» Śro gru 14, 2011 21:01
Re: Moje kocistosci - Lulek ma chłoniaka
Lulek odszedł.
Początkowo była poprawa, kot chętnie jadł, pił, bawił się... Wylew w oku zniknął, wchłonął się i oczy wróciły do normy. Zupełnie normalne, szczęśliwe kocisko było.
Trzy dni temu miał jakiś atak. Bezwładna jedna łapa, przykurcz karku, jedna źrenica powiększona, oczopląs... Mama nie zgodziła się, by przyszedł wet. Bo kot reagował, jak się ktoś w pobliżu poruszał, bo próbował wstawać, jeść i pić.
Dziś w nocy przyszedł drugi atak.
Mama jest roztrzęsiona nerwowo na maksa, byle co jest pretekstem do wybuchu płaczu i krzyków.
Ja się zastanawiam, w imię czego tak się upierała, by męczyć kota.

Bis, Ami i Księżniczka [']
