Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
raiya pisze:znalazlam wlasnie nr konta pko na nazwisko Barbara Kozlowska, czy jest aktualne?
raiya pisze:Witam, jestem nowa na miau, chcialabym zaproponowac swoja pomoc kotom w Szczytnie. Obecnie nie mieszkam w Szczytnie, studiuje w Bydgoszczy i bardzo czesto wyjezdzam, wiec nie moge tutaj miec kotka:( Zostawilam u rodzicow dwa swoje koty, w tym Rudzika, ktory jest bardzo chory (niewydolnosc nerek). Gdy bylam w domu na przerwe swiateczna zauwazylam, ze Rudzik wymiotuje. Pojechalam z nim do lecznicy na Konopnickiej w Szczytnie, mial badanie krwi i mocznik 312, kreatynina 6,8, fosfor 12...( Przez ponad tydzien dostawal kroplowki podskorne i zastrzyki (dozylnych nie udalo mu sie zrobic, bo wyrywal sobie wenflonik..) po tej kuracji przestal wymiotowac, myslalam, ze wyniki sie poprawily, ale kolejne badanie krwi pokazalo, ze nie:(( no i panie wetki probowaly go jeszcze dozylnie plukac, ale strasznie sie wyrywal, podrapal wszystkich, stres ogromny, myslalam, ze wysiadzie mu serduszko. Kotek tracil apetyt i chial bardzo wyjsc na dwor (wczesniej wychodzil na podworko codziennie).. kiedy przy kolejnej akcji "kroplowka" skonczyl z 3 krwiaczkami zalamalam sie... Pani wet stwierdzila, ze wyniki sa bardzo zle, rozmawialam z mezem i stwierdzilismy, ze przestaniemy tak meczyc kotka:(( Rudzik zyje, na razie nie cierpi, je karme nerkowa... ale nie jest leczony:( I ciagle zastanawiam sie, czy na pewno nic juz sie nie da zrobic? Dziewczyny, jakie macie opinie o wetkach z konopnickiej? Przez ta cala tragedie z Rudzikiem duzo ostatnio czytam, poznaje sytuacje kotow... zwyczajnie sie ucze... i bardzo chcialabym pomoc tym kotkom, ktorym jeszcze sie da. Codziennie dzwonie do rodzicow z placzem i pytam o Rudzika... eh, rozpisalam sie. No dobrze,to juz pisze o co mi chodzi. Chcialabym przekazac pieniazki na kotki, moglabym zaproponowac cos w stylu "wirtualnej adopcji". Moglabym przesylac z mezem co miesiac 100-200 zl na koty w ogole, badz konkretnego zwierzaka- moze to by zachecilo do tworzenia sie domow tymczasowych, gdyby ktos wirtualnie oplacal pobyt zwierzatka? Bo wlasciwie domy tymczasowe sa dla tych kotkow jedynym ratunkiem... Bardzo chcialabym pomoc i w tym momencie mam taka mozliwosc, wiec bardzo prosze, czy moglabys mi podac kontakt (nr konta, dane i te sprawy) bym mogla przelewac pieniazki? W tym miesiacu moge przekazac 200zl. Pozdrawiam serdecznie i czekam na odpowiedz. Dziekuje Wam za to co robicie, to naprawde piekne...
raiya pisze:Napisalam priv, przelalam wlasnie pieniazki. Bardzo dziekuje za odpowiedz i na pewno bede tu stale zagladac. Chyba teraz nie zasne myslac o Rudziku i o tej bezsilnosci..
raiya pisze:Witam, jestem nowa na miau, chcialabym zaproponowac swoja pomoc kotom w Szczytnie. Obecnie nie mieszkam w Szczytnie, studiuje w Bydgoszczy i bardzo czesto wyjezdzam, wiec nie moge tutaj miec kotka:( Zostawilam u rodzicow dwa swoje koty, w tym Rudzika, ktory jest bardzo chory (niewydolnosc nerek). Gdy bylam w domu na przerwe swiateczna zauwazylam, ze Rudzik wymiotuje. Pojechalam z nim do lecznicy na Konopnickiej w Szczytnie, mial badanie krwi i mocznik 312, kreatynina 6,8, fosfor 12...( Przez ponad tydzien dostawal kroplowki podskorne i zastrzyki (dozylnych nie udalo mu sie zrobic, bo wyrywal sobie wenflonik..) po tej kuracji przestal wymiotowac, myslalam, ze wyniki sie poprawily, ale kolejne badanie krwi pokazalo, ze nie:(( no i panie wetki probowaly go jeszcze dozylnie plukac, ale strasznie sie wyrywal, podrapal wszystkich, stres ogromny, myslalam, ze wysiadzie mu serduszko. Kotek tracil apetyt i chial bardzo wyjsc na dwor (wczesniej wychodzil na podworko codziennie).. kiedy przy kolejnej akcji "kroplowka" skonczyl z 3 krwiaczkami zalamalam sie... Pani wet stwierdzila, ze wyniki sa bardzo zle, rozmawialam z mezem i stwierdzilismy, ze przestaniemy tak meczyc kotka:(( Rudzik zyje, na razie nie cierpi, je karme nerkowa... ale nie jest leczony:( I ciagle zastanawiam sie, czy na pewno nic juz sie nie da zrobic? Dziewczyny, jakie macie opinie o wetkach z konopnickiej? Przez ta cala tragedie z Rudzikiem duzo ostatnio czytam, poznaje sytuacje kotow... zwyczajnie sie ucze... i bardzo chcialabym pomoc tym kotkom, ktorym jeszcze sie da. Codziennie dzwonie do rodzicow z placzem i pytam o Rudzika... eh, rozpisalam sie. No dobrze,to juz pisze o co mi chodzi. Chcialabym przekazac pieniazki na kotki, moglabym zaproponowac cos w stylu "wirtualnej adopcji". Moglabym przesylac z mezem co miesiac 100-200 zl na koty w ogole, badz konkretnego zwierzaka- moze to by zachecilo do tworzenia sie domow tymczasowych, gdyby ktos wirtualnie oplacal pobyt zwierzatka? Bo wlasciwie domy tymczasowe sa dla tych kotkow jedynym ratunkiem... Bardzo chcialabym pomoc i w tym momencie mam taka mozliwosc, wiec bardzo prosze, czy moglabys mi podac kontakt (nr konta, dane i te sprawy) bym mogla przelewac pieniazki? W tym miesiacu moge przekazac 200zl. Pozdrawiam serdecznie i czekam na odpowiedz. Dziekuje Wam za to co robicie, to naprawde piekne...
raiya pisze:Napisalam priv, przelalam wlasnie pieniazki. Bardzo dziekuje za odpowiedz i na pewno bede tu stale zagladac. Chyba teraz nie zasne myslac o Rudziku i o tej bezsilnosci..
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości