Puchacz pisze:by mieć pełny obraz sytuacji, nie jestem osobą z personelu, ani sąsiadką.
Jestem sosną rosnącą przy bramie, która z wysokości niebios swą koroną gałęzi ogarnia wzrokiem całokształt posesji.
Nie mogłam się oprzeć.

Moderator: Estraven
Puchacz pisze:by mieć pełny obraz sytuacji, nie jestem osobą z personelu, ani sąsiadką.
Jestem sosną rosnącą przy bramie, która z wysokości niebios swą koroną gałęzi ogarnia wzrokiem całokształt posesji.
Nie mogłam się oprzeć.

Puchacz pisze:by mieć pełny obraz sytuacji, nie jestem osobą z personelu, ani sąsiadką.
Jestem sosną rosnącą przy bramie, która z wysokości niebios swą koroną gałęzi ogarnia wzrokiem całokształt posesji.
Nie mogłam się oprzeć.

Zofia&Sasza pisze:Puchacz pisze:by mieć pełny obraz sytuacji, nie jestem osobą z personelu, ani sąsiadką.
Jestem sosną rosnącą przy bramie, która z wysokości niebios swą koroną gałęzi ogarnia wzrokiem całokształt posesji.
Nie mogłam się oprzeć.
![]()
![]()
![]()
Elżbieta pisze:Zanim wyjadę w prywatnych sprawach coś powiem:
ARKA jest u nas w ignorowanych,ale że się wylogowałam całą wypowiedż tej Pani zobaczyłam i przeczytałam.Ja nie wiem dlaczego nie można uporządkować sprawy niezwykle agresywnych i prostackich wypowiedzi.W tej wypowiedzi przeczytanej przez wylogowanie dowiedziałam się,że zarówno ja jak i mój mąż -zostaliśmy nazwani -filozofami z dogomanii.Nie wiem jak inni-ja osobiście wolę być filozofem niż chamem.
Być może odezwę się po powrocie ze szpitala.A być może nie-kto to może wiedzieć?
Elżbieta
BOZENAZWISNIEWA pisze:Zofia&Sasza pisze:Puchacz pisze:by mieć pełny obraz sytuacji, nie jestem osobą z personelu, ani sąsiadką.
Jestem sosną rosnącą przy bramie, która z wysokości niebios swą koroną gałęzi ogarnia wzrokiem całokształt posesji.
Nie mogłam się oprzeć.
![]()
![]()
![]()
oj nie sosna, bo osoba o nicku sosna sie pogniewasosna jest wolontariuszem
a wiem , że są adopcje od marca-jak było wcześniej nie wiem, ale chyba to dobrze(moim zdaniem tak), że są, skoro wcześniej był taki duży-jak piszesz, problem? Nie jeżdżę tam na tyle regularnie, by nazywać się wolontariuszem(np. 2-3x w tygodniu),ale jezeli juz jestem to staram się pomagać, jeżeli nie mogę być to przynajmniej staram się na bieżąco z róźnych źródeł dowiadywać jaka jest sytuacja, co sie zmienia(np.kontakt z wolontariatem)-by mieć pełny obraz sytuacji, nie jestem osobą z personelu, ani sąsiadką.
BOZENAZWISNIEWA pisze:Zofia&Sasza pisze:Puchacz pisze:by mieć pełny obraz sytuacji, nie jestem osobą z personelu, ani sąsiadką.
Jestem sosną rosnącą przy bramie, która z wysokości niebios swą koroną gałęzi ogarnia wzrokiem całokształt posesji.
Nie mogłam się oprzeć.
![]()
![]()
![]()
oj nie sosna, bo osoba o nicku sosna sie pogniewasosna jest wolontariuszem
sosna pisze:BOZENAZWISNIEWA pisze:Zofia&Sasza pisze:Puchacz pisze:by mieć pełny obraz sytuacji, nie jestem osobą z personelu, ani sąsiadką.
Jestem sosną rosnącą przy bramie, która z wysokości niebios swą koroną gałęzi ogarnia wzrokiem całokształt posesji.
Nie mogłam się oprzeć.
![]()
![]()
![]()
oj nie sosna, bo osoba o nicku sosna sie pogniewasosna jest wolontariuszem
Gniewać to się nie ma o copo prostu są osoby( zaliczam w tym momencie do nich Puchacza), które nie mając nic sensownego do powiedzenia, wolą powiedzieć cokolwiek-takie bzdety byleby tylko było, a to ich problem
PS. Szkoda, że Puchacz nie do końca rozumie to co czyta i później wybiórczo cytuje, no ale najwyraźniej czytanie ze zrozumieniem nie jest mocną stroną Puchacza, więc należy mu to wybaczyć
alix76 pisze:Po raz kolejny proszę o merytoryczne wypowiedzi i powstrzymanie się od osobistych przepychanek. Jeżeli taki poziom dyskusji się utrzyma, wątek zostanie zamknięty.
KIVI72 pisze:Witam wszystkich bez wyjątku. Nie działam w żadnej organizacji, nie sympatyzuje z żadną stroną konfliktu. Polityka mnie nie interesuje. Jeżdżę co tydzień do Korabiewic z potrzeby serca i obchodzą mnie jedynie zwierzęta. Koty z nowej kociarni są smutne bo im się tam okrutnie nudzi, chore są ale nie w widoczny na pierwszy rzut oka sposób - podobno maja chore uszy ( nie jestem vetem). Z tego co tam widzę potrzeba: advokat - ale musi być dawka dla wszystkich lub można sobie darować wydatki, żwirek (dużo, dużo i ciągle), płyny do mycia podłóg (terakota), sucha karma (bo odchody po takiej łatwiej się sprząta) a to co im poprawi stan ducha: drapaki, drapaki i zabawki -bardzo tego potrzebują. Kot bez zajęcia i zabawy marnieje, one nie mają czym się bawić więc z ich psychiką jest nie najlepiej. Z adopcją nie ma problemów proszę dzwońcie do kierownika i umawiajcie się na adopcje. Chętnych do adopcji bez samochodów mogę zabrać w weekend z warszawy po uprzednim potwierdzeniu miejsca w samochodzie. Zabieram tez chętnych do adopcji psów więc czasami brak jest miejsc. Proszę jedynie o powstrzymanie się od wciągania mnie w dyskusje kto komu co i za ile i dlaczego -nie jestem zainteresowana. Ostrzegano mnie by się tu nie wypowiadać bo to jak wsadzić kij w mrowisko ale liczę że dla dobra zwierząt ograniczycie się do konkretów co i kto może dać i kto chce adoptować. Pozdrawiam wszystkich i życzę udanej zabawy sylwestrowej i lepszego 2012 roku
KIVI72 pisze:Witam wszystkich bez wyjątku. Nie działam w żadnej organizacji, nie sympatyzuje z żadną stroną konfliktu. Polityka mnie nie interesuje. Jeżdżę co tydzień do Korabiewic z potrzeby serca i obchodzą mnie jedynie zwierzęta. Koty z nowej kociarni są smutne bo im się tam okrutnie nudzi, chore są ale nie w widoczny na pierwszy rzut oka sposób - podobno maja chore uszy ( nie jestem vetem). Z tego co tam widzę potrzeba: advokat - ale musi być dawka dla wszystkich lub można sobie darować wydatki, żwirek (dużo, dużo i ciągle), płyny do mycia podłóg (terakota), sucha karma (bo odchody po takiej łatwiej się sprząta) a to co im poprawi stan ducha: drapaki, drapaki i zabawki -bardzo tego potrzebują. Kot bez zajęcia i zabawy marnieje, one nie mają czym się bawić więc z ich psychiką jest nie najlepiej. Z adopcją nie ma problemów proszę dzwońcie do kierownika i umawiajcie się na adopcje. Chętnych do adopcji bez samochodów mogę zabrać w weekend z warszawy po uprzednim potwierdzeniu miejsca w samochodzie. Zabieram tez chętnych do adopcji psów więc czasami brak jest miejsc. Proszę jedynie o powstrzymanie się od wciągania mnie w dyskusje kto komu co i za ile i dlaczego -nie jestem zainteresowana. Ostrzegano mnie by się tu nie wypowiadać bo to jak wsadzić kij w mrowisko ale liczę że dla dobra zwierząt ograniczycie się do konkretów co i kto może dać i kto chce adoptować. Pozdrawiam wszystkich i życzę udanej zabawy sylwestrowej i lepszego 2012 roku
Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], kasiek1510, koszka i 23 gości