Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
agnieszka33 pisze:Felliway i inne metody, te mniej drastyczne, na pewno zastosuję, ale w połączeniu z tym leczeniem lekami. Wiem, że zabieg usunięcia zębów i pazurów nie wyleczy agresji, ale pozwoli nam funkcjonować póki jej nie wyleczymy. I nawet jeśli się nie uda i kot dalej będzie atakował, będziemy mogli dalej razem mieszkać a ja będę musiała 'zaakceptować' te ataki co mam nadzieję, że będzie realne gdy kot nie będzie mi zagrażał swoją bronią...
Zal mi kotki, przeze mnie będzie okaleczona, gdybym mogła cofnąć czas..nigdy sobie nie wybaczę.
cypisek pisze:agnieszka33 pisze:Felliway i inne metody, te mniej drastyczne, na pewno zastosuję, ale w połączeniu z tym leczeniem lekami. Wiem, że zabieg usunięcia zębów i pazurów nie wyleczy agresji, ale pozwoli nam funkcjonować póki jej nie wyleczymy. I nawet jeśli się nie uda i kot dalej będzie atakował, będziemy mogli dalej razem mieszkać a ja będę musiała 'zaakceptować' te ataki co mam nadzieję, że będzie realne gdy kot nie będzie mi zagrażał swoją bronią...
Zal mi kotki, przeze mnie będzie okaleczona, gdybym mogła cofnąć czas..nigdy sobie nie wybaczę.
Boże to ona i zęby kotu zdrowe wyrwała??
i te pazury??okrucieństwo
ewar pisze:Wiesz, mnie najbardziej serce ściskało, kiedy któryś z moich kotów wchodził do kuwety.Od razu wyobrażałam sobie jaki ból odczuwa ta kotka, kiedy chce siusiu na przykład , a potem to zagrzebać.Straszne! Ona przecież nie ma kawałków paluszkówTo jest wszystko mocno unerwione
kotx2 pisze:ewar pisze:Wiesz, mnie najbardziej serce ściskało, kiedy któryś z moich kotów wchodził do kuwety.Od razu wyobrażałam sobie jaki ból odczuwa ta kotka, kiedy chce siusiu na przykład , a potem to zagrzebać.Straszne! Ona przecież nie ma kawałków paluszkówTo jest wszystko mocno unerwione
czy poduszeczki tez się usuwa![]()
kotx2 pisze::cry:,akurat gmeram Zuzi w łapkach
,kot został po prostu okaleczony
,czy nie bylo innego sposobu
![]()
kamari pisze:Taka mała rada dla "państwa" - kota najłatwiej unieruchomić podnosząc za skórę na karku
donio pisze:sisay pisze:Mam wrażenie, ze nie czytałyście całego wątku. Tu nie chodziło o pończochy. I sorry, ale nie zgadzam się z Wami.
Owszem, według mnie ten zabieg poprawił zdecydowanie jakość życia tego kota, bo jak przypuszczam uchronił go przed schroniskiem czy eutanazją.
Mam nadzieję że się nie mylę, bo amputacja pazurów z wygody albo braku chęci do znalezienia innych rozwiązań, to rzeczywiście byłoby barbarzyństwo.
Ale ja nie chciałabym nigdy znaleźć się przed podsobnym dylematem.
Przestańcie się już tak rzucać, cieszcie się ze kot mimo tych numerów nadal ma wyrozumiały dom! Z każdego innego wyleciałby na tzw. zbity pysk.
przepraszam ale jesteś śmieszna/śmieszny!!!!!!!!!!!!!!!
Juz drugi taki dziwny post od Ciebie czytam. To co zrobili ci ludzie temu kotu to była tylko TYLKO reakcja dla ich wygody. Sama mam/miałam agresywnego kotka (jest w trakcie leczenia i jest coraz lepiej) i mozna sie przed takim kotem obronić zwykłym zraszaczem do kwiatków, więc sorry ale nie opowiadaj bzdur o ratowaniu życia - mieliśmy nie raz brzydkie sytuacjie (nie będę się wgłębiać w szczegóły) ale w większości polegały na zwiększonym zaufaniu po dłuższym czasie spokoju. Tzn nie eliminując problemu - bo nam się wydawało że to właśnie to i jak kocia nie atakowała to się nie zabezpieczaliśmy i potem było nieładnie.
w wielkim skrócie
Panna poszla na latwizne. Zamiast znalezc behawioryste to zaczela dawac kotu psychotropy (co jest odradzane przez chyba kazdego behawioryste poki ten nie zbada kota) a pozniej okaleczyla go. Gdyby zaczela od wizyty kociego psychologa zamiast sluchac jakiegos weta partacza to by sie dalo kota wyleczyc. A tak to mogla go na wies wywiezc i byloby to dla kota znacznie lepsze...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 49 gości