Aluś nasz forumowy rozłożył mnie dzisiaj na łopatki.
Ostatnio nie dosypiam za bardzo, w dzień robota, po nocy jakaś tam biżu na bazarek, no generalnie spać mi się chce nałogowo.
No i tak wczoraj jakoś padłam, bo na rano do pracy....
Obudziło mnie Alusiowe skrobanie...zaświeciłam latarką, 2.46.
Pomyślałam sobie, że nie, tym razem nie ustąpię, bo on znowu towarzystwa chce, a ja rano wstaję, i wogóle niech się cmoknie

.
Rano wstałam, patrzę- drzwi do przedsionka otwarte, zimno jak nie wiem co, a w przedsionku na dywaniku pięknie wkomponowana kupa....
Moje koty od razu chciały wszystkie na raz wyjść na dwór, jedynie winowajca siedział spokojnie i patrzył na mnie z mściwą satysfakcją, jakby mówił: " A widzisz, głupia babo? Masz za swoje

".
No ale cóż, wina ewidentnie moja, więc pokornie posprzątałam...ale są i dobre strony- kupa Alusia nadal pokazowa

.
Jak on sobie otworzył te drzwi od kuchni
