ALE CIACHO! Ptyś ma Balbinkę i STAŁY DOMEK - WROCEK :))))

ewar pisze:Małgosiu, będziesz miała w domu skarb.Tak ślicznych, kochanych kotków to tylko pozazdrościć.

to prawda

Bedziesz miala cudownych kocich przyjaciol

najcudowniejszych na swiecie :1luvu:

Kociara82 pisze:mi sie nieraz liczby snily ale niewyrazne, a po przebudzeniu pamietalam tylko tyle, ze sie snily liczby ale jakie to nie pamietam. W totolotka w zyciu wygralam tylko raz. Trafilam trojke Duzo, nie?
Sama niedawno zgubilam dokumenty
Bylam na zakupach w REALU, wyciagalam karte payback, potem pamietam, ze chcialam wlozyc to do kieszeni kurtki... i wtedy wlasnie musialo to spasc na ziemie. Wszystkie dokumenty w 1 etui: karty na punkty, karta z NFZ, dowod osobisty, karta bankomatowa (a od niedawna mam ta zblizeniowa, podonmo bez podawania pinu mozna nia dziennie zaplacic 50zl)... To byl piatek. Pozniej bylam nieco zaziebiona i nie wychodzilam z domu przez najblizsze 3 dni. We wtorek obudzil mnie telefon od koordynatorki dirmy leasingowej, ktora mnie zatrudniala niedawno jeszcze wlasnie w RALU, ze w nadzorze kasowym od tygodnia leza moje dokumenty!
Nie chcialo mi sie wierzyc, myslalam, ze zbieg okolicznosci, przeciez mogl byc ktos inny kto ma to samo imie i nazwisko co ja. Dopiero jak uslyszalam, ze jest tam moj dowod osobisty, na pewno moj, bo przeciez z moim zdjeciem, to zaczelam w panice przeszukiwac torebke I co odkrylam?! Faktycznie, dokumentow w torebce ani sladu! Ekspresowo sie pozbieralam, ubralam sie, szybki makijaz (bez tego z domu nie wyjde), nawet sniadania nie zjadlam tylko gnalam prosto po odbior dokumentow! Nie mialam pojecia, ze w piatek zgubilam wszystko lacznie z karta, wiec nie zablokowalam karty, nie zglosilam zagubienia dowodu....
Po powrocie do domu sprawdzilam stan konta w banku: ufff, co do grosza wszystko jest. Nikt tez nie zdazyl sie moim dowodem posluzyc.
Mialam wiecej szczescia niz rozumu, zeby przez tyle dni nie byc swiadoma, ze zgubilam dokumenty

... ale miałaś dużo szcześcia - powiem , że ja nigdy portfela nie zgubiłam, ale miałam już taką sytuację, że ogarnęła mnie gorączka poszukiwań bo straciłam kontakt - dłuższy ze swoimi dokumentami i kasą - tą prawdziwą i internetową... i po poważnym przeszukaniu samochodu po raz 10-ty znalazł się - zsunął się pomiędzy siedzenia .... ufff ... jaka ulga ....a już w głowie miałam ile miejsc muszę obejść, obdzwonić..... potem to prawie do szyi go przywiązałam żeby mi się nigdzie nie zsuwał bez mojej wiedzy :ryk:

jasdor pisze:
animalon pisze:jasdor wyszła do ciebie paczuszka - dzisiaj

Ptysia mi wysłała....Albo Balbinę
Dziękuję bardzo, choć nie wiem za co taki zaszczyt
Przecież to m.in. ja na wątku Mini opier.... Was za jej leczenie Przeprosiłam potem, fakt i już zostałam. Potem zjawiły się Ptyśki i Niedźwiadek [*]
A właśnie, są może jakieś wieści od Mini ?
Wierzę animalon, że pomożesz jeszcze niejednemu kociakowi w potrzebie

.... a w paczuszce ???? dokładnie :ok:

Ptyś i Balbinka pomogą ci przetrwać chłodne wieczorki i będą dziękować za ten konkurs do końca życia :ryk:

Kto wie jakby ich losy się potoczyły gdyby nie "zawody piękności" .... Dzięki temu mają domek w pakiecie - tak jak chcieliśmy :piwa:

Ja jestem przeszczęśliwa , że Małgosia je wypatrzyła i taką mądrą decyzję podjęła :1luvu:

Małgosiu ... buziak dla ciebie taaaaaaki wielki :1luvu:

Co do leczenia MINII - wiem , że każdy kto czytał moją akcję ratowania kotki zrobiłby to inaczej - każdy wg swojego doświadczenia i wiedzy - na pewno robiłam to nieporadnie i niejednemu podniosło ciśnienie, ale ufałam wetowi i jego namacalnej diagnozie .... Szczerze ??? Nie pamiętam takich kto opier ... Żyję tym co jest tuiteraz.
A ratowanie kociaków - to jak widać bardzo złożona sprawa - jeden zgłosi do konkursu - prawda jasdor :ok:

, drugi da łazienkę do dyspozycji - ukłony w stronę mamuśki :1luvu:

- trzecia osoba zaszczepi :1luvu:

czwarta osoba da im domek - prawda Małgosiu :ok:

i a piąta osóbka zaoferuje transport ..... i tak współnymi siłami kociaki są HAPPY - ja sama nie dałabym rady tego ogarnąć ....ale dziękuję za dobre prądy . Bo akcja zakończona sukcesem zachęca do ratowania takich biedulek - bo wiesz , że ktoś ci pomoże , że nie jestem z tym sama :ryk:

nie ma nic w zyciu piekniejszego niz widok szczesliwego kota, a widok swoch szczesliwych kotow ktore maja zamieszkac razem we wspolnym kochajacym domku-to juz naprawde bezcenny widok :1luvu:

I ten bezcenny widok ukarze się moim oczom juz za około 1.5 tygodnia :lol:

animalon mi sie to wlasciwie pierwszy raz stalo, no moze drugi, ale to dawno, jak mialam parenascie lat, zgubilam legitymacje szkolna, ale na moim osiedlu. odnalazla sie tego samego dnia jeszcze. za to kluczy non stop szukam w przepastnych torebkach, plecakach... a jak cos wloze do kieszeni w kurtce zimowej to masakra! Sa bardzo glebokie, zaczynaja sie na wysokosci piersi a glebokosc siega do pasa.
Ilez to razy szukalam w tych kieszeniach czegos, a to blyszczyku do ust, a to drobnych pieniedzy, a to biletu autobusowego.... :ryk:

kiedys natomiast zgubilam sliczny czarny szal, bardzo cieply, na mrozna zime idealny. Mieciutki, w dotyku przypominal nieco siersc kota, tak samo delikatny :1luvu:

mialam go tylko owiniety i przerzucony przez jedn ramie, nie zawiazany, a plaszcz pikowany, sliski.... przeciskalam sie po jednym koncercie przez tlum ludzi i wtedy musial mi sie szal zesliznac.. nawet nie wiedzialam o tym, dopoki nie doszlam na przystanek autobusowy i nie poczulam, ze mi zimno w kark... wrocilam na miejsce ale szala nie bylo juz.

... ale ty jesteś zakręcona :ryk:

ja nie mogę - normalnie ja tak rękawiczki gubię :ryk:

nie raz sobie obiecałam, że je na sznurek przyczepię i przez rękawy przeciągnę ... jak dziecku :ryk:

... ale jeszcze na dobranoc dla wszystkich i każdemu z osobna - a zwłaszcza Małgosi :1luvu:

....a Ptysiek łypie jednym oczkiem :ryk:

udaje że śpi, czy udaje że nie śpi ???? :ryk:

animalon pisze:

Normalnie jak patrzę na takie słodziaki to sama zaległabym koło nich i wtuliła się w ich futerka :love:

Gosia, moze wiec czas najwyzszy zaadoptowac jakiegos kociego slodziaka :1luvu:

Ptysie.... ja ogolnie ptysie jako ciastka lubie, ale te to normalnie najlepsze na swiecie :1luvu:

przeslodziutkie a nic kalorii :1luvu:

Kociara82 pisze:Gosia, moze wiec czas najwyzszy zaadoptowac jakiegos kociego slodziaka

Ptysie.... ja ogolnie ptysie jako ciastka lubie, ale te to normalnie najlepsze na swiecie przeslodziutkie a nic kalorii

...nio ... Ptysie, a te szczególnie "0" kalorii .... a one najbardziej ze słodyczy lubią kurczaka :ryk:

Kociara82 pisze:Gosia, moze wiec czas najwyzszy zaadoptowac jakiegos kociego slodziaka

Ptysie.... ja ogolnie ptysie jako ciastka lubie, ale te to normalnie najlepsze na swiecie przeslodziutkie a nic kalorii

Spokojnie wszystko w swoim czasie,dowiesz się już po fakcie.Jeżeli chodzi o kolor sierści jedno koniecznie rude drugie jakie przybędzie takie zaakceptuję,płeć też nie ma znaczenia :wink:

Witamy

animalon pisze:
Kociara82 pisze:Gosia, moze wiec czas najwyzszy zaadoptowac jakiegos kociego slodziaka

Ptysie.... ja ogolnie ptysie jako ciastka lubie, ale te to normalnie najlepsze na swiecie przeslodziutkie a nic kalorii

...nio ... Ptysie, a te szczególnie "0" kalorii .... a one najbardziej ze słodyczy lubią kurczaka

to super, bo ja za miesem nie przepadam

ALE CIACHO! Ptyś ma Balbinkę i STAŁY DOMEK - WROCEK :))))

Kto przegląda forum