Grzybinka, nie wybiera się spać. W domu jest trochę za ciepło. Wykazuje jednak mniejszą aktywność i na gwałt powinnam jej zrobić kojec w jeżarium.
Bardzo mi się kiedyś spodobało określenie Megany (ale nie powtórzę dokładnie), że pożar w burdelu w Sajgonie, to małe piwo - tak właśnie mam teraz w pracy. Dziś wróciłam o jakiejś nieprzyzwoitej porze, a jeszcze M z Baltkiem zafundowali mi w pracy niezłe atrakcje

Otóż w południe byłam w całkowitej rozsypce ze sprawozdaniem rocznym, które musiało do 16 zostać wysłane. Na dodatek, ukrywałam się przed klientem, który dziś stwierdził, że na dziś musi coś koniecznie mieć, a M stwierdził, że dokładnie w tym czasie musi się pożywić fastfoodem. I oczywiście koniecznie musiał podzielić się z psami. Nagle słyszę jakieś poruszenie i histeryczne krzyki, żebym przyszła

Dzwonię do koleżanki, że nie mogę przyjść, bo się ukrywam - no, niepodzielna jestem, nie dam rady się z kimś spotkać i jednocześnie zrobić raport, o którym w rok temu było wiadomo, że dziś musi być

A ona mi na to, że muszę, bo Baltek odgryzł palec M... palec dynda na ścięgnie i krew jest wszędzie

W sumie miałam powiedzieć, żeby sobie ten palec wsadził w lód i nie zawracał głowy, bo nie mam czasu - ale ton głosu mojej koleżanki mnie zaniepokoił. Przemknęłam cichutko na dół - rzeczywiście krew była wszędzie. Sprawdziłam palec - trzymał się całkiem nieźle. Poprosiłam koleżankę, żeby zawiozła M do szpitala, coby go zszyli, a sama zabrałam się za sprzątanie jatki ... M wydziwiał, że do najbliższego szpitala nie chce, więc próbowałyśmy jednocześnie znaleźć jakąś alternatywę. Sekundę przed przejściem klienta przez rzeczone pomieszczenie udało mi się wszystko pościerać i domywać ostatnie krwawe plamy pod biurkiem - nie żebym się chowała, ale jak ścierać to wszystko

W końcu się odprawili na izbę przyjęć i zapanował błogi spokój.
Ufi słuch na doskonały

Reaguje na swoje imię, na to jak się do niej mówi, żeby czegoś nie robiła, jak otwiera się lodówkę, albo saszetkę jedzenia. Problemem jest teraz to, że zaczaja się pod drzwiami wejściowymi. Ostatnio siedzieli sobie z Ozzim - ogon w ogon

A przed chwilą, razem z Baltkiem coś kombinowała ... na szczęście usłyszałam, że występuje pod drzwiami
Ogólnie rzecz ujmując - Ufi jest kotką doskonałą i z każdym dniem widać jak się zmienia. Troszkę martwiące jest to, że niebezpiecznie zbliża się do doskonałego kształtu kuli

Ostatnio ujawniło się w niej pewne dziwactwo. Pilnuje miseczek z jedzeniem i nie oddala się, dopóki nie oczyści ich do końca.