Alergia na kota i oczywiście kot

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 21, 2011 20:28 Re: Alergia na kota i oczywiście kot

Wrzucę tu fragment artykułu z onetu.

Może warto dać link do kociego ABC?

Psy i koty nie uczulają małych dzieci?
dzisiaj, 18:20 RC / PAP

Rodzice nie powinni pozbawiać maluchów kontaktu ze zwierzętami. Psy i koty nie zwiększają, a mogą nawet zmniejszyć ryzyko alergii lub astmy u dzieci – wykazały badania opublikowane przez "Clinical & Experimental Allergy".

- O powstaniu ewentualnej nadwrażliwości na sierść zwierząt decyduje pierwszy rok rozwoju dziecka. To "okno" tego rodzaju alergii – powiedziała "MyHealthNewsDaily" epidemiolog z Henry Ford Hospital w Detroit Ganesa Wegienka. Wraz z zespołem przez 18 lat prowadziła obserwacje 565 dzieci urodzonych w latach 1987-1989.

Według amerykańskiej uczonej, codzienny kontakt z kotami w tym okresie o połowę zmniejszał ryzyko alergii w późniejszym życiu zarówno u chłopców, jak i dziewcząt.

(...)

Całość tu:
http://wiadomosci.onet.pl/nauka/psy-i-k ... omosc.html
Obrazek
Obrazek Czesio 6.04.2015 [*]

Mulesia

Avatar użytkownika
 
Posty: 6440
Od: Czw cze 03, 2010 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Sob cze 25, 2011 16:02 Re: Alergia na kota i oczywiście kot

Dodam od siebie, że odnalazłam i przeczytałam już wiele artykułów amerykańskich naukowców na ten temat i wszystkie zgodnie potwierdzają, że jeśli dziecko od początku życia ma styczność z kotem/psem to prawdopodobieństwo alergii jest dużo mniejsze (w rodzinach z historią alergii i astmy alergicznej).
A co zrobić gdy dziecko zareaguje alergicznie? To zależy jaka to alergia, tzn jakie są objawy. Jeśli naskórne to sprawdziłabym wszystko tj proszek do prania, płyn do płukania, środki czystości, ubrania (najlepiej żeby była 100% bawełna), płyny do kąpieli. Jeśli duszności to też mogą być pyłki, no przede wszystkim kurz bo to chyba on zwykle jest głównym alergenem. Czy są badania dla takich maluchów nie wiem, ale wątpie żeby nie było sposobu żeby sprawdzić główne źródło alergii. A czynników zwykle jest dużo. Na wszelki wypadek odizolowałabym dziecko od kotów na jakiś czas. Jeśli to możliwe nie dawać kotom wstępu do pomieszczenia gdzie najczęściej przebywa dziecko i przede wszystkim gdzie dziecko śpi. I trzeba pamiętać o częstym myciu rąk, zawsze po kontakcie z kotem.
O badaniach trzeba poczytać w internecie albo zapytać lekarza, najlepiej nie wspominając o kotach w domu bo oni lubią chodzić na łatwiznę i często każą pozbyć się wszelkich zwierząt bez sprawdzenia źródła alergii.
Pozdrawiam
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek =>Cysorzowa Bruja
Najpiękniejszy kot, to kot szczęśliwy.

RKa

 
Posty: 288
Od: Nie kwi 10, 2011 19:48
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Nie wrz 25, 2011 12:38 Re: Alergia na kota i oczywiście kot

I oto mój pierwszy post na forum po długim i częstym przeglądaniu różnych wątków.
Niestety jest duże prawdopodobieństwo, że alergia dotknęła i mnie. Ale od początku:

5 września na torach pod Warszawą matka mojego chłopaka znalazła kociątko. Z racji, że następnego dnia były jego urodziny, chłopak dostał wymarzony prezent (po mieszkaniu przez całe życie z kotem zamieszkał w centrum Warszawy, gdzie zwierząt nie miał) - Behemotha.
Małe to, czarne, trafiło też w moje ręce, kiedy chłopak wyjechał po tygodniu od otrzymania kota na praktyki zawodowe i nie miał kto się nim zaopiekować. Już wtedy wyczułam, że coś jest nie tak - pokasływałam i miałam katar, ale wiadomo jaką mamy pogodę za oknem, a ja byłam po tygodniu ciężkiej pracy nad wprowadzeniem się do nowego mieszkania, byłam więc pewna, że to przeziębienie. Połykałam trochę leków na odporność, po tygodniu oddałam kota z powrotem do mieszkania mojego chłopaka gdzie został... aż do przedwczoraj. Tomek - w wyniku kłótni z ojcem - musiał wrócić do mieszkania matki, pod Warszawę. A że tam poza agresywną w stosunku do innych kotów kocicą jest też pies, królik i gryzonie w klatkach, mało realną była przeprowadzka Behemotha razem z T.
Kot trafił więc do mnie. Przez pierwszy dzień nie było problemu, drugiego zaczął swędzieć mnie nos i miałam lekki katar, dziś zaś obudziłam się, pokasłując, ciekło mi z nosa i trochę piekły mnie oczy. Szczęściem akurat znalazłam u siebie w apteczce Zyrtec i łyknęłam, oczy zakropiłam Starazolinem, objawy ustąpiły. Ale co dalej?

Alergiczką nie jestem, a jedyne tego typu objawy mam przy kontakcie kwiatów rzepaku ze skórą (wiem, dziwna reakcja), wtedy wyskakują bąble i wysypka. Od dziecka w domu miałam jakieś zwierzę, chociaż nigdy kota i problemów nie było. Z kotami mieszkałam zaś co parę miesięcy przez tydzień, dwa, najdłużej około dwóch miesięcy - i to z kotami domowymi (dwa dorosłe, z czego jeden identyczny jak mój Behemoth), i z biegającymi luzem po ogrodzie siostry (swego czasu trzy). Nigdy nie miałam żadnych problemów z kocią sierścią, a po cotygodniowych wizytach u przyjaciółki zawsze wracałam cała w kłakach jej kocicy...
Moja siostra, wręcz przeciwnie - ma alergię na wszelkie pyłki, roztocza, kocią sierść i przede wszystkim - na pleśnie (to zabawne, bo mieszka pod lasem); matka zaś jest uczulona na orzechy i wszelkie ziarna (słonecznika, sezamu), wiórki kokosowe; dzięki czemu przypadkiem jedno opakowanie Zyrtecu znalazło się u mnie. Na jakiś czas wystarczy, nie wiem co robić później.

Czy możliwe jest, że to alergia tymczasowa, dopóki kocię nie będzie miało normalnej, twardej sierści (teraz przypomina ona bardziej puch)? Może problem leży w mojej mocno osłabionej odporności? Dodanie drugiego kota jest na razie niemożliwe - ledwie przekonałam właściciela mieszkania, które wynajmuję, żeby tymczasowo przejąć malucha, ale możliwe że za parę miesięcy chłopak i Behemoth zamieszkają ze mną na stałe. Wtedy może od następnego roku mogłabym wziąć nowe kocię do siebie. Ale co robić do tego czasu?

U lekarza jeszcze nie byłam i do grudnia nie mam możliwości pójścia
(dopiero wtedy będę w rodzinnym mieście). Matka jest pielęgniarką, więc mam zapewnioną telefoniczną opiekę medyczną w razie wysypek czy problemów - informacje o lekach, sposobach leczenia, wszystko otrzymuję od wykwalifikowanej osoby.

Kota nie zamierzam oddawać, bo wolę przemęczyć się teraz, choćbym miała nabawić się astmy, póki jestem młoda i są to początki mojej alergii, bo za kilka lat i tak przyjęłabym pod swój dach jakieś miauczące czworonogi. A wtedy leczenie się mogłoby być naprawdę uciążliwe i uniemożliwiające pracę. Dodatkowo - jestem fotografem, więc kot nie ma jedynie funkcji mojego 'dziecka', które kocham, ale również pomaga mi w szkoleniu zawodowym jako 'żywy element moich artystycznych wizji'.
Nie mogę też Behemotha wyrzucić z sypialni - mieszkanie jest małe i pokój, w którym śpię jest również pokojem dziennym, w którym kot się bawi. Śpi ze mną lub na fotelu obok łóżka, bo nie potrafię odmówić małej miauczącej kulce kawałka miękkiej powierzchni - wiecie, jak to jest.
Objawy nasilają się, kiedy Mothek śpi na moich kolanach i jest przeze mnie głaskany, zaś nie mam problemu kiedy np. śpi mi na karku lub obok mnie. Bez problemu sprzątam kuwetę. Mocniej kicham przy podawaniu mu jedzenia (nawet kiedy on jest poza kuchnią). Może to wina konserwantów dodawanych do żarcia w saszetkach, a nie kota? A może moje objawy są typowe dla czegoś, co kot przenosi w sierści? Czy jest szansa, że przy ciągłym przebywaniu i częstym głaskaniu kota, inwazyjnie uodpornię się na alergeny tylko przy jednym kocie?

Może macie jakieś porady, które pomogłyby mi zmierzyć się z kilkoma miesiącami spędzonymi z uczulającym mnie kotem? Kiedy odstawić tabletki? Co ile przecierać kota szmatką?

Dodatkowo - niedawno byłam u piercerki i od kilku dni mam gojące się rany z kolczykami. Czy kot i alergia na niego może jakoś wpłynąć na gojenie się tego? Zaznaczę, ze kolczyki są na twarzy, z którą kot ma styczność, kiedy zasypiamy...

- Marchew.
Nawet najmarniejszy kot jest arcydziełem natury - Leonardo da Vinci.

marrchew

 
Posty: 22
Od: Nie wrz 25, 2011 11:47
Lokalizacja: Wałcz

Post » Pon wrz 26, 2011 21:05 Re: Alergia na kota i oczywiście kot

Jest ktoś kochany, kto mógłby mi powiedzieć, czy można brać Zyrtec 2x dziennie? Mam tabletki 10mg, ale jedna nie starcza, bo wieczorem i w nocy znów się duszę... A u alergologa będę się rejestrować dopiero jutro...
Nawet najmarniejszy kot jest arcydziełem natury - Leonardo da Vinci.

marrchew

 
Posty: 22
Od: Nie wrz 25, 2011 11:47
Lokalizacja: Wałcz

Post » Śro wrz 28, 2011 7:31 Re: Alergia na kota i oczywiście kot

Nie powinno się. Zyrtec lepiej brać wieczorem. Kociaka przetrzyj wilgotną szmatką, dość dokładnie

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Czw gru 29, 2011 14:08 Re: Alergia na kota i oczywiście kot

A ja mam kota będąc straszną kocią alergiczką od dzieciństwa. Jak sobie radzę? Kot, którego mamy, to syberyjczyk, ten "nieuczulający" :wink: Oczywiście nie uwierzyłam w jego niealergiczność, najpierw wiele godzin spędziłam w domu hodowców czekając aż kotek będzie w wieku do wydania. U hodowcy mieszka do kilkunastu kotów i nie powiem, czułam łaskotanie w gardle i coś jakby mi spływało gdzieś w nosie, ale to nic w porównaniu do objawów, które wszyscy znamy - katar, obrzęknięte oczy, duszność itp. Kot jest teraz z nami od pół roku i raz jeden miałam poważny atak duszności, ale powodem mogło być wiele innych drażniących czynników, które wtedy się zbiegły (remont z okropną ilością pyłu w którym mieszkaliśmy, pobyt w Chinach, którego przyjechaliśmy jacyś niewyraźni) . Po tym ataku brałam wziewy sterydowe i do dziś mam singular. Zorro z nami śpi, wtulam się w niego - jest boski. Oprócz niego mamy jeszcze psa i chomika. Nie wiem, jaka będzie moja alergiczna przyszłość z naszym inwentarzem, ale mam nadzieję, że bez zmian! Kot to było marzenie mojego zycia i do końca nie mogłam uwierzyć swojemu szczęściu, że wreszcie będę mogła przytulić wymarzone futerko! Gdyby nie ta alergia, koty byłyby od zawsze i to takie "prosto z pola". Teraz Zorro buszuje pod choinką razem z chomikiem (chomik Zuzanna zamknięty w plastikowej kuli. Zorro średnio się nim interesuje). Pozdrawiam!

rmiecia

 
Posty: 3
Od: Pon maja 16, 2011 17:18

Post » Czw gru 29, 2011 14:24 Re: Alergia na kota i oczywiście kot

Podnoszę, ja nie mam alergii na koty, ale może ktoś jeszcze się wypowie i pomoże Marrchwi...

Alex405

 
Posty: 1600
Od: Pt lip 10, 2009 17:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 29, 2011 19:49 Re: Alergia na kota i oczywiście kot

Huh, jak miło że ktoś to kopnął, sama sobie przypomniałam...

Alergia ustąpiła. Zastosowałam terapię wstrząsową - zabrałam Behemotha do znajomej która ma dwa dorosłe koty. Pierwszy dzień był tragedią, kichałam prychałam i ogólnie było mi słabo, drugiego już absolutnie nic nie czułam, nawet jak miałam dwa koty na kolanach i trzeciego za plecami. :)
Nawet najmarniejszy kot jest arcydziełem natury - Leonardo da Vinci.

marrchew

 
Posty: 22
Od: Nie wrz 25, 2011 11:47
Lokalizacja: Wałcz

Post » Sob sty 14, 2012 14:21 Re: Alergia na kota i oczywiście kot

cytat z serwisu PAP - nauka w Polsce

2012-01-01 12:21

Kot w domu zwiększa ryzyko alergii u dorosłych

Choć sprawienie dziecku kota może ochronić je przed alergią w przyszłości, w przypadku dorosłych futrzany domownik może nawet podwoić ryzyko rozwoju reakcji immunologicznej - informuje "Journal of Allergy and Clinical Immunology".

Wnioski te płyną z analizy przeprowadzonej wśród ponad 6 tys. dorosłych Europejczyków, z których na początku nikt nie był uczulony na kocią sierść. W krwi osób, które w ciągu dziewięciu lat trwania obserwacji sprawiły sobie kota, częściej obserwowano wystąpienie przeciwciał wskazujących na rozwój reakcji alergicznej. Odsetek uczuleń wciąż pozostawał jednak mały.
Cztery na dziesięć osób, u których pojawiły się przeciwciała, przyznały, że zaczęły odczuwać objawy alergii, gdy w pobliżu znajdowały się zwierzęta - zwraca uwagę prowadzący badania dr Mario Olivieri ze Szpitala Uniwersyteckiego w Weronie.

Potwierdzono ponadto, że osoby, które w dzieciństwie miały w domu kota, były w znacznie mniejszym stopniu narażone na alergię w porównaniu z osobami, u których zwierzęta te zagościły po raz pierwszy.

Naukowcy podkreślają, że jeżeli w wieku dorosłym mamy astmę i/lub alergię, powinniśmy dobrze zastanowić się zanim nabędziemy kota, a zwłaszcza zanim wpuścimy go do pomieszczenia, w którym śpimy. Okazało się bowiem, że do rozwoju reakcji alergicznej dochodziło jedynie wtedy, gdy kot miał dostęp do sypialni.

PAP - Nauka w Polsce

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Sob sty 14, 2012 17:39 Re: Alergia na kota i oczywiście kot

Witam
Jestem posiadaczka psa,chomika,królika.Od wczoraj w domu zawitał 2 miesięczny kotek.I do wczoraj tez zaobserwowałam u córki czerwone oczy.Dziś jest już katar i podpuchnięte oczy(białka aż czerwone).
Córka wcześniej miała kontakty z kotami ale od wczoraj nie odstępuje kota na minute (nosi go ,leży z nim w łóżku).
Czy to możne być alergia na kotka??

Pozdrawiam

monsyl

 
Posty: 1
Od: Sob sty 14, 2012 17:28

Post » Pt lut 17, 2012 11:12 Re: Alergia na kota i oczywiście kot

hej
u mnie problem ten sam. Na Walentynki czyli 3 dni temu dostałam malucha ( rosyjski niebieski). Oczywiście śpi ze mną - mega słodziak. Niestety od dwóch dni rano katar (sama woda) od czasu do czasu psiknę, trochę boli mnie głowa u nasady nosa + drapanie w gardle - jakby ktoś mi piórko tam wstawił - myślałam, że to zapalenie zatok ale po przyjściu do pracy jest lepiej - w tej chwili drapie mnie w gardle. Na testy na razie nie idę - tak czy siak mojego słodziaka nie oddam - dzisiaj dokładnie wyszoruję mieszkanie :)

ankasta

 
Posty: 1
Od: Pt lut 17, 2012 10:58

Post » Pon mar 12, 2012 0:44 Re: Alergia na kota i oczywiście kot

Rok temu kupiliśmy Brytyjczyka po tygodniu musiałem go sprzedać łzy kichanie kaszel nie do wytrzymania szkoda zdrowia i kota alergolog 150zl zainkasowali potwierdził silna alergie na kota ale co najgorsze ani słowem nie powiedział są koty dla alergika tylko pozbyć się kota lub leczenie drogie i bez gwarancji powodzenia a wiec kot sprzedany sprawa zamknięta miłość do kotków została.Miesiąc temu przez przypadek pojechałem do kolegi a tam kot ja go bawię a tu nic dwie godziny siedzę dalej kotem nos wycieram dalej nic mowie niemożliwe pytam co to za kot syberyjski no i już wiedziałem ze takiego będę miał jedyny malutki ból cena.Za tydzień już z kotkiem wracaliśmy do domu po prostu śliczny a te niebieskie oczka cudowne jest już z nami 3 tygodnie i jest ok. Tylko wo gole nie wchodzi do sypialni, kupno nawilżacza bo kot dodatkowo wysusza powietrze i żwirek sylikonowy zwykły mnie tez uczula. Zastanawia mnie tylko czemu gubi dość dużo sierści jeszcze stres po zmianie domu pora roku czy one tak maja.WSZYSCY Z ALERGIA KOT SYBERYJSKI JEDYNA RADA Pozdrawiam oczywiście rodowodowy :lol:

zorgusik

 
Posty: 1
Od: Pon mar 12, 2012 0:20

Post » Nie mar 25, 2012 19:09 Re: Alergia na kota i oczywiście kot

Ja to mam w ogólę sytuację patową... Pal licho kiedy ktoś bierze kota i po dwóch dniach okazuje się, że ma alergię, ale kiedy ktoś ma ukochane koty ponad 10 lat i nagle w domu jest alergik, sytuacja wygląda gorzej.... Całe życie miałam wyrzuty sumienia, że koty przeszkadzają mamie i jest ich zbyt dużo, a teraz, gdy jestem na swoim, TŻ dostał alergii. Alergia objawiała się już zanim zamieszkaliśmy razem, ale miałam nadzieję, że TŻ samoistnie się odczuli. Niestety... po pół roku mieszkania z 3 kotami ponowiono testy i alergia wciąż się utrzymuje. Bardzo bym chciała żeby objawami było kichanie i łzawiące oczy, a jest... astma. Nocne świsty i trudności w oddychaniu. Masa leków działa, chociaż idealnie nie jest. Jednak sterydy i antyalergiczne leki tylko maskują objawy, sama alergia pod ich wpływem nie zniknie :( Jest mi z tym okropnie źle, bo kolejny raz moje ukochane koty kogoś krzywdzą. O oddaniu nie ma oczywiście mowy, ale wyrzuty sumienia pozostają. Te leki z pewnością też mają jakieś skutki uboczne... :(

Oprócz kotów jest też silna alergia na liczne drzewa i mam nadzieję, że to jest główna przyczyna tych świstów (chociaż zimą też się pojawiały). Zobaczymy po odczulaniu....

Teraz pozostaje się modlić, żeby dzieci nie odziedziczyły alergii po ojcu, a moje koty żyły jak najdłużej, bo po nich będę pewnie miała szlaban na koty ;) Jedyna nadzieja w syberyjskich ;)
Mam tyle przed sobą
Mój Bóg odnalazł mnie
Lecz nie wiem naprawdę
Kim jest
Jeśli możesz mi pomóc
Nie odmawiaj, nie mów nie
Tak mi Ciebie brak
KOCIARNIA

Emilka

 
Posty: 2458
Od: Pt sty 10, 2003 20:42

Post » Śro maja 16, 2012 12:04 Re: Alergia na kota i oczywiście kot

Ciężkie czasy nadeszły i to z dnia na dzień...
Moją kicię mam już od 1,5 roku. Samo zdobycie zgody na nią trwało latami - mama jest alergiczką, do tego z chorobą autoimmunologiczną...
Mamie pogorszyło się, jednak widać zdecydowała się spróbować wytrzymać aż do naszej przeprowadzki (mój większy pokój, balkon, itd...)...A tu bum. Od przedwczoraj mama ma ciągły kaszel, dusi się, a do przeprowadzki miesiąc...

Dziś z łzami oznajmiła, że ona długo tak nie wytrzyma i mam znaleźć pięknej nowy dom. Nie tymczasowo, na stałe... :cry:

Czuję się okropnie - oczywiście, że powinnam pozbyć się kici w takiej sytuacji i jeżeli mojej mamie pogorszy się jeszcze bardziej to nie wybaczę tego sobie. Jednocześnie bez kici nie mogę wytrzymać, tylko dzięki niej nie oszalałam w najgorszych chwilach, jestem samotniczką i kot to jedyne stworzonko, które ze mną wytrzymuje...Czuję, że mimo tego, że oddanie jej byłoby słuszne, racjonalne...Zamknęłabym się w sobie już na zawsze.

Próbuję negocjować warunki, ale nie wiem czy to coś da, jeśli kaszel się pogorszy to całe negocjacje mogę sobie, brzydko mówiąc, wsadzić....

Więc jeśli jest tu ktoś kto nie chce wyzwać mnie od najgorszych przez to, że nie chcę stracić żadnej z nich - proszę o rady, jakiekolwiek wsparcie...
Obrazek

pingwinek

 
Posty: 3
Od: Sob kwi 14, 2012 22:19

Post » Śro maja 16, 2012 14:24 Re: Alergia na kota i oczywiście kot

Osobiście mam kosmiczne uczulenie na roztocza i nieznaczne na kota. Z tym drugim nie mam żadnego problemu, jedyne objawy, jakie mogę zaobserwować to straszliwe swędzenie nosa, kiedy zostanę w niego ugryziona lub polizana. Powiem więcej, mój chłopak, który jest jeszcze większym alergikiem niż ja, bardzo dobrze znosi kontakt z kotami. Z początku, kiedy jeszcze mieszkałam u rodziców, gdzie również były koty, reakcje był delikatne - katar, ewentualnie lekko zaczerwienione oczy. Natomiast odkąd się wyprowadziłam i u siebie mam dwa własne potwory, to jego alergia po prostu się wyciszyła. Problem przestał istnieć. Ja nie biorę żadnych leków, nawet pomimo uczulenia na kurz, po prostu muszę dokładnie sprzątać i nie ustawiać w pomieszczeniu rzeczy, które mogą go do siebie przysposabiać. On bierze leki okresowo, ale to w kierunku wiosennego pylenia.

W przyszłości zamierzam wychowywać swoje zwierzęta ze zwierzętami.
Oczywiście mój przypadek jest bardzo idylliczny. Niekiedy alergia jest tak uciążliwym problemem, że nie ma sensu z nią walczyć.

Tzu

 
Posty: 176
Od: Czw lip 21, 2011 21:39
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, Google [Bot] i 258 gości