Nie rozumiem dlaczego moja persica śpiąca ze mną w łóżku zawsze między mna a Małżem nie pozwala mi się odwrócić na tzw.drugi bok.
Kiedy odwracam się do niej plecami musi szybciutko sprawdzić czy to napewno ja.
Bo co by to było jakby ten tył głowy należał do jakiejś innej baby co to się podstępnie wkradła do naszego (jej, Małża i mojego)łóżka?!
Więc moja mądra kicia przechodzi mi po głowie na drugą stronę (stópka w oczodół!), następnie sprawdza plaskatym noskiem czy to ja i głośno potwierdza ten fakt (mmbbbbrrrriii..!).Po czym wraca na środek łóżka (przechodząc po mojej głowie,a co?), bo TAM jest jej miejsce spania.Układa się, pomrukuje.
Zasypia.
Po pół godzinie mój łebski kot zapomina,że ten tył głowy jest mój.Obcy w łóżku???Ło matko -nie!
Więc Fionia musi sprawdzić.
No to dawaj -skok przez moją głowę...ooo...kotek nie trafił i wsadził mi stópkę do ucha...no ale cel uświęca środki,nieprawdaż?
Nosek w mój nos...a!To jednak JA!!!!
No to kładziemy się spać...trzeba wrócić na środek łóżka...itd,itp
Po trzecim razie kładę się karnie twarzą do kotki.
Wsadza mi nos w usta (a właśnie była pojeść chrupeczki) ...sam smak.
Wącha.
Jej!To jednak NAPEWNO ja!!!
Tośmy się obie ucieszyły!!!
Teraz to już wiemy to z całą pewnością!!!!BINGO!!!
To się kładzie na mojej ręce i śpimy.Tylko ona jeszcze musi do kuwety, więc na skróty pobiegnie przez głowę Małża...ale zaraz wróci, no chyba ,że się po ciemku zgubi na korytarzu i będę musiała pójść z odsieczą...
I tak co noc.
I za co ja tę kocicę tak kocham, no za co???
Chyba za to,że bez niej to bym się kompletnie zgubiła w tym łóżku,życiu i w ogóle...
