ZAGINĄŁ KOT! Niebieskie oczy WIELKOPOLSKA-nadal szukamy

http://dragcave.net/user/MiriXX1

Przeglądasz ogłoszenia na Allegro? Może ktoś go będzie chciał sprzedać?

Tak, co jakiś czas przeglądam na bieżąco ogłoszenia, nie tylko na allegro, ale również na innych serwisach aukcyjnych. Niestety bez rezultatu:( Poszperam jeszcze dzisiaj.

Przedwczoraj kolejna partia porozwieszanych ogłoszeń i powkładanych ulotek w skrzynki. Na razie telefon milczy:( Ale nie tracę nadziei. Jutro kolejna tura z ogłoszeniami, może tym razem ktoś się odezwie.

Podbijam wątek...kotek jeszcze się nie znalazł:(

Podbijam wątek, być może ktoś jeszcze nie czytał wątku, a może się okazać, że trafi na ogłoszenie właściwa osoba, która widziała gdzieś podobnego kota-naszą zgubę.
Z góry dziękuję za zainteresowanie.

Może jeszcze się znajdzie...

Przemyśl wypuszczanie kotów... To nie jest tak, że one "po prostu nas opuszczają", zwykle stoi za tym kocia tragedia, choć czasem zdarza się, że ktoś zabiera takiego kota do domu (wtedy może się zdarzyć, że kot kiedyś nawieje i wróci). Koty wbrew pozorom mocno przywiązują się do swoich ludzi i do domu. Także do kociego stada.

No, a wychodzący kot niekastrowany - to w dodatku kolejne bezdomne kociaki...

Pilne na góre :ok:

Podbijam wątek,ponieważ odkąd zaginął nasz kocurek nieustannie go szukamy, od czasu do czasu natrafiamy na podobną zgubę w internecie lub ktoś zadzwoni, że widział podobnego kota. Oczywiście wszystkie sygnały sprawdzamy. W międzyczasie natknęliśmy się na wiele historii o zaginionych kotach ze szczęśliwym happy endem. Wiemy, że koty odnajdują się nawet po kilku latach na skutek nieoczekiwanych zbiegów okoliczności. Liczymy i wierzymy, że i nam pisane jest takie szczęśliwe zakończenie poszukiwań naszej kociej zguby. Mamy też nadzieję, że przyłączycie się do pomocy w poszukiwaniach i że jeśli ktoś z bywających na tym forum widział takiego kotka lub wie coś na temat jego losów - bardzo prosimy o kontakt,tel. 533 512 696.

Jak był niekastrowany to nic dziwnego, że sobie poszedł. Kocury niekastrowane nie będą siedzieć w jednym miejscu, najczęściej zmieniają co jakiś czas obszar bytowania. Jesli zaszedł za daleko to nie będzie w stanie odnaleźć swojego domu.
Wątpię w to, że ktoś mógłby go zabrać na sprzedaż, raczej ludzie biorą zwierzaki z litości nie z chęci zysku.
Ostatnia opcja - kocurek wpadł pod samochód. Ostatnio masę kotów leży przy drogach.

wydaje się być podobny
viewtopic.php?f=13&t=137111

Wychodzący, nie wykastrowany kocur to na bank tragedia. Przecież one mają mgłę na oczach, lecą na oślep, tłuką się z innymi kocurami, a nie jest to koci-łapci.Często kończy się śmiercią słabszego.Mam nadzieję, że ktoś go przygarnął, bo naprawdę piękny.

Był niewykastrowany bo zanim to uczyniliśmy zniknął - za pare dni miał zostać poddany kastracji,podobnie jak jego rodzeństwo, co zresztą uczyniłam. Nie osądzajcie z góry i nie uprzedzajcie faktów,jeśli nie znacie powodu z którego nie był kastratem. Ze wszystkich możliwych opcji najbardziej prawdopodobna jest ta, że kotka ktoś sobie przywłaszczył i możliwe, że może się znajdować nawet gdzieś w pobliżu - oczywiście już bez mozliwości wychodzenia na zewnątrz, co znacznie utrudnia jego odnalezienie. Ale na wszelki wypadek gdyby jakiś "życzliwy" człowiek go schwytał i wywiózł a następnie porzucił z dala od domu - zamieszczamy ogłoszenia na łamach serwisów internetowych. Liczymy przede wszystkim na pomoc osób, które zwracają uwagę na naszych kudłatych przyjaciół,być może gdzieś kiedyś w sieci pojawi się taki kotek lub ktoś przyuważy podobnego u sąsiada,znajomych itp. i będzie chętny nas o tym powiadomić.

Wszyscy tutaj martwią się o kota.Po prostu nie wykastrowanego nie wolno wypuszczać i już.Naprawdę mam nadzieję,że ktoś go przygarnął.

Raczej kastrowanego nie wypuszczać, bo gorzej radzi sobie w obcym otoczeniu, kiedy nagle znajdzie się na zewnątrz. Natomiast trudno jest utrzymać w ryzach niekastrowanego, chociaż nie twierdzę, że niemożliwe. Ale wątek ten nie służy rozważaniom na temat tego, co można było zrobić, aby uniknąć zaginięcia kota, lecz temu,aby go odnaleźć. Sama jego nieobecność, długi czas żmudnych poszukiwań jest wystarczająco bolesna, aby nam jeszcze dokładać zmartwień. Każdy uczy się na błędach, my staramy się zrobić wszystko, co możliwe, aby ta niefortunna sytuacja znalazła swoje pomyślne zakończenie. O nic więcej nie proszę.

Kocurek wyglądał już na sporo podrośniętego. Skoro nie był kastrowany nie powinien być wypuszczany - coby nie mnożyć puchatych, wielkookich okazji dla sąsiada sadysty.

Kilka miesięcy? Jeżeli żyje, raczej mało realne żeby się odnalazł i ktoś Wam go oddał - niestety.
(Oby gdzieś sobie kimał spokojnie na kanapie!)

Pytanie, czego nauczycie się na Tym błędzie.

ZAGINĄŁ KOT! Niebieskie oczy WIELKOPOLSKA-nadal szukamy

Kto przegląda forum