smarti pisze:Adzi-wszystkiego nie ogarniesz-na głupotę ludzką nie ma rady.
chyba żeby ją jakoś przekupić że będzie dostawała karmę jak pozwoli sterylizować?
Zero szans niestety

rozpowiada , że usypiamy maluchy

a ja w życiu kociaka nie uśpiłam , choć jakbym miała wybierać ulica na pato dzielni a uśpienie malucha z jeszcze nieotwartymi oczami, to sama nie wiem....ale owszem sterylizuje aborcyjnie i większość znanych mi sterylizujących osób też, więc pewnie o to jej chodzi

ona absolutnie nie chce nas, ani nikogo innego wpuścić do środka, ja się boję, że ona ma tam mega zwierzyniec...może nawet te 2 małe ma, sama nie wiem, to chora, bardzo chora osoba. Mam w bloku obok takiego sąsiada, masakra. NA razie udało się zejść po ogłoszeniach do 13 kotów, ale on i tak zniesie następne koty, a i z adopcjami robi czasami problemy. Ostatnio wstrzymał adopcję 2 , do fajnego wspólnego domu

jest kompulsywnym zbieraczem rzeczy (dom zawalony po sufit), ostatnio zbiera również koty, o tym że chrzci je wodą święconą i krzyżem nie wspomnę
Co do babci i terenu "skórek" to takie miejsce, tacy ludzie, że jakbym mieszkała w tej okolicy to bym sobie w głowę strzeliła. Dziś w piwnicy pod tą babcią, przebieg nam szczur, obok nogi

jak te 2 maluchy tam się skryły to bez szans na przeżycie

co tam idę to historie typu pies konający, bo wsadzili mu rurkę w odbyt, skręcony kark u kota, jakiejś podpalenia żywcem to jakiś tamtejszy standard.....
Na marginesie to powypełniałam domki postawione przez kotikę

w miejscu "skórkowym" i Maciusiowym dodatkowymi szmatami, ale ani Tygrysek ani Murzunki (inne koty to i owszem) wydają się być niewzruszone temperaturami. Specjalnie przenosiłyśmy domki na ich teren , aby miały schronienie na zimę u siebie, a tu klops - olewka totalna z ich strony
