Cammi pisze:Jak by co jakiś tymczas zawsze się znajdzie
Tymczasem nie.
Leoś pluje Biseptolem i pieni się, potrafi wykrztusić tabletkę wciśniętą do połowy przełyku i podlaną wodą ze strzykawki. Pieni się jak wściekły. Będę musiała przejść na zastrzyki.
Pozostałe cztery koty połykają sprawnie, choć też ich wykrzywia i wyślinia.
Zaczynają mnie unikać, a Dora patrzy na mnie podejrzliwie spode łba. Gdy do niej podchodzę, przypłaszcza się do podłogi i kładzie po sobie uszy miaucząc z wyrzutem.
Po tym świństwie żarcie im nie smakuje i ledwo skubnęły śniadania. A Leon wcale.
Za to w domu Pysia i Pysi wszystko dobrze.
Relacja na żywo:
Az ciężko uwierzyć, że są z nami niecały tydzień , mam wrażenie jakby były od zawsze, one chyba zresztą też 
Koszyki mają dwa , ale upatrzyły sobie takie ratanowe krzesło i to na nim śpią cały grzecznie
po za tym jestem bardzo zdziwiona , bo one przesypiają całą noc - Mysz się lubi pokręcić , zjeść coś a jak one się ułożą to śpią do rana 
O Rodzynku nie wspomnę, bo widziałam go w doskonałej formie, zadowolonego, lśniącego, ma skubaniec szczęście!
Fiodor i Misia wydają się starsze, niż myśleliśmy, bo już zmieniają zęby. Niebawem będą sterylizowane/kastrowane.
O Jimim myślimy dużo i trzymamy kciuki, chłopak się zbiera powoli. Na razie powstrzymujemy się od euforii.
A ja zamówiłam sobie kalendarz (duży, ścienny) z fotami moich kotów. Wszystkich. Dam go sobie pod choinkę
