Hans pisze: Już prawie nie miauczy - widocznie były to miauki popodróżne, nabyte wskutek kontaktu z kotami Sroki7
Mówiłam, przecież, że Zenek drze japę okrutnie
i pewnie to od niego Bazyli podłapał nieco nawyków... W podróży to Bazyli najpierw tak cichutko miauczał, potem głośniej, więc kto wie, może mówił Zenkowi "stary, przymknij japę bo ja tu się skupiam nad nr 2" 
wszak w domu dostałaś pachnącą niespodziankę 
Zazdroszczę wam tego Bazylego, bo z moich 3 kotów tylko jeden z nami śpi-Bąbel, jak się okaże, że tymczasik Vaderek zacznie spać z nami na łóżku to ja go nie oddam, choćby nie wiem co! (choć już teraz przymierzam się go zostawić, bo jest strasznie słodki! sobie pooglądajcie foty na s.14 są ta i moje potwory - banerek w podpisie).
Mruczy, goni piłeczkę, nadal usiłuje ułożyć się jak najbliżej ludzkiej twarzy, którą lubi również poddać toalecie 
, on tak miewał na początku, ostatnio jednak nie było już problemów.Dostawał antybiotyk, l`lizynę i bardzo mu się poprawiło.Może to kłaczki? Prawdę mówiąc, już dawno go nie odkłaczałam.Biedne kocisko.
Najważniejsze jednak, że jest taki kochany, z kuwetką już w porządku, żeby tylko jeszcze ten kaszel to był jakiś drobiazg 
Czekam na wieści.
