ka_towiczanka pisze:Chyba chłopak naszej "agnieszki" zarejestrował się na forum.... Tak naprawdę, jaki jest sens ciągnąć dalej ten wątek?
Nie Agnieszki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ka_towiczanka pisze:Chyba chłopak naszej "agnieszki" zarejestrował się na forum.... Tak naprawdę, jaki jest sens ciągnąć dalej ten wątek?
dawid1984 pisze:donio pisze:sisay pisze:Mam wrażenie, ze nie czytałyście całego wątku. Tu nie chodziło o pończochy. I sorry, ale nie zgadzam się z Wami.
Owszem, według mnie ten zabieg poprawił zdecydowanie jakość życia tego kota, bo jak przypuszczam uchronił go przed schroniskiem czy eutanazją.
Mam nadzieję że się nie mylę, bo amputacja pazurów z wygody albo braku chęci do znalezienia innych rozwiązań, to rzeczywiście byłoby barbarzyństwo.
Ale ja nie chciałabym nigdy znaleźć się przed podsobnym dylematem.
Przestańcie się już tak rzucać, cieszcie się ze kot mimo tych numerów nadal ma wyrozumiały dom! Z każdego innego wyleciałby na tzw. zbity pysk.
przepraszam ale jesteś śmieszna/śmieszny!!!!!!!!!!!!!!!
Juz drugi taki dziwny post od Ciebie czytam. To co zrobili ci ludzie temu kotu to była tylko TYLKO reakcja dla ich wygody. Sama mam/miałam agresywnego kotka (jest w trakcie leczenia i jest coraz lepiej) i mozna sie przed takim kotem obronić zwykłym zraszaczem do kwiatków, więc sorry ale nie opowiadaj bzdur o ratowaniu życia - mieliśmy nie raz brzydkie sytuacjie (nie będę się wgłębiać w szczegóły) ale w większości polegały na zwiększonym zaufaniu po dłuższym czasie spokoju. Tzn nie eliminując problemu - bo nam się wydawało że to właśnie to i jak kocia nie atakowała to się nie zabezpieczaliśmy i potem było nieładnie.
w wielkim skrócie
Też popieram co napisała sisay, ważniejsze jest chyba, że komfort życia obojga kota i rodziny uległ poprawie. Nawet nie chcę sobie wyobrażać co by się działo jaki rodzaj postowego linczu dostała by ta osoba gdyby kota uśpiła.
Musicie sami zauważyć, że dokładnie nie wiecie jak wyglądał jej przypadek, dobrze jest doradzać na odległość, ale rzeczywistość bywa różna... Więc powściągnijcie emocje bo najłatwiej kogoś zwyzywać natomiast sam/sama osoba, która zwróciła się z pomocą musiała wspólnie z weterynarzem podjąć tę decyzję. Więc dobrze, że kot jeszcze pożyje i to powinno się liczyć.
dawid1984 pisze:ka_towiczanka pisze:Chyba chłopak naszej "agnieszki" zarejestrował się na forum.... Tak naprawdę, jaki jest sens ciągnąć dalej ten wątek?
Nie Agnieszkiale chłopak a to coś nie pasuje?? chciałem zabrać swój głos i tyle... moim zdaniem temat jest wyczerpany kot ma się dobrze i to jest ważne.
pwpw pisze:Dawid1984
Problem w tym, że kot nie ma się dobrze.. Cokolwiek to było:
-choroba/ból
-problemy behawioralne
Nie minęło wraz z ucięciem palców na wysokości pierwszego stawu i usunięciem kłów. Kot tylko nie ma jak atakować, może stanie się łagodny, bo będzie czuł swoją ułomność, brak możliwości ataku/obrony. Ludzie są bezpieczni, ale kosztem i fizycznego i psychicznego okaleczenia kota i to jest niewybaczalne, bo jako ludzie mamy więcej możliwości niż znalezienie weta, który przeprowadzi okrutny i nielegalny zabieg.
Problem kota albo nie został rozwiązany (choroba fizyczna) albo rozwiązany w najbardziej okrutny sposób poprzez okaleczenie jego psychiki (problem behawioralny). Po ludzku ten kot wie, ze jest kaleką, albo będzie atakował mimo wszytko, tylko, ze już nie zrobi krzywdy...![]()
![]()
Ludzie nie dali mu czasu, nawet na działanie psychotropów, jakie mu podano- trzeba poczekać , wystarczy przeczytać ulotkę leku
Edit: dopisek: "i usunięciem kłów"
pwpw pisze:Dawid1984
Problem w tym, że kot nie ma się dobrze.. Cokolwiek to było:
-choroba/ból
-problemy behawioralne
Nie minęło wraz z ucięciem palców na wysokości pierwszego stawu i usunięciem kłów. Kot tylko nie ma jak atakować, może stanie się łagodny, bo będzie czuł swoją ułomność, brak możliwości ataku/obrony. Ludzie są bezpieczni, ale kosztem i fizycznego i psychicznego okaleczenia kota i to jest niewybaczalne, bo jako ludzie mamy więcej możliwości niż znalezienie weta, który przeprowadzi okrutny i nielegalny zabieg.
Problem kota albo nie został rozwiązany (choroba fizyczna) albo rozwiązany w najbardziej okrutny sposób poprzez okaleczenie jego psychiki (problem behawioralny). Po ludzku ten kot wie, ze jest kaleką, albo będzie atakował mimo wszytko, tylko, ze już nie zrobi krzywdy...![]()
![]()
Ludzie nie dali mu czasu, nawet na działanie psychotropów, jakie mu podano- trzeba poczekać , wystarczy przeczytać ulotkę leku
Edit: dopisek: "i usunięciem kłów"
dawid1984 pisze:z relacji tej dziewczyny wynika, że ma się dobrze... zabieg jak zabieg myślę, że nie był ten weterynarz takim sadystą i taki zabieg odbył się ze znieczuleniem... ja mimo to cieszę się, że kot żyje a nie został uśpiony. A to, że nie będzie mógł atakować to owszem plus dla rodziny i dla kota, że bardziej drastyczne środki nie zostaną użyte. W przypadku psów często pada właśnie decyzja o uśpieniu... Nie reagujmy histerycznie. To jest podobna polemika jak gdyby ktoś upierał się czy kastrować czy nie, to też okaleczenie... w końcu zabieg inwazyjny.
pwpw pisze:dawid1984 pisze:z relacji tej dziewczyny wynika, że ma się dobrze... zabieg jak zabieg myślę, że nie był ten weterynarz takim sadystą i taki zabieg odbył się ze znieczuleniem... ja mimo to cieszę się, że kot żyje a nie został uśpiony. A to, że nie będzie mógł atakować to owszem plus dla rodziny i dla kota, że bardziej drastyczne środki nie zostaną użyte. W przypadku psów często pada właśnie decyzja o uśpieniu... Nie reagujmy histerycznie. To jest podobna polemika jak gdyby ktoś upierał się czy kastrować czy nie, to też okaleczenie... w końcu zabieg inwazyjny.
Z relacji na dzień po operacji? No tak kot otumaniony w bandażach po amputacji .. na pewno miał się dobrze![]()
To nie histeria i nie podejmuje się polemiki na zasadzie "a mógł zabić" . Zgadza się tajemnica poliszynela jest, ze nadal w Polsce usypia się zwierzęta bez wskazań ustawowych do tego (np. bo stary), podobnie jak z amputacją części palców, oba działania są nielegalne. Tylko to forum skupia ludzi, którzy nie cieszą się z tego, ze jeden okrutny zabieg zastąpiono drugim![]()
I pomijasz najważniejsze - problem tego kota nie został rozwiązanyNawet jeśli przyjmiemy, że był czysto psychiczny, jak podała właścicielka terytorialno/dominacyjny , to rozwiązaniem nie jest poprzez okaleczenie fizyczne 'przekonanie' kota, ze jest zdany na łaskę silnych (zdegradowany do najsłabszego w stadzie/zalękniony) . Chyba nie po to brali kota, by tak mu udowodnić, kto rządzi, by miał się czuć kaleką
![]()
Z pasami jest gorzej, ale głownie dlatego, ze nie ma kto z nimi pracować. I też pewnie wiele TYLKO sfrustrowanych zaniedbaniami ze strony właścicieli, a nie groźnych, zostało uśpionych lub porzuconych. To, ze są ludzie nieodpowiedzialni, nie potrafiący zrozumieć, że nie biorą pluszaka, ale żywe zwierze, które ma swoją naturę: nie jest ani dzieckiem, ani przytulanką, ani przyjacielem, który robi i czuje tylko to, co właściciel chce by czuło.. to nie tłumaczy takiego postępowania i podkreślę: łamania prawa.
I tak wiele zwierząt jest usypianych, bo.. właśnie większość, bo ludzie nie wiedzą nic, a chcą mieć kotka, pieska..
Tu na forum wiele osób się zaangażowało, by pomóc, czwartkowy atak przesądził, gdyby właścicielka spytała, czy ataki mogą się powtórzyć w pracy z behawiorystą lub nawet po leku, każdy by tu powiedział, ze tak, na to musi być przygotowana, ba nawet padły sposoby, jak się zabezpieczyćAle i tak czwartkowy atak przesadził... To tak jakby oczekiwać, ze zdarzy się cud.. no cóż - nie zdarzył się, to jest życie, nie koncert życzeń
![]()
Szkoda kota.
dawid1984 pisze:czemu od razu tak pesymistycznie? więcej optymizmu w życiu... Kot z pewnością też odczuje ulgę, że ominie go kwestia rozdzielenia w czasie wgryzienia się w rękę czy nogę jakiegoś członka jej rodziny. Z drugiej strony ciekaw jestem ile tutaj osób np. uśpiło kota i wolało się tym nie chwalić bo zaraz by zostały zlinczowane? Błagam dajcie żyć tej dziewczynie a kwestię rodzaju zabiegu pozostawmy jej wewnętrznemu poczuciu wartości. Z drugiej strony ja ufam mojemu wetowi odnośnie mojego psiaka... Ja wyczytałem, że wspomniana Agnieszka zaznaczyła, że wet wykluczył możliwość innego rozwiązania ja bym się tutaj nie doszukiwał drugiego dna. I szkoda mi nie tylko kota ale i całej rodzinie, gdyż zdrowie człowieka też gra rolę. Nie stawiajcie jej na tej samej półce co autora pewnego skandalicznego filmiku w internecie.
pwpw pisze:dawid1984 pisze:czemu od razu tak pesymistycznie? więcej optymizmu w życiu... Kot z pewnością też odczuje ulgę, że ominie go kwestia rozdzielenia w czasie wgryzienia się w rękę czy nogę jakiegoś członka jej rodziny. Z drugiej strony ciekaw jestem ile tutaj osób np. uśpiło kota i wolało się tym nie chwalić bo zaraz by zostały zlinczowane? Błagam dajcie żyć tej dziewczynie a kwestię rodzaju zabiegu pozostawmy jej wewnętrznemu poczuciu wartości. Z drugiej strony ja ufam mojemu wetowi odnośnie mojego psiaka... Ja wyczytałem, że wspomniana Agnieszka zaznaczyła, że wet wykluczył możliwość innego rozwiązania ja bym się tutaj nie doszukiwał drugiego dna. I szkoda mi nie tylko kota ale i całej rodzinie, gdyż zdrowie człowieka też gra rolę. Nie stawiajcie jej na tej samej półce co autora pewnego skandalicznego filmiku w internecie.
Pesymizm? Czy raczej wiedza i ocena zdobywana wraz z doświadczeniem? Mam na DT psa, ewidentnie zaniedbanego, nie nie fizycznie, żadna tam bieda z żebrami na wierzchu, ale właśnie behawioralnie.. nic nie potrafi, domaga się uwagi ujadając i kłapiąc paszczą po dłoniach- tak ludzie byli litościwi, nie uśpili, wywieźli na wieś![]()
Drugi, sąsiad, po latach służby, wyjechał na parę dni, może więcej... psa, łańcuchowego, agresywnego do obcych.. wystawił za furtkę - a mógł zabić c'nie?
Jakiego "innego rozwiązania"? Że niby uśpić albo amputować?
To już mówię, najgroźniejsze są kły, wiem, bo tak do dziesięciu razy byłam dziabnięta, pazury jakoś nie robią na mnie wrażenia, szczególnie obcięte, a ta kotka poza momentami ataków była domowa, u weta czy w domu, można było jej uciąć pazurki.. Warto było ją okaleczać?
I tak czytałam uważnie, czwartkowy atak był, gdy właścicielka się schyliła, nie mogła następnym razem kucnąć, tak by nie narażać twarzy.. z moim Frotą, który gryzł, stosowałam takie sztuczki, dopóki problem nie miną, ale od początku wiedziałam, ze potrzeba czasu, czasu i jeszcze raz czasu..
Tak zdrowie człowieka powinno być zabezpieczone, po to chyba kupiła klatkę, po to ludzie dawali jej rady..
Jakiego filmiku, pewnie nie znam, ale choć zapytam.
dawid1984 pisze:
Oj spokojnie nie nakręcaj się takteraz już jest musztarda po obiedzie... klamka zapadła miejmy nadzieję, że Agnieszka napisze jeszcze parę zdań jak tam kicia.
Nie traktuj tej "amputacji" w sposób jakby oni to zrobili temu kotu specjalnie, rozumiem gdyby to zrobiła sama owszem było by to barbarzyństwo, ale tutaj działał weterynarz i ewentualnie na nim mogą się zebrać gromy z jej strony gdyby coś poszło nie tak. Dlatego ja jestem dobrej myśli ty też poczekaj. Na pewno ona testowała wiele sposobów uzyskanych od was ale pamiętaj każdy kot jest inny, sytuacja, miejsce... itp. Nie taktuj wszystkich ludzi z góry...
A co do filmiku to przyznam, że bardzo mnie zbulwersował gdy przeglądałem filmy o kotach (dla ludzi o mocnych nerwach! - więc pamiętaj, że ostrzegałem).
http://www.cda.pl/video/5468d2/Maltreto ... swiatu-_18
pwpw pisze:dawid1984 pisze:
Oj spokojnie nie nakręcaj się takteraz już jest musztarda po obiedzie... klamka zapadła miejmy nadzieję, że Agnieszka napisze jeszcze parę zdań jak tam kicia.
Nie traktuj tej "amputacji" w sposób jakby oni to zrobili temu kotu specjalnie, rozumiem gdyby to zrobiła sama owszem było by to barbarzyństwo, ale tutaj działał weterynarz i ewentualnie na nim mogą się zebrać gromy z jej strony gdyby coś poszło nie tak. Dlatego ja jestem dobrej myśli ty też poczekaj. Na pewno ona testowała wiele sposobów uzyskanych od was ale pamiętaj każdy kot jest inny, sytuacja, miejsce... itp. Nie taktuj wszystkich ludzi z góry...
A co do filmiku to przyznam, że bardzo mnie zbulwersował gdy przeglądałem filmy o kotach (dla ludzi o mocnych nerwach! - więc pamiętaj, że ostrzegałem).
http://www.cda.pl/video/5468d2/Maltreto ... swiatu-_18
Była poinformowana zarówno o tym, ze zabieg jest nielegalny, jak również o tym, jak się zabezpieczyć. Nie pamiętam już, czy ktoś jej powiedział wprost/łopatologicznie że ataki mogą się powtarzać, wiem, ze najpierw była sielanka z jej strony, pod tytułem: 'cokolwiek się stanie, my damy radę', a jak w czwartek okazało się, ze kot wypuszczony z klatki nie sprostał jej oczekiwaniom, nie przyszła tu po radę, pobiegła do Weta, który proponował jej nielegalny zabieg, a forum, każdy na forum, wprost pisał, ze to łamanie prawa. Ma tu oczekiwać głaskania po główce? Wiedziała co robi, była tu doinformowana![]()
Pominę jak ja to oceniam. Bo można nie dać rady i to rozumiem, ale trzeba dać szansę innym, a nie najpierw sielanka, a później.. zabieg się odbył i będzie sielanka.. no cóż fajnie być kaleką![]()
Mam napisać oczywiste?
No cóż pewnie i tak potraktowałam kogoś 'z góry' wiec się powstrzymam![]()
Z mojej strony EOT
Jakoś ja unikam personalnych argumentów. Filmik obejrzę, ale nie jest mi potrzebny do oceny tej sytuacji, wiec zrobię to później.
EOT.
dawid1984 pisze:czemu od razu tak pesymistycznie? więcej optymizmu w życiu...
dawid1984 pisze:z relacji tej dziewczyny wynika, że ma się dobrze...
dawid1984 pisze:Nie reagujmy histerycznie.
dawid1984 pisze:czemu od razu tak pesymistycznie? więcej optymizmu w życiu... Kot z pewnością też odczuje ulgę
dawid1984 pisze:Oj spokojnie nie nakręcaj się tak
dawid1984 pisze:donio pisze:sisay pisze:Mam wrażenie, ze nie czytałyście całego wątku. Tu nie chodziło o pończochy. I sorry, ale nie zgadzam się z Wami.
Owszem, według mnie ten zabieg poprawił zdecydowanie jakość życia tego kota, bo jak przypuszczam uchronił go przed schroniskiem czy eutanazją.
Mam nadzieję że się nie mylę, bo amputacja pazurów z wygody albo braku chęci do znalezienia innych rozwiązań, to rzeczywiście byłoby barbarzyństwo.
Ale ja nie chciałabym nigdy znaleźć się przed podsobnym dylematem.
Przestańcie się już tak rzucać, cieszcie się ze kot mimo tych numerów nadal ma wyrozumiały dom! Z każdego innego wyleciałby na tzw. zbity pysk.
przepraszam ale jesteś śmieszna/śmieszny!!!!!!!!!!!!!!!
Juz drugi taki dziwny post od Ciebie czytam. To co zrobili ci ludzie temu kotu to była tylko TYLKO reakcja dla ich wygody. Sama mam/miałam agresywnego kotka (jest w trakcie leczenia i jest coraz lepiej) i mozna sie przed takim kotem obronić zwykłym zraszaczem do kwiatków, więc sorry ale nie opowiadaj bzdur o ratowaniu życia - mieliśmy nie raz brzydkie sytuacjie (nie będę się wgłębiać w szczegóły) ale w większości polegały na zwiększonym zaufaniu po dłuższym czasie spokoju. Tzn nie eliminując problemu - bo nam się wydawało że to właśnie to i jak kocia nie atakowała to się nie zabezpieczaliśmy i potem było nieładnie.
w wielkim skrócie
Też popieram co napisała sisay, ważniejsze jest chyba, że komfort życia obojga kota i rodziny uległ poprawie. Nawet nie chcę sobie wyobrażać co by się działo jaki rodzaj postowego linczu dostała by ta osoba gdyby kota uśpiła.
Musicie sami zauważyć, że dokładnie nie wiecie jak wyglądał jej przypadek, dobrze jest doradzać na odległość, ale rzeczywistość bywa różna... Więc powściągnijcie emocje bo najłatwiej kogoś zwyzywać natomiast sam/sama osoba, która zwróciła się z pomocą musiała wspólnie z weterynarzem podjąć tę decyzję. Więc dobrze, że kot jeszcze pożyje i to powinno się liczyć.Panna poszla na latwizne. Zamiast znalezc behawioryste to zaczela dawac kotu psychotropy (co jest odradzane przez chyba kazdego behawioryste poki ten nie zbada kota) a pozniej okaleczyla go. Gdyby zaczela od wizyty kociego psychologa zamiast sluchac jakiegos weta partacza to by sie dalo kota wyleczyc. A tak to mogla go na wies wywiezc i byloby to dla kota znacznie lepsze...
Czytałaś/łeś dokładnie co ona miała z tym kotem i do czego się te ataki zaczęły. Zaczęło się od próby rozdzielenia walki z innym kotem. Ok behawiorysta czasami bywa dobry, jednak pokaż mi takiego, "przetestuje" kota na miejscu... liczy się przecież ona, jej chłopak, drugi kot itp. I tak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło... zlinczować kogoś łatwo... Każdy kot jest inny...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 89 gości