
choć jak ostatnio szczepiłam koteczkę trafiłam na szefa przychodni który był zaskoczony, że
w ogóle ją szczepię bo według niego: to bardzo obciążające organizm szczepienie...
koty zarażają się tylko przez podrapanie do krwi...
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
lidka02 pisze:Tylko że mnie zawsze spotyka to najgorsze niestety....Taki mój los jak ten dzisiejszy kotek, każdy szedł dalej w nosie maja wszystko są Święta kto spojrzy na za bidulonego kota , nikt komu on potrzebny
Marzenia11 pisze:Lidka yaszczep te ujemne bo i tak juz dlugo siedza w izolacji. I przetertuj kolejne a ujemne zaszczep od razu. Jak ma sie bos dziac to i tak bedzie-testy ni. szkodza na zdrowie .
Marzenia11 pisze:Lidka jest w sytuacji w ktorej szacuje ryzyko, poziom niepewnosci prawdopodobienstwo wystapienia w jej realiach. To co zaproponowala moja wetka jest wykladnia wlasnie tych wielu czynnikow. Nigdzie nie napisalam ze zaszczepienie sprawi ze kot na pewno sie nie zarazi. Wrecz napisalam ze nie ma w weterynarii czegos takiego jak pewnosc testow.
Zeby miec pewnosc ze koty nie maja felv i nie zachoruja trzeba miec przetestowane swoje domowe stado i kazdego nowego tymczasa testowac zanim sie go wezmie do domu.
Tylko ze mleko jest juz rozlane wiec nie o tym juz trzeba myslec.
Testowanie stada i szczepienie ujemnych zwieksza prawdopodobienstwo ochrony kotow przed felv. Skoro to jest zle to co proponujesz? zostawienie tak jak jest?
Użytkownicy przeglądający ten dział: osspdg i 75 gości