. Musiałam szybko wyjść a tu jeszcze Mauryś nalał na koniec w przedpokoju wielką kałużę. Tego nie mogłam zostawić, ale śmieci już nie zabrałam (nie było dzisiaj tak dużo). Niepotrzebnie się jednak śpieszyłam, bo w końcu Tomek i tak zadzwonił po szwagra, stwierdzając, że holowanie w moim wykonaniu w takich warunkach może się skończyć tragicznie.Zdrowa:
Agatka przywiozła Biedronka - czuje się już lepiej.
Razem podałyśmy Zuzi tabletkę oraz pastę Arletce.
Zuzia i Józio mało aktywni, leżą i drzemią.
Pędzel i Arletka w dobrej formie.
Kwarantanna:
Dorotka wzięła Jasia i Małgosię na tymczas.
Michałowa była u weta (o tym pisała już Marta). Razem z Michasią pojechał Maurycy (na doszczepienie), dzięki czemu Weronika pospacerowała trochę po kociarni.
Beti dalej niejadek. Wyszła z boksu i przemieściła się do koszyka na szafę. Lubi być głaskana.
Dakotek był na szczepieniu ze mną.
Z rozpiski wynika, że powinna zostać doszczepiona Weronka, ale tym już chyba zajmie się nowy opiekun?
Następni do szczepienia są Arni i Madhuri. Czy można z nimi jechać do Almavetu? Jeżeli tak, to ja chętnie pojadę w przyszłym tygodniu. Do Lupusa szczerze mówiąc nie bardzo mi pasuje, bo tam się strasznie dłuuuuugo czeka, a ja po pracy jestem wypluta.
Maurycy i Luiza powinni się nazywać Bony i Clyde, bo to para bandziorów
Bezdomniaki nakarmione - były 3.










