no, tak...
gerardbutler pisze [0,5 godz.temu], że jak wróciła, to kotka wyszła z kontenerka i się łasiła...
Myślicie , że chce umrzeć?
Mała 1 - pisze o swojej , że zjadła śniadanie, a jak ona była w pracy to kotka umarła, i że trzeba było...
Jak

"Zjadła śniadanie, [moim zdaniem oznaka checi życia] , a teraz ją uśpię [czyt. zabiję] przed pracą"
Nie mam tu zamiaru dyskutować o światopoglądzie, chodzi mi tylko o to , że ta OSTATECZNOŚĆ musi być naprawde ostatecznością. I NIGDY nie powinna być podyktowana
naszą niemożnościa zniesienia czyjegoś cierpienia. Nie umiemy się dopytać zwierzaka czy już ma dość, ale musimy się bardzo dokładnie przyglądać.
I żeby nie było - nie mówię, że tak nie jest, tak sobie tylko...
Myślę natomiast, że szkoda, że kotka Małej umarła sama [wiem,nie było jak inaczej], że dobrze by było jakby Szyszka, jeśli musi, umierała na rękach, przytulana, głaskana..., żeby się nie bała.
Gibutkowa , to co piszesz o lekarzach jest przerażające.