Nasze białaczkowce cz. 3

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 13, 2011 21:35 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Śliczna :1luvu:

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11994
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Wto gru 13, 2011 21:52 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Jest śliczna i tak na mnie patrzy jak by mówiła ciekawe co ze mną zrobisz :(

lidka02

 
Posty: 15911
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Wto gru 13, 2011 22:08 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Śliczna jest. Taki mądre pyszczysko. A Ty spokojnie możesz jej odpowiedzieć "Zaopiekuję sie Tobą".
Ja też mam kotkę białaczkową. I też w pierwszym odruchu przeszła przez głowę myśl o uśpieniu, ale sama pani Wet powiedziała, że przy leczeniu koty te mogą żyć wiele lat. Nawet ona (lekarka) ma pod opieką kilkunastoletniego białaczkowca. I co.... no wiadomo, zawsze są jakieś wyjątki, ale z tym można żyć. Niuniek - nasz drugi kocur jest zdrowy. Został zaszczepiony i jest OK. Wiadomo, że szczepionka nie daje 100% pewności, ale zawsze jakoś zabezpiecza.

Trzymam kciuki i pisz co tam u Ciebie (Was).
ObrazekObrazek
Niuniek i Julka - moje dwa bure szczęścia - viewtopic.php?f=1&t=136156

maggie_79

 
Posty: 86
Od: Czw lis 17, 2011 20:01
Lokalizacja: Legionowo

Post » Wto gru 13, 2011 22:33 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Dzięki już jakiś czas temu jak Zuzia zachorowała na grzybice też wspomniano mi o uśpieniu bo ryzyko duże tyle kotów , ale tego nie zrobiłam zachorowało mi kilka trzy najgorzej ale już jest nie żle .Zuzki się nawracało wet teraz powiedział że wie dlaczego przez białaczkę nie zwalcza tak chorób , nie wiem jednego mam ją puścić na dom czy ma być osobno aż tamte po szczepie i przetestuje tylko że to może troche potrwać .....Zuzka uwielbia paszteciki i saszetki nie może nic innego nie daje rady bo ma chory pysio i na języku nadżerkę , jak otwieram klatke to nawet nie próbuje wyskoczyć cierpliwie czeka co jej dam i aż jej sprzątnę my już razem troche przeszłyśmy i ona to pamięta ....

lidka02

 
Posty: 15911
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Śro gru 14, 2011 4:54 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Ja bym osobiście starała się ją odizolować. Strzeżonego........ Wiem, że to trochę uciążliwe, ale może teraz już lepiej pochuchać na zimne.
ObrazekObrazek
Niuniek i Julka - moje dwa bure szczęścia - viewtopic.php?f=1&t=136156

maggie_79

 
Posty: 86
Od: Czw lis 17, 2011 20:01
Lokalizacja: Legionowo

Post » Śro gru 14, 2011 10:20 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

pwpw pisze:Filomen
Ale po co szczepić już zainfekowane?
Ja bym się trzymała zasady: test i jak jest ujemny szczepienie.


podobno przeciwdziała guzom, ja tez jestem raczej na nie ale sa rozne opinie wetów

Filomen

 
Posty: 3710
Od: Sob lut 10, 2007 17:20
Lokalizacja: katowice

Post » Śro gru 14, 2011 10:36 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Też o tym słyszałam.
A jak się wogóle zabrać za szczepienia białaczkowca?
Miy ma 8 lat, półtora m-ca temu w schronisku dostał tricata, potem bardzo chorował.
Teraz jest zdrowy.

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Śro gru 14, 2011 12:56 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Hmm
Ja bym się bała.
Szczepionka to zawsze obniżenie odporności, podobnie jak stres, a wiadomo, co to może znaczyć u białych.
A gdzieś można o tym poczytać, w ogóle skąd taka wiedza?
Przepraszam, że tak wypytuje, ale pierwsze słyszę .
pwpw
 

Post » Śro gru 14, 2011 19:29 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Troche poczytałam wątek i dużo kotków na białaczkę odeszło :( tyle leczenia i nic ......

lidka02

 
Posty: 15911
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Śro gru 14, 2011 21:56 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Czy ja dobrze rozumiem, że szczepienie białaczkowca na białaczkę ma zapobiegać guzom? Skąd te rewelacje? Źródło twierdzenia jest potrzebne, jakieś badania w tej kwestii ktoś robił?

Co do szczepienia kotów nietestowanych, to podobnież nadaje się do tego jedynie Purevax ze względu na skład (tylko trzeba pamiętać, że nie ma w Polsce monoszczepionki, jest tylko rekombinowana). Nie wiem jak Leukocell.

Magaaa, mój Bronisław nie jest szczepiony na razie. Zdecydowałyśmy z wet o wstrzymaniu się przynajmniej do dwóch lat po ostatnim szczepieniu, a potem zadecydujemy co dalej. Mogę ja zapytać jeszcze raz o argumenty, bo teraz nie pamiętam o co jej chodziło.

Lidka poczytaj też poprzednie dwie części. Jest w nich sporo ciekawych dyskusji o leczeniu.
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw gru 15, 2011 12:43 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Postaram się przeczytać , wet też mi powiedział że moge koty nie testować tylko po szczepić wszystkie bo to taniej a ja by był któryś chory to mu nie zaszkodzi ....

lidka02

 
Posty: 15911
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Czw gru 15, 2011 13:26 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

lidka02 pisze:Postaram się przeczytać , wet też mi powiedział że moge koty nie testować tylko po szczepić wszystkie bo to taniej a ja by był któryś chory to mu nie zaszkodzi ....

Przyznam się, że nie rozumiem szczepienia przeciw Felv kotów już zainfekowanych. Łopatologicznie, po co nosić drewno do lasu.. Jeśli kot już ma wirusa we krwi, to po co dokładać nawet nieaktywnego?
Na każdej ulotce szczepionki przeciw/z Felv stoi jak wół, by szczepić tylko zwierzęta zdrowe. Konsekwencją może być uaktywnienie się choroby, czyli wiremia. Mało oszczędna opcja :roll:
Czy jakaś fundacja z Twoich okolic nie mogłaby pomóc ? Chodzi o załatwienie weta, który by przeprowadził testy/zaszczepił. Same testy/szczepionki zakupić po kosztach/samemu. Ale to trzeba by zorganizować logistycznie i mieć współpracującego weta. 14 kotów, boje się podliczać, jaki to koszt :( Komercyjnie to będzie majątek :roll:
Może ktoś jest z okolic, pomoże w opanowaniu sytuacji?
pwpw
 

Post » Czw gru 15, 2011 19:09 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Mam zmartwienie z moją białaczkową Sonią. Jest po zabiegu usunięcia kilku zębów, były w fatalnym stanie.
Na następny dzień po zabiegu zauważyłam u niej mały placek pozbawiony sierci, zupełnie biały , myślałam że to wet wygoliła jej do zabiegu, ale nie. Wczoraj jak sprawdzałam czy jej to zarasta to okazało się jest to chropowate i koloru jasnobrązowego. Jak dotykałam tego to się broniła i miałczała. Przestraszyłam się że ma nawrót grzybicy, ale wet powiedziała że to raczej niemożliwe i żeby poobserwować. Jak dzisiaj dotknęłam tego miejsca to zauważyłam że jest to wilgotne jakby coś się sączyło. wet mówi że to może być alergia na jakis składnik antybiotyku. Nie wiem czy mogę jej czymś to posmarować czy faktycznie poczekać i obserwować ?
Kod:
Soniusia Obrazek Feluś Obrazek Obrazek ObrazekBusia już wśród kocich aniołków [*] http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=360

lula11

 
Posty: 979
Od: Pon paź 31, 2011 10:32
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw gru 15, 2011 19:40 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

U moich dwóch kotów takie sączące placki to była grzybica a cztery miały bez sierści ale nie sączyły . 8O a Zuzka była leczona na grzybice wiosną i ładnie wszystko zlazło i teraz tak dobry miesiąc temu grzyb jej powrócił :( ale znów sierść odrosła zaszczepiłam ją trzy razy i smaruje płynem tym co sie rozcieńcza z wodą .......Wiosną Zuze odizolowałam i tylko ona miała grzyba a teraz wet powiedział ze nie trzeba i mam zaraziło się 6 :(

lidka02

 
Posty: 15911
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Czw gru 15, 2011 19:59 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

ale mnie zmartwiłaś, jeszcze stres jej nie przeszedł po zabiegu, a tu znowu musi pojechać na wizytę do wet to wszystko źle na nią wpływa
Kod:
Soniusia Obrazek Feluś Obrazek Obrazek ObrazekBusia już wśród kocich aniołków [*] http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=360

lula11

 
Posty: 979
Od: Pon paź 31, 2011 10:32
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aga_tka, Beanie, Blue, kasiek1510, KotSib, Wojtek i 47 gości