sisay pisze:Mam wrażenie, ze nie czytałyście całego wątku. Tu nie chodziło o pończochy. I sorry, ale nie zgadzam się z Wami.
Owszem, według mnie ten zabieg poprawił zdecydowanie jakość życia tego kota, bo jak przypuszczam uchronił go przed schroniskiem czy eutanazją.
Mam nadzieję że się nie mylę, bo amputacja pazurów z wygody albo braku chęci do znalezienia innych rozwiązań, to rzeczywiście byłoby barbarzyństwo.
Ale ja nie chciałabym nigdy znaleźć się przed podsobnym dylematem.
Przestańcie się już tak rzucać, cieszcie się ze kot mimo tych numerów nadal ma wyrozumiały dom! Z każdego innego wyleciałby na tzw. zbity pysk.
przepraszam ale jesteś śmieszna/śmieszny!!!!!!!!!!!!!!!
Juz drugi taki dziwny post od Ciebie czytam. To co zrobili ci ludzie temu kotu to była tylko TYLKO reakcja dla ich wygody. Sama mam/miałam agresywnego kotka (jest w trakcie leczenia i jest coraz lepiej) i mozna sie przed takim kotem obronić zwykłym zraszaczem do kwiatków, więc sorry ale nie opowiadaj bzdur o ratowaniu życia - mieliśmy nie raz brzydkie sytuacjie (nie będę się wgłębiać w szczegóły) ale w większości polegały na zwiększonym zaufaniu po dłuższym czasie spokoju. Tzn nie eliminując problemu - bo nam się wydawało że to właśnie to i jak kocia nie atakowała to się nie zabezpieczaliśmy i potem było nieładnie.
w wielkim skrócie