Witam w Nowym Roku,
Dzięki dziewczyny za pamięć. Wiem że zaglądacie, ale tak jak ja macie swoje kłopoty.
Z Szarusią byłam już tak zdeterminowana, że musiałam to załatwić jak najszybciej i dobrze. Dzisiaj byłam odwiedzić pozostałe koty i to co zobaczyłam po libacji sylwestrowej, zgroza. Pełno butelek, smieci po petardach i jeszcze szyba wybita w restauracji obok. Ale stare koty były. Czarny kocur kuleje już kilka dni, ma uszkodzoną tylną łapkę, może został potrącony przez samochód albo pogryziony przez psa. Ale on jest dziki i trudno go będzie złapać i zawieźć do weterynarza. Apetyt mu dopisuje.
Ale ja postanowiłam, że daję sobie na razie odpoczynek od tych kocich kłopotów, za bardzo to wszystko przeżywam i absorbuje mi mnóstwo czasu.
Jeszcze Szarusia żeby znalazła dom to będę już spokojna. Ja tak łatwo się nie poddaję musi się udać
