Nemisiowe Okruszki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 27, 2011 19:24 Re: Nemisiowe Okruszki

A ja się pytam, dlaczego te zdjęcia takie...wybiórcze? Nie widać nigdzie kompletnych okruszków, a przecież też są warte uwagi i objawienia.

Ufi tak bardzo wypiękniała, zrobiła się z niej taka puma, a jaka zadziorna :mrgreen: No i jaka dzikość, zwłaszcza ta między kwiatami :lol:

Grzybunia ślicznie odmokła i widać wszystkie oczka i uszka, brak skurupki i jaka fryzurka na jeża :wink:
A tak z ciekawości zapytam, czy do obsługi takiej jeżurki to konieczne są te ochraniacze naręczne?

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Wto gru 27, 2011 20:53 Re: Nemisiowe Okruszki

No jak kiedyś miałam okazje potrzymać jeża to on faktycznie kłuje, że tak powiem.
Grzybnia za tłusta jest? I chyba nie wyrzucisz biedaczki, świeżo po chorobie, na ten, no, mróz??? :strach:

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 28, 2011 0:04 Re: Nemisiowe Okruszki

Ja zauważyłam, że chory i zrezygnowany jeż raczej nie kłuje. Zaczyna kłuć jak mu się polepsza. Poza tym wydaje mi się, że kłucie jest chyba odruchem bezwarunkowym, podobnie jak cofanie ręki, kiedy zaboli. Więc używam ochraniaczy, jak chcę mieć pewność, żeby nic się nie stało :P

Na mróz biedaczki nie wyrzucę, ale chciałabym bardzo zakończyć już kąpiele :roll: Chciałabym też wyprowadzić ją do nieco chłodniejszego pomieszczenia, żeby zahibernowała (jeże w ogródku już śpią). Pan Jerzy mówił, że zdarza się, że jeże, które nie śpią, mają wiosną załamanie i przestają jeść - więc trochę się tego obawiam.

Jasdorku, jak ja mam zrobić zdjęcia reszty okruszków, jak w domu tylko śpią. A na spacerach z kolei, ciągnie się za nami cała sfora psów. W dodatku małe to towarzystwo i muszę się nieźle napocić, żeby kogoś nie zadeptać :roll: Więc nawet nie ma szans, żeby się jeszcze ogarnąć z aparatem.

W święta sąsiedzi ubrali psa Pikusia w kubraczek - Drako go nie poznał i zwymyślał okrutnie :roll:

Dziś doszłam do wniosku, że Ufi jest kotką bardzo ekscentryczną. Dotknąć się nie daje, ale rozumie wszystko co się do niej mówi. Znalazła kawałek ugotowanego mięska, którego jeszcze nie schowałam i próbowała sobie zabrać, ale nie dała rady. Zobaczyła mnie i tradycyjnie uciekła. Pokroiłam je i powiedziałam, że kładę je na talerzyku na blacie. Za chwilę, weszła na blat i zaczęła konsumować 8O Ponieważ przyszła na blat, a nie do miejsca gdzie je znalazła (został jeszcze kawałek, nie pokrojony) - wnioskuję, że zrozumiała przekaz. M mówi, że ona nie rozumie słów, tylko gesty. Ale w sumie, wydaje mi się to mniej ważne, co rozumie i jak coś do niej trafia. Ważne jest to, że w jakiś tam sposób odnalazła się w otoczeniu, a dzikie ucieczki, nie oznaczają, że jest spanikowana, a tylko nie ma ochoty na kontakt fizyczny.
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 02, 2012 22:15 Re: Nemisiowe Okruszki

Witam poświątecznie i zapytuję o Grzybinkę, czy dziewczynka raczyła już usnąć na zimę ?

I na poważnie. Poobserwuj Nemi Ufi, czy ona nie sprawia wrażenia, że nie słyszy. Mikuś - jej braciszek, najprawdopodobniej właśnie jest głuchy, jak pień i nie reaguje na dźwięki :(
Może to u nich rodzinne? 0

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Wto sty 03, 2012 0:14 Re: Nemisiowe Okruszki

Grzybinka, nie wybiera się spać. W domu jest trochę za ciepło. Wykazuje jednak mniejszą aktywność i na gwałt powinnam jej zrobić kojec w jeżarium.

Bardzo mi się kiedyś spodobało określenie Megany (ale nie powtórzę dokładnie), że pożar w burdelu w Sajgonie, to małe piwo - tak właśnie mam teraz w pracy. Dziś wróciłam o jakiejś nieprzyzwoitej porze, a jeszcze M z Baltkiem zafundowali mi w pracy niezłe atrakcje :roll: Otóż w południe byłam w całkowitej rozsypce ze sprawozdaniem rocznym, które musiało do 16 zostać wysłane. Na dodatek, ukrywałam się przed klientem, który dziś stwierdził, że na dziś musi coś koniecznie mieć, a M stwierdził, że dokładnie w tym czasie musi się pożywić fastfoodem. I oczywiście koniecznie musiał podzielić się z psami. Nagle słyszę jakieś poruszenie i histeryczne krzyki, żebym przyszła :strach: Dzwonię do koleżanki, że nie mogę przyjść, bo się ukrywam - no, niepodzielna jestem, nie dam rady się z kimś spotkać i jednocześnie zrobić raport, o którym w rok temu było wiadomo, że dziś musi być :roll: A ona mi na to, że muszę, bo Baltek odgryzł palec M... palec dynda na ścięgnie i krew jest wszędzie :strach: W sumie miałam powiedzieć, żeby sobie ten palec wsadził w lód i nie zawracał głowy, bo nie mam czasu - ale ton głosu mojej koleżanki mnie zaniepokoił. Przemknęłam cichutko na dół - rzeczywiście krew była wszędzie. Sprawdziłam palec - trzymał się całkiem nieźle. Poprosiłam koleżankę, żeby zawiozła M do szpitala, coby go zszyli, a sama zabrałam się za sprzątanie jatki ... M wydziwiał, że do najbliższego szpitala nie chce, więc próbowałyśmy jednocześnie znaleźć jakąś alternatywę. Sekundę przed przejściem klienta przez rzeczone pomieszczenie udało mi się wszystko pościerać i domywać ostatnie krwawe plamy pod biurkiem - nie żebym się chowała, ale jak ścierać to wszystko :wink: W końcu się odprawili na izbę przyjęć i zapanował błogi spokój.

Ufi słuch na doskonały :P Reaguje na swoje imię, na to jak się do niej mówi, żeby czegoś nie robiła, jak otwiera się lodówkę, albo saszetkę jedzenia. Problemem jest teraz to, że zaczaja się pod drzwiami wejściowymi. Ostatnio siedzieli sobie z Ozzim - ogon w ogon :P A przed chwilą, razem z Baltkiem coś kombinowała ... na szczęście usłyszałam, że występuje pod drzwiami :roll:

Ogólnie rzecz ujmując - Ufi jest kotką doskonałą i z każdym dniem widać jak się zmienia. Troszkę martwiące jest to, że niebezpiecznie zbliża się do doskonałego kształtu kuli 8O Ostatnio ujawniło się w niej pewne dziwactwo. Pilnuje miseczek z jedzeniem i nie oddala się, dopóki nie oczyści ich do końca.
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 03, 2012 7:29 Re: Nemisiowe Okruszki

No rzeczywiście, dziwactwo... :mrgreen:

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 03, 2012 23:11 Re: Nemisiowe Okruszki

To dziwactwo to u niej występowało już wcześniej :mrgreen: A, że u Was zawartość miseczek jest znacznie smaczniejsza i bogatsza w substancje odżywcze to i kształt kocicy się zmienia. Grunt, że apetyt dopisuje, zdrowie jako tako jest, ogony pomału się splatają :ok: A nie patrzy ona zazdrośnie, jak głaszczesz inne ogony? Podchodzi już cokolwiek na bliższą odległość?

M. szczerze współczuję :roll: a do tego pewnie ręka unieruchomiona na czas dłuższy. Dobrze, że Baltek nie odgryzł tego palca do końca i nie pożarł 8O To by dopiero było. Pewnie nie zauważyłby (Baltek oczywiście) większej różnicy smakowej między palcem a fastfoodem .

Koniec i początek następnego roku mają to do siebie, że intensywność prac u niektórych się bardzo nasila. Też tak mam i nie wiem, w co ręce włożyć, bo jedno ważniejsze od drugiego. Tylko u mnie w takiej sytuacji występuje coś w rodzaju otępienia. Im więcej mam zrobić, im intensywniej o tym myślę - tym bardziej się zawieszam, nie wiem, od czego właściwie zacząć, więc staram się nie zaczynać jak najdłużej, przy czym coraz bardziej intensywnie o tym myślę :mrgreen:

Szybkiego powrotu do zdrowotności i normalności w pracy życzę :ok:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Śro sty 04, 2012 0:00 Re: Nemisiowe Okruszki

Nie patrzy zazdrośnie jak głaszczę inne ogony. Poza jedzeniem, jej żywiołem jest zabawa - patrzy zazdrośnie jak bawię się z Baltkiem piłeczką. Widać, że miałaby ochotę dołączyć :P Sama nie podchodzi, ale można się do niej zbliżyć i nie umyka w panice. Ale najważniejszy jest taki błysk porozumienia, który pojawił się w Ufinkowym spojrzeniu. Trudno, to wytłumaczyć... to taki błysk, który mówi, że jesteśmy razem, pomimo, że się nie dotykamy ...

Na M i na mnie rany goją się jak na przysłowiowym psie, więc myślę, że kilka dni i się zagoi. Jutro zmiana opatrunku. Kiepskie jest umiejscowienie rozdarcia - u nasady kciuka, więc w miejscu, które stale pracuje, co utrudnia gojenie.

W Sylwestra rozmawiałam z przyjaciółką - doszłyśmy do wniosku, że sytuacja zewnętrzna bywa niestabilna. Nie mamy na to wpływu i nie możemy nic zmienić. Jedyne co możemy zrobić, to zachować spokój i równowagę, ustalić priorytety ... i po kolei gasić pożary :wink: Trochę mi się to skojarzyło z tym co kiedyś przeczytałam ... że dobrym masherem jest ten, kto potrafi zachować zimną krew, kiedy wszyscy inny potracili głowy :wink:
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 08, 2012 0:46 Re: Nemisiowe Okruszki

Nemi pisze: Ale najważniejszy jest taki błysk porozumienia, który pojawił się w Ufinkowym spojrzeniu. Trudno, to wytłumaczyć... to taki błysk, który mówi, że jesteśmy razem, pomimo, że się nie dotykamy ...

Wiem, co masz na myśli , widziałam ten błysk 8)

A w ogóle, to wymarliście tam, czy co 8O
Mam nadzieję, że to tylko brak czasu i ciągła praca, zmęczenie...

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Nie sty 08, 2012 22:49 Re: Nemisiowe Okruszki

jasdor pisze:(...)Mam nadzieję, że to tylko brak czasu i ciągła praca, zmęczenie...


Trochę tak... Poza normalnym spiętrzeniem na początku roku doszło to, że jedna z firm rozpoczyna realizację dużego projektu. Muszę się sprężyć i wykonać dodatkową pracę. Ale bardzo się z tego cieszę - nawet nie wiecie jak :P Lubię jak się coś dzieje :P

Oprócz tego muszę napisać jeżowe opowieści na stronę stowarzyszenia, a całkiem nie mam weny ... wczoraj rozpoczęłam sezon ogrodniczy i powiedziałam sobie, że musi być lepszy niż w zeszłym roku ... No i jednak trochę ciąży brak dwóch łapek do pracy w stadzie :| M ciągle jest upośledzony.

Spójrzcie na zdjęcie kota bombajskiego, zamieszczone na stronie http://en.wikipedia.org/wiki/Bombay_%28cat%29

Obrazek

Czy nie wypisz, wymaluj zachudzona Ufi 8O :?:

Jakby nie była wysterylizowana, moglibyśmy se założyć hodowlę, sprzedawać potomstwo z zyskiem ... M mógłby przestać grać w totolotka... i żylibyśmy długo i dostatnio :mrgreen:

Oczywiście żartuję :P Ale dziś po naszym trawniku grasowały dwa szczenięta :roll: Baltek spał po spacerze, otworzył jedno oko i patrzył nieprzytomnie jak mu coś czarnego przemykało przed oczami 8O
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 09, 2012 20:59 Re: Nemisiowe Okruszki

Oczywiście żartuję :P Ale dziś po naszym trawniku grasowały dwa szczenięta :roll: Baltek spał po spacerze, otworzył jedno oko i patrzył nieprzytomnie jak mu coś czarnego przemykało przed oczami 8O
No i jak zwykle, coś fajnego i ciekawego, a Nemi dawkuje informacje jak rycynę. Aby nie za dużo, bo przedawkuje :evil:

Wiolaww

 
Posty: 1654
Od: Nie gru 12, 2010 16:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 09, 2012 21:59 Re: Nemisiowe Okruszki

Iiii tam, jakby grasowały dwa staruszki, to by było coś. :mrgreen:
Słitaśnym sceniackom mówimy stanowcze ni.

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 09, 2012 22:20 Re: Nemisiowe Okruszki

oj tam, sczeniacki, czy nie, ale grasowały! dlaczego????????

Wiolaww

 
Posty: 1654
Od: Nie gru 12, 2010 16:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 09, 2012 23:56 Re: Nemisiowe Okruszki

Uff ... zakończyłam pisanie jeżowych opowieści.... Mogłabym je napisać lepiej, ale trudno - wysłałam tak jak napisałam :roll:

Wioluś - mamy sąsiada, który odmawia sterylizacji swojej suni, więc co rok to prorok. Przy poprzednich dzieciakach odgrażał się, że odda je do schroniska, więc robiłam mu ogłoszenia, żeby znalazły domki. I znalazły błyskawicznie. Jakie to były domki - nie mam pojęcia. Ponieważ nie wiedziałam jak się zachować, teraz nie po prostu sąsiada unikałam. On mnie chyba też, bo sprawa sterylizacji została postawiona ostatnim razem dość jasno. Bo co to za argument, że nie ma kasy ? A na odchowanie szczeniąt ma 8O

Ponieważ sytuacja wygląda, tak jak wygląda - mama szczeniaków postanowiła wziąć sprawy w swoje łapki. Przyprowadzała szczenięta, jak spacerowaliśmy z psami ... ale to dłuższa opowieść ... W dzień, kiedy grasowały po trawniku - po prostu wepchnęła je nosem pod bramą :roll:

Złe języki mówią, że przynajmniej jeden staruszek grasuje codziennie po trawniku - Drako kończy za dwa tygodnie 9 lat.... ale my z Drakusiem wolimy myśleć, że jeśli ktoś już grasuje, to pan pies w średnim wieku :P
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 10, 2012 0:10 Re: Nemisiowe Okruszki

Masakra, kretyn jeden. Kasy mu szkoda, a suki i szczeniaków nie :evil:
Drakuś, za 2 tygodnie. dostanie tort :ryk: :ryk:
Staruszek, też coś :ryk:

Wiolaww

 
Posty: 1654
Od: Nie gru 12, 2010 16:55
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 425 gości