Nikita. Dokocenie?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 18, 2008 21:33

Po przerwie spowodowanej moimi przygotowaniami do matury powrociłam na forum :) Gusi siersc na brzuszku już odrosła, kicia przeszczęśliwa mogąc przesiadywac na dworzu wiec mamy dobre nastroje :)

A tu odpoczywamy:
Obrazek

i ziewaaaamy
Obrazek

i się poprzeciągamy :)
Obrazek
Obrazek

Ajlon

 
Posty: 348
Od: Pt wrz 21, 2007 14:51
Lokalizacja: Aleksandrów Łódzki

Post » Pon sty 09, 2012 20:33 Re: Nikita. Czas na dokocenie?

Witamy się ponownie po dłuugiej przerwie :)
W tak zwanym międzyczasie wiele się zmieniło, przede wszystkim imię. Iga nie jest już Igą :D Tak naprawdę zawsze miałam problem z imieniem dla niej bo oficjalnie była Iga ale nikt w ten sposób do niej nie mówił. Zawsze była kicią, kitą a w końcu padło odpowiednie imię - Nikita, idealnie odwzorowujące jej charakterek :D

Nika świąteczna:
Obrazek

Obrazek

Higiena to podstawa
Obrazek


Niebawem może zmienić się jeszcze więcej. Od niespełna tygodnia u rodziców pod pracą błąka się koteczka. Rodzice twierdzą na pierwszy rzut oka, że kotka, miauczy przeraźliwie, rodzice dokarmiają i od paru dni trwa u nas burzliwa dyskusja, wziąć czy nie wziąć. Ja od razu mówię brać, mama po wahaniach przytakuje ale gorzej z tatą. Ojciec lubi koty, a zwłaszcza takie przytulaśne, bo nasza Nika jest rozpieszczona przeze mnie do granic możliwości i jest zupełnym przeciwieństwem przytulaśnego kota :D Tylko mnie naprawdę obdarzyła uczuciem i chodzi za mną krok w krok, chociaż nawet ja nie mogę jej wziąć na kolana kiedy nie chce. Przez całe swoje życie siedziała mi na kolanach z 5 razy, no cóż taki charakter ale kocham ją całym sercem.
Natomiast rodzicom brakuje kota nakolankowego. Tak więc ten argument powoli przekonuje tatę. I dzisiaj zdecydowali, że jak jutro kotka pojawi się pod pracą, zabierają. Kuwety w domu dwie, miski są i zapas karmy i żwirku dla Nikity ostatnio zrobiłam.
Jednakże największym problemem jest tutaj Nikusia. Jak wspomniałam ma ciężki charakter :D Kota sąsiadów który nas odwiedzał nienawidzi i kiedy siedzi w ogródku i widzi go za klatką byłaby gotowa zaatakować. jednakże nie od zawsze tak bylo, ale młody, głupiutki kotek zraził ją do siebie. Wiem, ze próby dokocenia nie zawsze się udają, mam nadzieję, że Nikita zaskoczy wszystkich i nie pożre nowoprzybyłej.

Zabieram się więc zaraz za czytanie wątków, które może mi coś pomogą, jeśli macie jakieś rady jak przejść ten etap chętnie wysłucham. Kotka jutro jedzie do nas, czy zostanie na stałe czy będziemy jej szukać nowego domu zależy głównie od mojej rezydentki...
Obrazek

Ajlon

 
Posty: 348
Od: Pt wrz 21, 2007 14:51
Lokalizacja: Aleksandrów Łódzki

Post » Pon sty 09, 2012 23:54 Re: Nikita. Dokocenie?

Ile ludzi na miau, tyle pomysłów na dokocenie, tym bardziej trudne.
Ja chyba miałam szczęście, bo gdy już wiedziałam, że nabytek zdrowy i można wpuścić do stada, puszczałam wszystko na żywioł z założeniem, że interweniuję tylko wtedy, gdy naprawdę dochodzi do bezpośredniej agresji. Nigdy nie było takiej konieczności. Koty na siebie syczały, machały łapami i to wszystko. Chociaż mnie korciło, nie włączałam się. Zostawiałam im pełną wolność w ustalaniu hierarchii. Tylko samej siebie pilnowałam, żeby w tym okresie szczególnie sprawiedliwie rozdzielać głaski i przysmaki.
Z czasem sytuacja się normowała i stado stanowiło jedność, z całą różnorodnością w te jedności.
Trwało to 2-3 tygodnie.

A Nikita przepiękna :1luvu:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Wto sty 10, 2012 13:21 Re: Nikita. Dokocenie?

Dziękuję Femka, zobaczymy jak się będzie akcja rozwijać, dziś spadł śnieg ale mam nadzieje że kotka się pojawi.
Jakie badania zrobić jej na samym początku, na pewno odrobaczenie, szczepienie?
I przy okazji chciałabym spytać co ile trzeba szczepić kota niewychodzącego i na co? :roll:
Obrazek

Ajlon

 
Posty: 348
Od: Pt wrz 21, 2007 14:51
Lokalizacja: Aleksandrów Łódzki

Post » Wto sty 10, 2012 15:41 Re: Nikita. Dokocenie?

znowu odwołam się do moich doświadczeń
jak brałam na tymczas do domu jakąś znajdę, oddawałam na zrobienie wszystkich testów plus badania krwi
odrobaczenie obowiązkowo
plus ciachnięcie za jednym zamachem
gdy moje koty były młodsze, wetka je szczepiła co roku ale bez białaczki
na wściekliznę też nie trzeba
na co były szczepione, sprawdzę dopiero w domu, bo nie pamiętam

gdy osiągnęły wiek 5+ szczepienie co 2 lata
a najstarszej Femci już nie szczepimy od jakichś 3 lat w ogóle (teraz około 11-12 lat).
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, Silverblue i 189 gości