
Doktorka obejrzała brzuchol i stwierdziła, że spokojnie kaftanik można zdjąć, bo na szwie jest już ładny strupek.
Po powrocie do domku Ania szybciutko strupek zdarła i rankę rozlizała, a więc znowu chodzi w kubraczku

Jutro czeka nas ponowna jazda na kontrolę z Anulą, a potem z sześciorgiem maluchów na sprawdzenie stanu grzybkowego i, jeśli się uda, ostatnie szczepienie.
Aneta w klatce dziczeje, zamiast nabierać pro-ludzkiego charakteru

Wczoraj wieczorem chciałam wyjąć ją na sesję miziania i przytulania, a ta zołza z sykiem i przerażeniem w oczkach podrapała i podziabała mi rękę.
Do wtorkowego zabiegu i tak będzie w klatce, a po sterylce włożę ją w kaftan i może w ten sposób jakoś uda mi się ją brać na ręce, żeby przełamać jej strach i nieufność -inaczej zupełnie nie wiem co robić

Teraz stado poukładało się i odsypia dzisiejsze wrażenia.