Witamy się ponownie po dłuugiej przerwie

W tak zwanym międzyczasie wiele się zmieniło, przede wszystkim imię. Iga nie jest już Igą

Tak naprawdę zawsze miałam problem z imieniem dla niej bo oficjalnie była Iga ale nikt w ten sposób do niej nie mówił. Zawsze była kicią, kitą a w końcu padło odpowiednie imię - Nikita, idealnie odwzorowujące jej charakterek

Nika świąteczna:


Higiena to podstawa

Niebawem może zmienić się jeszcze więcej. Od niespełna tygodnia u rodziców pod pracą błąka się koteczka. Rodzice twierdzą na pierwszy rzut oka, że kotka, miauczy przeraźliwie, rodzice dokarmiają i od paru dni trwa u nas burzliwa dyskusja, wziąć czy nie wziąć. Ja od razu mówię brać, mama po wahaniach przytakuje ale gorzej z tatą. Ojciec lubi koty, a zwłaszcza takie przytulaśne, bo nasza Nika jest rozpieszczona przeze mnie do granic możliwości i jest zupełnym przeciwieństwem przytulaśnego kota

Tylko mnie naprawdę obdarzyła uczuciem i chodzi za mną krok w krok, chociaż nawet ja nie mogę jej wziąć na kolana kiedy nie chce. Przez całe swoje życie siedziała mi na kolanach z 5 razy, no cóż taki charakter ale kocham ją całym sercem.
Natomiast rodzicom brakuje kota nakolankowego. Tak więc ten argument powoli przekonuje tatę. I dzisiaj zdecydowali, że jak jutro kotka pojawi się pod pracą, zabierają. Kuwety w domu dwie, miski są i zapas karmy i żwirku dla Nikity ostatnio zrobiłam.
Jednakże największym problemem jest tutaj Nikusia. Jak wspomniałam ma ciężki charakter

Kota sąsiadów który nas odwiedzał nienawidzi i kiedy siedzi w ogródku i widzi go za klatką byłaby gotowa zaatakować. jednakże nie od zawsze tak bylo, ale młody, głupiutki kotek zraził ją do siebie. Wiem, ze próby dokocenia nie zawsze się udają, mam nadzieję, że Nikita zaskoczy wszystkich i nie pożre nowoprzybyłej.
Zabieram się więc zaraz za czytanie wątków, które może mi coś pomogą, jeśli macie jakieś rady jak przejść ten etap chętnie wysłucham. Kotka jutro jedzie do nas, czy zostanie na stałe czy będziemy jej szukać nowego domu zależy głównie od mojej rezydentki...