
W pracy uzbierałam na worek suchej karmy, o którą prosił pan Jan. Chciałabym jeszcze dokupić mleka w proszku, o które tez kiedys prosił; koty są do niego przyzwyczajone, wypijają jeszcze ciepłe i nie zamarza tak jak woda.
Zawiozłam styropianowe pojemniczki, zawsze trochę dłużej utrzymają ciepło.
Wczoraj kot z chorą skórą nie pokazał się. Ale zostawiłam łapkę, tak więc pan Jan będzie ją nastawiał, a jak kot się złapie, to pan Jan ma dzwonić, pojadę i zawiozę kota do lecznicy.
W piwnicy zamieszkała trikolorka, która za parę miesięcy pewnie znowu urodzi


Kociaki z ostatniego miotu tej tri były bardzo ładne, też tri i rude, więc zostały przez ludzi pozabierane, no ale bez sensu żeby rodziły sie kolejne.
A kotów do zabiegów tam całkiem sporo, wiosną będzie sajgon z kociętami. Niestety nikt poza panem Janem się nimi nie interesuje, znikąd pomocy
