» Śro gru 07, 2011 13:54
Re: Niuniek i Julka - moje dwa bure szczęścia
Parafinowanie ciężko. Zamknięci w łazience, zawinięci w ręcznik a i tak spędzilismy tam ładną chwilę. Trochę parafiny wylądowało na mojej twarzy, trochę na ręku, ale mam nadzieję, że sporo dostało się do środka.
Rano Niuniek zjadł normalnie, akcja "parafinka" jakoś się częściowo udała. Po nocy nie znalazłam żadnych wymiocin, więc może jest już lepiej. Na razie jestem w pracy i aż się boję, co zastanę po powrocie do domu. Niuniek rano juz zostawiał po sobie tłustawe "stempelki" więc chyba parafinka przez niego przelatuje (oby kłaczki też z niego wyleciały tyłem a nie przodem).