dzis w sumie dobry dzionek i aż się dziwię, że mgska jeszcze nie napisała, bo dysponuje i zdjęciami i numerami kotów
Na pewno poszła do domu Eliza (czarna mamusia) i mały bury kociaczek z szafy (nowy, jakieś 3 m-ce). Oprócz tego udało nam się "zhandlować" trzy trzysetki czyli koty z interwencji!

dwa poszły do wspólnego domu: o ile pamięć mnie nie myli to był 314+300 czyli Dino i Gilbert?
dom ma być u dorosłego syna (był w schronie) ale głównie rozmowę prowadziła mama, bo syn jakiś nieśmiały, chociaż trafnymi informacjami dysponował... pewnie zatkało go na widok mojej urody

Kolejny raz kiedy pozory mylą: Pani, która absolutnie na pierwszy rzut oka nie wyglądała na osobę zaufaną, okazała się być świadomym opiekunem psa i kota: pies jest leczony, bo się przeziębił, kot ma zabezpieczony balkon, wie, że lepiej dwa koty niż jeden, itd. itp. Naprawdę zaskoczenie...
Do własnego domu poszedł też nr chyba 305... taki burasek z białymi skarpetkami... ale to już może Marta lepiej sprostuje i okrasi fotkami, bo w jej zeszyciku dziś zapisywałam
