SREBRNOWŁOSA I TRZY NIEDŹWIADKI...wątek ostatni.

Izuś, ale tych końców świata już tyle było...
Moje powystraszane nawet w okno nie patrzyły, w sumie to było gorzej niż w sylwestra, może przez ten walący po szybach grad :evil:

.
A prognozy nadal nie nastrajają optymistycznie

...

vip0 pisze:Przed chwilą przeszła nad Częstochową prawdziwa burza gradowa ...
Zrobiło się prawie całkiem ciemno, potem błyskawice, grzmoty i gradobicie...
Świat sie kończy, jak słowo daję !

potwierdzam, że przeszło takie coś...
akurat jechałam na Zawodziu i po prostu masakra... ciemno jak w nocy, grudy takie jak groch i do tego wiało jak szalone.....
obrzydlistwo....

vip0 pisze:Asia, o matko, ale masz dzień ...napisz potem, jak mała, i co się dzieje.

no mam wesoło.....
jak nie starsza angina to teraz mlodasz zapalenie krtani... stąd poranne podduszanie....
pomijam już że tak biedna kaszlała, że aż śniadanko wróciło i trzeba było pościel prać.... :roll:

a dodatkowo mnie gardło boli jak szalone i mam wieeelkie migdały....
jutro cały dzień w domu z laskami siedzę i ide do pracy dopiero na 16... ale chyba do tej pory osiwieję....
a jak pomyslę o całej niedzieli sam na sam z dwójką chorych dzieci to mam zamiar uciec z domu....

Alutek jaki śliczny.... oczyska to on ma niesamowite.... :1luvu:

Johaśka, współczuję serdecznie, mój najmłodszy miał takie nawracające zapalenia krtani, za pierwszym razem mało na zawał nie zeszłam, bo to wygląda dramatycznie.
A potem Misia :evil:

, tez mało zawałem nie przepłaciłam , bo to jeszcze niedziela była, kot mi się dusi, ale wetka przyjechała do kliniki godzinę wcześniej , specjalnie / nie znała mnie wcale , byłam, ze tak powiem - z ulicy / . W każdym razie Misine leczenie trwało dużo dłużej niż dziecięce, a ponoć ostatnia chwila była :evil:

Kciuki trzymam za szybką poprawe i przeżycie weekendu w jakim -takim zdrowiu psychicznym :ok:

Asia, to ja Ci serdecznie współczuję...mam to dawno za sobą, ale pamiętam, że jak dzieciaki były małe, i jeszcze chore, to kochałam je bardzo, ale czasem miałam ochotę wiać, gdzie pieprz rośnie! :ryk:

Też coś mi nie halo, ciut chyba przeziębiłam swoją osobę...ale to wyłącznie moja wina i głupota :evil:

.
Kciuki trzymam za zdrówko Twoje i nieletnich :ok:

.

vip0 pisze:Przed chwilą przeszła nad Częstochową prawdziwa burza gradowa ...
Zrobiło się prawie całkiem ciemno, potem błyskawice, grzmoty i gradobicie...
Świat sie kończy, jak słowo daję !

wczoraj w tv ogladałam dokument na ten temat,nie wierzę w takie cóś :roll:

ale ja w ogóle niedowiarek jestem jak czegos nie zobaczę albo nie dotknę to nie uwierzę :twisted:

kotx2 pisze:
vip0 pisze:Przed chwilą przeszła nad Częstochową prawdziwa burza gradowa ...
Zrobiło się prawie całkiem ciemno, potem błyskawice, grzmoty i gradobicie...
Świat sie kończy, jak słowo daję !

wczoraj w tv ogladałam dokument na ten temat,nie wierzę w takie cóś ale ja w ogóle niedowiarek jestem jak czegos nie zobaczę albo nie dotknę to nie uwierzę

To zupełnie tak jak ja

!
I kompletnie nie rozumiem, na czym ten koniec świata miałby polegać...wytruje nas coś?...bombka?...meteor?...palec boży?

vip0 pisze:
kotx2 pisze:
vip0 pisze:Przed chwilą przeszła nad Częstochową prawdziwa burza gradowa ...
Zrobiło się prawie całkiem ciemno, potem błyskawice, grzmoty i gradobicie...
Świat sie kończy, jak słowo daję !

wczoraj w tv ogladałam dokument na ten temat,nie wierzę w takie cóś ale ja w ogóle niedowiarek jestem jak czegos nie zobaczę albo nie dotknę to nie uwierzę

To zupełnie tak jak ja !
I kompletnie nie rozumiem, na czym ten koniec świata miałby polegać...wytruje nas coś?...bombka?...meteor?...palec boży?

ogólnie,zanieczyszczenie środowiska ,kataklizmy i takie tam

No dobra, ale koniec to...koniec. Powinno przyjść jakieś, zrobić Bum! i już

.

vip0 pisze:I kompletnie nie rozumiem, na czym ten koniec świata miałby polegać...wytruje nas coś?...bombka?...meteor?...palec boży?

ja to myślę że po prostu nasza planeta wybuchnie i tyle nas widzieli....
a poza tym dopóki nie dotknę i nie pomacam to nie wierzę i już

Gosiek dzięki za kciuki, przydadzą się.....

aaaaaaa właśnie ktoś wierci gdzieś niedaleko :evil:

Albo zamarznie. Albo sie spoli.
E tam, ja myślę, że będzie i będzie, a tym końcem świata będą nas straszyć do usranej śmierci. :evil:

Wiercenia współczuję jeszcze bardziej.
Jak mieszkałam w blokach, to trafiłam na taki czas, kiedy pan mieszkający nad nami remontował mieszkanie.
Już pomijam, że robił to po powrocie z pracy, czyli ok. 16, to kilkakrotnie wydawało mi się, że za moment sie do nas przewierci :evil:

.

vip0 pisze:Ja Punia do transportera kolanem upycham ...
Normalnie to jest wielki łagodny misio, ale jak ma iść do powyższego, to tygrys przy nim jest kociakiem .

Mnie wet sprzedał bardzo dobry sposób - kota do kontenera wpycham dupą do przodu. Wtedy widzi co się dzieje i się nie boi. I to działa :ok: