
no nie wiem...
Choć czasem tez tak o nim myślę,ale nie dziś.
Do dnia w którym znikną mi z twarzy ślady kociej łapy

na bank w ten sposób o nim nie pomyślę.
Przyjrzałam się dziś dokładnie choince.
Wygląda żenująco.
Wiszą na niej ze trzy rodzaje bombek,reszta potłuczona.
Jako ze synowie nie bywają jak ja oszczędni w słowach,od wczoraj da się słyszeć od czasu do czasu..k&#%(%^!a kocie! albo głośniej-Mamo!patrz!...
Od kastracji minęło parę tygodni i nie widać w zachowaniu znaczących zmian.
Chciałam nowa pannicę zapoznać pomaleńku z towarzystwem,ale tradycyjnie Bojkot(i Kuba)chcą ją pogonić.To wina tego ze nie jest sterylizowana.
Boju i Kubas już tak mają że gonią płodne koty z domu.
Tak więc szlaban kuchenny dla kici przedłuzam.