z ząbków.
No i ciągle jeszcze pojawiają się różne kłopoty z odżywianiem Bisi.
Bisia od pewnego czasu przestała zupełnie interesować się Orijenem. Żądała wyłącznie tzw. "mokrego". Dostawała więc Animondę, tę tackową Pure i Senior głównie. Tyle tylko, że mogła ją jeść wtedy, kiedy ja mogę ją podawać, czyli rano, po moim powrocie z pracy i wieczorem. Natomiast w nocy i gdy jestem w pracy to Bisia najprawdopodobniej głodowała, bo Orijena nie jadła
Żeby więc coś z tym zrobić nabyłam ostatnio taką odżywkę, suplement diety dla kotów "PROAMYL" Vetfood. Jest to także odżywka dla kotów cierpiących na alergie pokarmowe, wydawałoby się więc, że jest to wręcz stworzone dla Bisi. Smakowało jej bardzo, ale niestety - nie tylko, że to zwymiotowała, to jeszcze zrobiła kupkę z krwią
Tak więc nic z tego pomysłu nie wyszło.
Ale poszczęściło mi się z czym innym, bo kupiłam na próbę opakowanie karmy Applaws z kurczakiem.
I to był strzał w dziesiątkę
Wszystkie trzy rzuciły się na tę karmę, łącznie z Kasią, dla której gładkie, okrągłe chrupki są łatwiejsze do jedzenia.
Bisi tak ten Applaws zasmakował, że zupełnie zapomniała o Animondzie i odkąd w domu jest Applaws, Bisia nie je niczego innego i co chwilę zachodzi do miseczek i zajada z zadowoleniem, kiedy tylko zgłodnieje
Może wreszcie naprawdę zregeneruje się na tej karmie.
Oby jutro wszystko nam się udało.