dzięki

za chwilę wstwię motylkową sesję, już bez tła, i to sesja, do której bynajmniej Lorda namawiać nie musiałam. Wręcz przeciwnie, wyglądało tak, jakby sam mnie zapraszał do zdjęć

Ja pstrykałam, on tylko pozy przybierał i czekał. Dwa pstryknięcia i znowu coś innego i patrzył na mnie oczekującym wzrokiem. Dwa pstryknięcia i znowu. Krzysiek świadkiem
