Co do burm to mam mieszane uczucia - z jednej strony są fajne i kochane, uwielbiają się przytulać i bawić, są inteligentne i w ogóle same och i ach. Ale z drugiej - tak nie do końca oglądają się na inne koty i daleko im do delikatności w forsowaniu czegokolwiek, bez przenośni - potrafią przejść po głowie i mają tendencję do rządzenia, a do tego malizna - wcześniejsza burma - przez kilka miesięcy po prostu znęcała się nad Kawą (ze 2 razy większą od niej), tak po prostu znienacka się zaczęło, a że Kawa to doopa wołowa kompletna, to pozwalała. No i wyją po nocy nie wiadomo czemu (tzn. pewnie głównie, żeby się nimi zainteresować), a głosiki to mają... Dla mnie są troszkę zbyt energiczne, jeśli mam być szczera, to z zachowania wolę taką grubą i leniwą Kawunię. Najlepiej byłoby połączyć oba charaktery.
I, nie ukrywam, obie burmy miały/mają problemy zdrowotne - malizna przez lata miała "alergię" (która okazała się niewykrytym bezobjawowym zapaleniem płuc), a mały kot problemy z trawieniem. Przy maliźnie mówiłam sobie, że nigdy więcej rasowego kota. I teraz też tak sobie mówię...
W zasadzie to od lat prowadzimy z TŻ spór, który kot jest inteligentniejszy - lub w opcji - który bardziej głupi.
(Co prawda nie ulega wątpliwości, że IQ burm jest wyższe, ale Kawunia ma w sobie mądrość ŻYCIOWĄ, tzn. wie, jak się w życiu ustawić).
Od owego czasu, gdy byłaś, Neigh (to już ze 3 lata?) to Kawunia chyba troszkę urosła

Na jej niekorzyśc wizualną działa też to, że jest taka duża, jakoś bardziej się to rzuca w oczy. Ostatnio porównałam z obiema kotkami mojej mamy, które przy niej wydają się malutkie (bo mają zwykły koci rozmiar), a brzuszki mają wcale nie mniej pękate (proporcjonalnie).
Co prawda nie ukrywam, że podoba mi się, iż mam się do czego przytulić, ale też bym chętnie Kawę odchudziła, bo wiem, że to dla jej zdrowia, ale nie za bardzo mi to wychodzi. No i naprawdę wydaje mi się, że jej tak dużo do jedzenia nie daję, a teraz na dodatek mały kot jej impertynencko wyżera.
Podobno (tak wyczytałam na wątku o żywieniu) takie tycie to wina RC i w ogóle karm zawierających zboże, teraz już ich nie dostaje, ale z kolei prawie w ogóle przestała się ruszać - jak pisałam, w ramach protestu przeciw małemu kotu.