bardzo agresywny kot pomocy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 18, 2011 1:25 Re: bardzo agresywny kot pomocy

ka_towiczanka pisze:Chyba chłopak naszej "agnieszki" zarejestrował się na forum.... Tak naprawdę, jaki jest sens ciągnąć dalej ten wątek?


Nie Agnieszki :) ale chłopak a to coś nie pasuje?? chciałem zabrać swój głos i tyle... moim zdaniem temat jest wyczerpany kot ma się dobrze i to jest ważne.

dawid1984

 
Posty: 25
Od: Nie gru 18, 2011 0:42

Post » Nie gru 18, 2011 1:27 Re: bardzo agresywny kot pomocy

dawid1984 pisze:
donio pisze:
sisay pisze:Mam wrażenie, ze nie czytałyście całego wątku. Tu nie chodziło o pończochy. I sorry, ale nie zgadzam się z Wami.
Owszem, według mnie ten zabieg poprawił zdecydowanie jakość życia tego kota, bo jak przypuszczam uchronił go przed schroniskiem czy eutanazją.
Mam nadzieję że się nie mylę, bo amputacja pazurów z wygody albo braku chęci do znalezienia innych rozwiązań, to rzeczywiście byłoby barbarzyństwo.
Ale ja nie chciałabym nigdy znaleźć się przed podsobnym dylematem.
Przestańcie się już tak rzucać, cieszcie się ze kot mimo tych numerów nadal ma wyrozumiały dom! Z każdego innego wyleciałby na tzw. zbity pysk.


przepraszam ale jesteś śmieszna/śmieszny!!!!!!!!!!!!!!!
Juz drugi taki dziwny post od Ciebie czytam. To co zrobili ci ludzie temu kotu to była tylko TYLKO reakcja dla ich wygody. Sama mam/miałam agresywnego kotka (jest w trakcie leczenia i jest coraz lepiej) i mozna sie przed takim kotem obronić zwykłym zraszaczem do kwiatków, więc sorry ale nie opowiadaj bzdur o ratowaniu życia - mieliśmy nie raz brzydkie sytuacjie (nie będę się wgłębiać w szczegóły) ale w większości polegały na zwiększonym zaufaniu po dłuższym czasie spokoju. Tzn nie eliminując problemu - bo nam się wydawało że to właśnie to i jak kocia nie atakowała to się nie zabezpieczaliśmy i potem było nieładnie.

w wielkim skrócie


Też popieram co napisała sisay, ważniejsze jest chyba, że komfort życia obojga kota i rodziny uległ poprawie. Nawet nie chcę sobie wyobrażać co by się działo jaki rodzaj postowego linczu dostała by ta osoba gdyby kota uśpiła.
Musicie sami zauważyć, że dokładnie nie wiecie jak wyglądał jej przypadek, dobrze jest doradzać na odległość, ale rzeczywistość bywa różna... Więc powściągnijcie emocje bo najłatwiej kogoś zwyzywać natomiast sam/sama osoba, która zwróciła się z pomocą musiała wspólnie z weterynarzem podjąć tę decyzję. Więc dobrze, że kot jeszcze pożyje i to powinno się liczyć.


Taaa... szczególnie komfort życia kota :evil: Czy wiesz, o czym piszesz? Kot jest trwale okaleczony - ale jakie to wygodne dla rodziny, dla ich nóg i dla mebli :evil:
Jak byś chodził bez palców u nóg? Bardzo zgrabnie na pewno. I byłbyś szczęśliwy, tak, jak teraz ten kot?

jaaana

Avatar użytkownika
 
Posty: 19355
Od: Śro gru 10, 2008 22:03
Lokalizacja: pomorskie

Post » Nie gru 18, 2011 1:29 Re: bardzo agresywny kot pomocy

dawid1984 pisze:
ka_towiczanka pisze:Chyba chłopak naszej "agnieszki" zarejestrował się na forum.... Tak naprawdę, jaki jest sens ciągnąć dalej ten wątek?


Nie Agnieszki :) ale chłopak a to coś nie pasuje?? chciałem zabrać swój głos i tyle... moim zdaniem temat jest wyczerpany kot ma się dobrze i to jest ważne.

Nie, kot nie ma się dobrze! Cierpi i będzie cierpiał do końca życia przez bezmyślność, głupotę i okrucieństwo swoich... Chciałam napisać "ludzi", ale potwory, które wyrządziły taką krzywdę zwierzakowi, na miano "ludzi" nie zasługują.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Nie gru 18, 2011 1:33 Re: bardzo agresywny kot pomocy

Dawid1984
Problem w tym, że kot nie ma się dobrze.. Cokolwiek to było:
-choroba/ból
-problemy behawioralne
Nie minęło wraz z ucięciem palców na wysokości pierwszego stawu i usunięciem kłów. Kot tylko nie ma jak atakować, może stanie się łagodny, bo będzie czuł swoją ułomność, brak możliwości ataku/obrony. Ludzie są bezpieczni, ale kosztem i fizycznego i psychicznego okaleczenia kota i to jest niewybaczalne, bo jako ludzie mamy więcej możliwości niż znalezienie weta, który przeprowadzi okrutny i nielegalny zabieg.
Problem kota albo nie został rozwiązany (choroba fizyczna) albo rozwiązany w najbardziej okrutny sposób poprzez okaleczenie jego psychiki (problem behawioralny). Po ludzku ten kot wie, ze jest kaleką, albo będzie atakował mimo wszytko, tylko, ze już nie zrobi krzywdy... :roll: :?
Ludzie nie dali mu czasu, nawet na działanie psychotropów, jakie mu podano- trzeba poczekać , wystarczy przeczytać ulotkę leku :?
Edit: dopisek: "i usunięciem kłów"
pwpw
 

Post » Nie gru 18, 2011 1:40 Re: bardzo agresywny kot pomocy

pwpw pisze:Dawid1984
Problem w tym, że kot nie ma się dobrze.. Cokolwiek to było:
-choroba/ból
-problemy behawioralne
Nie minęło wraz z ucięciem palców na wysokości pierwszego stawu i usunięciem kłów. Kot tylko nie ma jak atakować, może stanie się łagodny, bo będzie czuł swoją ułomność, brak możliwości ataku/obrony. Ludzie są bezpieczni, ale kosztem i fizycznego i psychicznego okaleczenia kota i to jest niewybaczalne, bo jako ludzie mamy więcej możliwości niż znalezienie weta, który przeprowadzi okrutny i nielegalny zabieg.
Problem kota albo nie został rozwiązany (choroba fizyczna) albo rozwiązany w najbardziej okrutny sposób poprzez okaleczenie jego psychiki (problem behawioralny). Po ludzku ten kot wie, ze jest kaleką, albo będzie atakował mimo wszytko, tylko, ze już nie zrobi krzywdy... :roll: :?
Ludzie nie dali mu czasu, nawet na działanie psychotropów, jakie mu podano- trzeba poczekać , wystarczy przeczytać ulotkę leku :?
Edit: dopisek: "i usunięciem kłów"

Sama prawda, niestety. :(
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Nie gru 18, 2011 1:47 Re: bardzo agresywny kot pomocy

pwpw pisze:Dawid1984
Problem w tym, że kot nie ma się dobrze.. Cokolwiek to było:
-choroba/ból
-problemy behawioralne
Nie minęło wraz z ucięciem palców na wysokości pierwszego stawu i usunięciem kłów. Kot tylko nie ma jak atakować, może stanie się łagodny, bo będzie czuł swoją ułomność, brak możliwości ataku/obrony. Ludzie są bezpieczni, ale kosztem i fizycznego i psychicznego okaleczenia kota i to jest niewybaczalne, bo jako ludzie mamy więcej możliwości niż znalezienie weta, który przeprowadzi okrutny i nielegalny zabieg.
Problem kota albo nie został rozwiązany (choroba fizyczna) albo rozwiązany w najbardziej okrutny sposób poprzez okaleczenie jego psychiki (problem behawioralny). Po ludzku ten kot wie, ze jest kaleką, albo będzie atakował mimo wszytko, tylko, ze już nie zrobi krzywdy... :roll: :?
Ludzie nie dali mu czasu, nawet na działanie psychotropów, jakie mu podano- trzeba poczekać , wystarczy przeczytać ulotkę leku :?
Edit: dopisek: "i usunięciem kłów"


z relacji tej dziewczyny wynika, że ma się dobrze... zabieg jak zabieg myślę, że nie był ten weterynarz takim sadystą i taki zabieg odbył się ze znieczuleniem... ja mimo to cieszę się, że kot żyje a nie został uśpiony. A to, że nie będzie mógł atakować to owszem plus dla rodziny i dla kota, że bardziej drastyczne środki nie zostaną użyte. W przypadku psów często pada właśnie decyzja o uśpieniu... Nie reagujmy histerycznie. To jest podobna polemika jak gdyby ktoś upierał się czy kastrować czy nie, to też okaleczenie... w końcu zabieg inwazyjny.

dawid1984

 
Posty: 25
Od: Nie gru 18, 2011 0:42

Post » Nie gru 18, 2011 2:11 Re: bardzo agresywny kot pomocy

dawid1984 pisze:z relacji tej dziewczyny wynika, że ma się dobrze... zabieg jak zabieg myślę, że nie był ten weterynarz takim sadystą i taki zabieg odbył się ze znieczuleniem... ja mimo to cieszę się, że kot żyje a nie został uśpiony. A to, że nie będzie mógł atakować to owszem plus dla rodziny i dla kota, że bardziej drastyczne środki nie zostaną użyte. W przypadku psów często pada właśnie decyzja o uśpieniu... Nie reagujmy histerycznie. To jest podobna polemika jak gdyby ktoś upierał się czy kastrować czy nie, to też okaleczenie... w końcu zabieg inwazyjny.

Z relacji na dzień po operacji? No tak kot otumaniony w bandażach po amputacji .. na pewno miał się dobrze :roll:
To nie histeria i nie podejmuje się polemiki na zasadzie "a mógł zabić" . Zgadza się tajemnica poliszynela jest, ze nadal w Polsce usypia się zwierzęta bez wskazań ustawowych do tego (np. bo stary), podobnie jak z amputacją części palców, oba działania są nielegalne. Tylko to forum skupia ludzi, którzy nie cieszą się z tego, ze jeden okrutny zabieg zastąpiono drugim :roll:
I pomijasz najważniejsze - problem tego kota nie został rozwiązany :roll: Nawet jeśli przyjmiemy, że był czysto psychiczny, jak podała właścicielka terytorialno/dominacyjny , to rozwiązaniem nie jest poprzez okaleczenie fizyczne 'przekonanie' kota, ze jest zdany na łaskę silnych (zdegradowany do najsłabszego w stadzie/zalękniony) . Chyba nie po to brali kota, by tak mu udowodnić, kto rządzi, by miał się czuć kaleką :roll:
Z pasami jest gorzej, ale głownie dlatego, ze nie ma kto z nimi pracować. I też pewnie wiele TYLKO sfrustrowanych zaniedbaniami ze strony właścicieli, a nie groźnych, zostało uśpionych lub porzuconych. To, ze są ludzie nieodpowiedzialni, nie potrafiący zrozumieć, że nie biorą pluszaka, ale żywe zwierze, które ma swoją naturę: nie jest ani dzieckiem, ani przytulanką, ani przyjacielem, który robi i czuje tylko to, co właściciel chce by czuło.. to nie tłumaczy takiego postępowania i podkreślę: łamania prawa.
I tak wiele zwierząt jest usypianych, bo.. właśnie większość, bo ludzie nie wiedzą nic, a chcą mieć kotka, pieska..
Tu na forum wiele osób się zaangażowało, by pomóc, czwartkowy atak przesądził, gdyby właścicielka spytała, czy ataki mogą się powtórzyć w pracy z behawiorystą lub nawet po leku, każdy by tu powiedział, ze tak, na to musi być przygotowana, ba nawet padły sposoby, jak się zabezpieczyć :roll: Ale i tak czwartkowy atak przesadził... To tak jakby oczekiwać, ze zdarzy się cud.. no cóż - nie zdarzył się, to jest życie, nie koncert życzeń :roll:
Szkoda kota.
pwpw
 

Post » Nie gru 18, 2011 2:47 Re: bardzo agresywny kot pomocy

pwpw pisze:
dawid1984 pisze:z relacji tej dziewczyny wynika, że ma się dobrze... zabieg jak zabieg myślę, że nie był ten weterynarz takim sadystą i taki zabieg odbył się ze znieczuleniem... ja mimo to cieszę się, że kot żyje a nie został uśpiony. A to, że nie będzie mógł atakować to owszem plus dla rodziny i dla kota, że bardziej drastyczne środki nie zostaną użyte. W przypadku psów często pada właśnie decyzja o uśpieniu... Nie reagujmy histerycznie. To jest podobna polemika jak gdyby ktoś upierał się czy kastrować czy nie, to też okaleczenie... w końcu zabieg inwazyjny.

Z relacji na dzień po operacji? No tak kot otumaniony w bandażach po amputacji .. na pewno miał się dobrze :roll:
To nie histeria i nie podejmuje się polemiki na zasadzie "a mógł zabić" . Zgadza się tajemnica poliszynela jest, ze nadal w Polsce usypia się zwierzęta bez wskazań ustawowych do tego (np. bo stary), podobnie jak z amputacją części palców, oba działania są nielegalne. Tylko to forum skupia ludzi, którzy nie cieszą się z tego, ze jeden okrutny zabieg zastąpiono drugim :roll:
I pomijasz najważniejsze - problem tego kota nie został rozwiązany :roll: Nawet jeśli przyjmiemy, że był czysto psychiczny, jak podała właścicielka terytorialno/dominacyjny , to rozwiązaniem nie jest poprzez okaleczenie fizyczne 'przekonanie' kota, ze jest zdany na łaskę silnych (zdegradowany do najsłabszego w stadzie/zalękniony) . Chyba nie po to brali kota, by tak mu udowodnić, kto rządzi, by miał się czuć kaleką :roll:
Z pasami jest gorzej, ale głownie dlatego, ze nie ma kto z nimi pracować. I też pewnie wiele TYLKO sfrustrowanych zaniedbaniami ze strony właścicieli, a nie groźnych, zostało uśpionych lub porzuconych. To, ze są ludzie nieodpowiedzialni, nie potrafiący zrozumieć, że nie biorą pluszaka, ale żywe zwierze, które ma swoją naturę: nie jest ani dzieckiem, ani przytulanką, ani przyjacielem, który robi i czuje tylko to, co właściciel chce by czuło.. to nie tłumaczy takiego postępowania i podkreślę: łamania prawa.
I tak wiele zwierząt jest usypianych, bo.. właśnie większość, bo ludzie nie wiedzą nic, a chcą mieć kotka, pieska..
Tu na forum wiele osób się zaangażowało, by pomóc, czwartkowy atak przesądził, gdyby właścicielka spytała, czy ataki mogą się powtórzyć w pracy z behawiorystą lub nawet po leku, każdy by tu powiedział, ze tak, na to musi być przygotowana, ba nawet padły sposoby, jak się zabezpieczyć :roll: Ale i tak czwartkowy atak przesadził... To tak jakby oczekiwać, ze zdarzy się cud.. no cóż - nie zdarzył się, to jest życie, nie koncert życzeń :roll:
Szkoda kota.


czemu od razu tak pesymistycznie? więcej optymizmu w życiu... Kot z pewnością też odczuje ulgę, że ominie go kwestia rozdzielenia w czasie wgryzienia się w rękę czy nogę jakiegoś członka jej rodziny. Z drugiej strony ciekaw jestem ile tutaj osób np. uśpiło kota i wolało się tym nie chwalić bo zaraz by zostały zlinczowane? Błagam dajcie żyć tej dziewczynie a kwestię rodzaju zabiegu pozostawmy jej wewnętrznemu poczuciu wartości. Z drugiej strony ja ufam mojemu wetowi odnośnie mojego psiaka... Ja wyczytałem, że wspomniana Agnieszka zaznaczyła, że wet wykluczył możliwość innego rozwiązania ja bym się tutaj nie doszukiwał drugiego dna. I szkoda mi nie tylko kota ale i całej rodziny, gdyż zdrowie człowieka też gra rolę. Nie stawiajcie jej na tej samej półce co autora pewnego skandalicznego filmiku w internecie.

dawid1984

 
Posty: 25
Od: Nie gru 18, 2011 0:42

Post » Nie gru 18, 2011 3:00 Re: bardzo agresywny kot pomocy

dawid1984 pisze:czemu od razu tak pesymistycznie? więcej optymizmu w życiu... Kot z pewnością też odczuje ulgę, że ominie go kwestia rozdzielenia w czasie wgryzienia się w rękę czy nogę jakiegoś członka jej rodziny. Z drugiej strony ciekaw jestem ile tutaj osób np. uśpiło kota i wolało się tym nie chwalić bo zaraz by zostały zlinczowane? Błagam dajcie żyć tej dziewczynie a kwestię rodzaju zabiegu pozostawmy jej wewnętrznemu poczuciu wartości. Z drugiej strony ja ufam mojemu wetowi odnośnie mojego psiaka... Ja wyczytałem, że wspomniana Agnieszka zaznaczyła, że wet wykluczył możliwość innego rozwiązania ja bym się tutaj nie doszukiwał drugiego dna. I szkoda mi nie tylko kota ale i całej rodzinie, gdyż zdrowie człowieka też gra rolę. Nie stawiajcie jej na tej samej półce co autora pewnego skandalicznego filmiku w internecie.

Pesymizm? Czy raczej wiedza i ocena zdobywana wraz z doświadczeniem? Mam na DT psa, ewidentnie zaniedbanego, nie nie fizycznie, żadna tam bieda z żebrami na wierzchu, ale właśnie behawioralnie.. nic nie potrafi, domaga się uwagi ujadając i kłapiąc paszczą po dłoniach- tak ludzie byli litościwi, nie uśpili, wywieźli na wieś :roll:
Drugi, sąsiad, po latach służby, wyjechał na parę dni, może więcej... psa, łańcuchowego, agresywnego do obcych.. wystawił za furtkę - a mógł zabić c'nie?
Jakiego "innego rozwiązania"? Że niby uśpić albo amputować?
To już mówię, najgroźniejsze są kły, wiem, bo tak do dziesięciu razy byłam dziabnięta, pazury jakoś nie robią na mnie wrażenia, szczególnie obcięte, a ta kotka poza momentami ataków była domowa, u weta czy w domu, można było jej uciąć pazurki.. Warto było ją okaleczać?
I tak czytałam uważnie, czwartkowy atak był, gdy właścicielka się schyliła, nie mogła następnym razem kucnąć, tak by nie narażać twarzy.. z moim Frotą, który gryzł, stosowałam takie sztuczki, dopóki problem nie miną, ale od początku wiedziałam, ze potrzeba czasu, czasu i jeszcze raz czasu..
Tak zdrowie człowieka powinno być zabezpieczone, po to chyba kupiła klatkę, po to ludzie dawali jej rady..
Jakiego filmiku, pewnie nie znam, ale choć zapytam.
pwpw
 

Post » Nie gru 18, 2011 3:11 Re: bardzo agresywny kot pomocy

pwpw pisze:
dawid1984 pisze:czemu od razu tak pesymistycznie? więcej optymizmu w życiu... Kot z pewnością też odczuje ulgę, że ominie go kwestia rozdzielenia w czasie wgryzienia się w rękę czy nogę jakiegoś członka jej rodziny. Z drugiej strony ciekaw jestem ile tutaj osób np. uśpiło kota i wolało się tym nie chwalić bo zaraz by zostały zlinczowane? Błagam dajcie żyć tej dziewczynie a kwestię rodzaju zabiegu pozostawmy jej wewnętrznemu poczuciu wartości. Z drugiej strony ja ufam mojemu wetowi odnośnie mojego psiaka... Ja wyczytałem, że wspomniana Agnieszka zaznaczyła, że wet wykluczył możliwość innego rozwiązania ja bym się tutaj nie doszukiwał drugiego dna. I szkoda mi nie tylko kota ale i całej rodzinie, gdyż zdrowie człowieka też gra rolę. Nie stawiajcie jej na tej samej półce co autora pewnego skandalicznego filmiku w internecie.

Pesymizm? Czy raczej wiedza i ocena zdobywana wraz z doświadczeniem? Mam na DT psa, ewidentnie zaniedbanego, nie nie fizycznie, żadna tam bieda z żebrami na wierzchu, ale właśnie behawioralnie.. nic nie potrafi, domaga się uwagi ujadając i kłapiąc paszczą po dłoniach- tak ludzie byli litościwi, nie uśpili, wywieźli na wieś :roll:
Drugi, sąsiad, po latach służby, wyjechał na parę dni, może więcej... psa, łańcuchowego, agresywnego do obcych.. wystawił za furtkę - a mógł zabić c'nie?
Jakiego "innego rozwiązania"? Że niby uśpić albo amputować?
To już mówię, najgroźniejsze są kły, wiem, bo tak do dziesięciu razy byłam dziabnięta, pazury jakoś nie robią na mnie wrażenia, szczególnie obcięte, a ta kotka poza momentami ataków była domowa, u weta czy w domu, można było jej uciąć pazurki.. Warto było ją okaleczać?
I tak czytałam uważnie, czwartkowy atak był, gdy właścicielka się schyliła, nie mogła następnym razem kucnąć, tak by nie narażać twarzy.. z moim Frotą, który gryzł, stosowałam takie sztuczki, dopóki problem nie miną, ale od początku wiedziałam, ze potrzeba czasu, czasu i jeszcze raz czasu..
Tak zdrowie człowieka powinno być zabezpieczone, po to chyba kupiła klatkę, po to ludzie dawali jej rady..
Jakiego filmiku, pewnie nie znam, ale choć zapytam.


Oj spokojnie nie nakręcaj się tak :) teraz już jest musztarda po obiedzie... klamka zapadła miejmy nadzieję, że Agnieszka napisze jeszcze parę zdań jak tam kicia.
Nie traktuj tej "amputacji" w sposób jakby oni to zrobili temu kotu specjalnie, rozumiem gdyby to zrobiła sama owszem było by to barbarzyństwo, ale tutaj działał weterynarz i ewentualnie na nim mogą się zebrać gromy z jej strony gdyby coś poszło nie tak. Dlatego ja jestem dobrej myśli ty też poczekaj. Na pewno ona testowała wiele sposobów uzyskanych od was ale pamiętaj każdy kot jest inny, sytuacja, miejsce... itp. Nie taktuj wszystkich ludzi z góry...

A co do filmiku to przyznam, że bardzo mnie zbulwersował gdy przeglądałem filmy o kotach (dla ludzi o mocnych nerwach! - więc pamiętaj, że ostrzegałem).

http://www.cda.pl/video/5468d2/Maltreto ... swiatu-_18

A tutaj rozwinięcie sprawy (dzieciak ok. 14 lat został wyśledzony przez hackerów skupionych w organizacji Anonymous) - jest znany z imienia i nazwiska. Dzieciak został aresztowany a kotem zajęły się służby weterynaryjne, więc kolejna walka wygrana :)
http://knowyourmeme.com/memes/events/ke ... ty-the-cat

dawid1984

 
Posty: 25
Od: Nie gru 18, 2011 0:42

Post » Nie gru 18, 2011 3:25 Re: bardzo agresywny kot pomocy

dawid1984 pisze:
Oj spokojnie nie nakręcaj się tak :) teraz już jest musztarda po obiedzie... klamka zapadła miejmy nadzieję, że Agnieszka napisze jeszcze parę zdań jak tam kicia.
Nie traktuj tej "amputacji" w sposób jakby oni to zrobili temu kotu specjalnie, rozumiem gdyby to zrobiła sama owszem było by to barbarzyństwo, ale tutaj działał weterynarz i ewentualnie na nim mogą się zebrać gromy z jej strony gdyby coś poszło nie tak. Dlatego ja jestem dobrej myśli ty też poczekaj. Na pewno ona testowała wiele sposobów uzyskanych od was ale pamiętaj każdy kot jest inny, sytuacja, miejsce... itp. Nie taktuj wszystkich ludzi z góry...

A co do filmiku to przyznam, że bardzo mnie zbulwersował gdy przeglądałem filmy o kotach (dla ludzi o mocnych nerwach! - więc pamiętaj, że ostrzegałem).

http://www.cda.pl/video/5468d2/Maltreto ... swiatu-_18

Była poinformowana zarówno o tym, ze zabieg jest nielegalny, jak również o tym, jak się zabezpieczyć. Nie pamiętam już, czy ktoś jej powiedział wprost/łopatologicznie że ataki mogą się powtarzać, wiem, ze najpierw była sielanka z jej strony, pod tytułem: 'cokolwiek się stanie, my damy radę', a jak w czwartek okazało się, ze kot wypuszczony z klatki nie sprostał jej oczekiwaniom, nie przyszła tu po radę, pobiegła do Weta, który proponował jej nielegalny zabieg, a forum, każdy na forum, wprost pisał, ze to łamanie prawa. Ma tu oczekiwać głaskania po główce? Wiedziała co robi, była tu doinformowana :roll:
Pominę jak ja to oceniam. Bo można nie dać rady i to rozumiem, ale trzeba dać szansę innym, a nie najpierw sielanka, a później.. zabieg się odbył i będzie sielanka.. no cóż fajnie być kaleką :roll:
Mam napisać oczywiste?
No cóż pewnie i tak potraktowałam kogoś 'z góry' wiec się powstrzymam :roll:
Z mojej strony EOT
Jakoś ja unikam personalnych argumentów. Filmik obejrzę, ale nie jest mi potrzebny do oceny tej sytuacji, wiec zrobię to później.
EOT.
pwpw
 

Post » Nie gru 18, 2011 4:38 Re: bardzo agresywny kot pomocy

pwpw pisze:
dawid1984 pisze:
Oj spokojnie nie nakręcaj się tak :) teraz już jest musztarda po obiedzie... klamka zapadła miejmy nadzieję, że Agnieszka napisze jeszcze parę zdań jak tam kicia.
Nie traktuj tej "amputacji" w sposób jakby oni to zrobili temu kotu specjalnie, rozumiem gdyby to zrobiła sama owszem było by to barbarzyństwo, ale tutaj działał weterynarz i ewentualnie na nim mogą się zebrać gromy z jej strony gdyby coś poszło nie tak. Dlatego ja jestem dobrej myśli ty też poczekaj. Na pewno ona testowała wiele sposobów uzyskanych od was ale pamiętaj każdy kot jest inny, sytuacja, miejsce... itp. Nie taktuj wszystkich ludzi z góry...

A co do filmiku to przyznam, że bardzo mnie zbulwersował gdy przeglądałem filmy o kotach (dla ludzi o mocnych nerwach! - więc pamiętaj, że ostrzegałem).

http://www.cda.pl/video/5468d2/Maltreto ... swiatu-_18

Była poinformowana zarówno o tym, ze zabieg jest nielegalny, jak również o tym, jak się zabezpieczyć. Nie pamiętam już, czy ktoś jej powiedział wprost/łopatologicznie że ataki mogą się powtarzać, wiem, ze najpierw była sielanka z jej strony, pod tytułem: 'cokolwiek się stanie, my damy radę', a jak w czwartek okazało się, ze kot wypuszczony z klatki nie sprostał jej oczekiwaniom, nie przyszła tu po radę, pobiegła do Weta, który proponował jej nielegalny zabieg, a forum, każdy na forum, wprost pisał, ze to łamanie prawa. Ma tu oczekiwać głaskania po główce? Wiedziała co robi, była tu doinformowana :roll:
Pominę jak ja to oceniam. Bo można nie dać rady i to rozumiem, ale trzeba dać szansę innym, a nie najpierw sielanka, a później.. zabieg się odbył i będzie sielanka.. no cóż fajnie być kaleką :roll:
Mam napisać oczywiste?
No cóż pewnie i tak potraktowałam kogoś 'z góry' wiec się powstrzymam :roll:
Z mojej strony EOT
Jakoś ja unikam personalnych argumentów. Filmik obejrzę, ale nie jest mi potrzebny do oceny tej sytuacji, wiec zrobię to później.
EOT.


OK, dobra dostała 1000 rad nie wierzę, że z żadnej z nich nie skorzystała... ok pobiegła do weta, który jej coś doradził, zresztą nadmieniała to, że na samym początku wet mówił, że może być ciężko... Zrobiła co zrobiła mleko się wylało, jak coś to winić weta... możliwe, że zaufała lekarzowi bo różnie to jest z radami internetowymi kto wie. Pewnie będziecie chcieli zgłosić go (lekarza) o znęcanie się nad zwierzętami? Ale mimo wszystko trzymam za kicię kciuki.

dawid1984

 
Posty: 25
Od: Nie gru 18, 2011 0:42

Post » Nie gru 18, 2011 7:46 Re: bardzo agresywny kot pomocy

Fakt, wątku nie ma co ciągnąć.Popełniono przestępstwo i mam nadzieję, że zostaną ukarani, dziewczyna i wet.Zdrowia kotce i komfortu życia jej to nie wróci, ale trzeba to zrobić chociażby dla przykładu, aby komuś innemu takie rozwiązanie nie przyszło do głowy.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56170
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie gru 18, 2011 9:27 Re: bardzo agresywny kot pomocy

dawid1984 pisze:czemu od razu tak pesymistycznie? więcej optymizmu w życiu...

dawid1984 pisze:z relacji tej dziewczyny wynika, że ma się dobrze...

dawid1984 pisze:Nie reagujmy histerycznie.

dawid1984 pisze:czemu od razu tak pesymistycznie? więcej optymizmu w życiu... Kot z pewnością też odczuje ulgę

dawid1984 pisze:Oj spokojnie nie nakręcaj się tak :)


No patrzcie, jaki wyluzowany chłopak! Tylko z niego przykład brać.

Ale ciekawe, czy zachowałby swój pełen nonszalancji luz oraz wspaniałe samopoczucie, gdyby mu tak ktoś paluszki u rąk i nóg poobcinał...? :roll:
Nie ma takiego głupstwa i nikczemności, które, byle stale powtarzane, nie zostały wreszcie przyjęte i przestały razić jako głupstwo i nikczemność.
Sławomir Mrożek

marikita

 
Posty: 1601
Od: Śro kwi 08, 2009 12:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 18, 2011 9:28 Re: bardzo agresywny kot pomocy

dawid1984 pisze:
donio pisze:
sisay pisze:Mam wrażenie, ze nie czytałyście całego wątku. Tu nie chodziło o pończochy. I sorry, ale nie zgadzam się z Wami.
Owszem, według mnie ten zabieg poprawił zdecydowanie jakość życia tego kota, bo jak przypuszczam uchronił go przed schroniskiem czy eutanazją.
Mam nadzieję że się nie mylę, bo amputacja pazurów z wygody albo braku chęci do znalezienia innych rozwiązań, to rzeczywiście byłoby barbarzyństwo.
Ale ja nie chciałabym nigdy znaleźć się przed podsobnym dylematem.
Przestańcie się już tak rzucać, cieszcie się ze kot mimo tych numerów nadal ma wyrozumiały dom! Z każdego innego wyleciałby na tzw. zbity pysk.


przepraszam ale jesteś śmieszna/śmieszny!!!!!!!!!!!!!!!
Juz drugi taki dziwny post od Ciebie czytam. To co zrobili ci ludzie temu kotu to była tylko TYLKO reakcja dla ich wygody. Sama mam/miałam agresywnego kotka (jest w trakcie leczenia i jest coraz lepiej) i mozna sie przed takim kotem obronić zwykłym zraszaczem do kwiatków, więc sorry ale nie opowiadaj bzdur o ratowaniu życia - mieliśmy nie raz brzydkie sytuacjie (nie będę się wgłębiać w szczegóły) ale w większości polegały na zwiększonym zaufaniu po dłuższym czasie spokoju. Tzn nie eliminując problemu - bo nam się wydawało że to właśnie to i jak kocia nie atakowała to się nie zabezpieczaliśmy i potem było nieładnie.

w wielkim skrócie


Też popieram co napisała sisay, ważniejsze jest chyba, że komfort życia obojga kota i rodziny uległ poprawie. Nawet nie chcę sobie wyobrażać co by się działo jaki rodzaj postowego linczu dostała by ta osoba gdyby kota uśpiła.
Musicie sami zauważyć, że dokładnie nie wiecie jak wyglądał jej przypadek, dobrze jest doradzać na odległość, ale rzeczywistość bywa różna... Więc powściągnijcie emocje bo najłatwiej kogoś zwyzywać natomiast sam/sama osoba, która zwróciła się z pomocą musiała wspólnie z weterynarzem podjąć tę decyzję. Więc dobrze, że kot jeszcze pożyje i to powinno się liczyć.

Panna poszla na latwizne. Zamiast znalezc behawioryste to zaczela dawac kotu psychotropy (co jest odradzane przez chyba kazdego behawioryste poki ten nie zbada kota) a pozniej okaleczyla go. Gdyby zaczela od wizyty kociego psychologa zamiast sluchac jakiegos weta partacza to by sie dalo kota wyleczyc. A tak to mogla go na wies wywiezc i byloby to dla kota znacznie lepsze...


Czytałaś/łeś dokładnie co ona miała z tym kotem i do czego się te ataki zaczęły. Zaczęło się od próby rozdzielenia walki z innym kotem. Ok behawiorysta czasami bywa dobry, jednak pokaż mi takiego, "przetestuje" kota na miejscu... liczy się przecież ona, jej chłopak, drugi kot itp. I tak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło... zlinczować kogoś łatwo... Każdy kot jest inny...


wiesz co .. głupoty gadasz(delikatatnie piszę aby mnie moderator nie wyrzucił)
mam kotkę jeszcze agresywną, 10 miesięcy uz o nia walczymybo każdy (czy to weterynarz czy to behawiorysta) nie dokońca ja dobrze zdiagnozował. Były momenty słabości kiedy człowiekowi się wszystkiego odechciewa, ale jak pomysleliśmy że mamy ją oddać albo uśpić to serce nam się krajało i dlatego jest nadal z naMI- CAŁA I NIEOKALECZONA!!!!!

ostatni atak był na głowe i ramię żony (już bez wchodzenia w szczegóły)

donio

 
Posty: 29
Od: Wto lis 22, 2011 19:31

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 85 gości