Tak jak wcześniej pisałam, to moje okolice, ale chyba wszędzie jest podobnie.Paradoksalnie, większość bezdomnych kotów jest kastrowana, dbają o to ludzie karmiący na działkach, pod blokami.Po prostu widzą, co się dzieje i robią to, co mogą.Problem jest z domowymi kotami.Nie wykastrują kocura, bo go okaleczą, kotki nie wysterylizują, bo nie są w stanie, będzie cierpieć, ale wyrzucą kociaki, bo tak ! Ile już drukowałam artykułów o zagrożeniach wynikających z nie wysterylizowania kotki,o ropomaciczu, prosiłam, obiecywałam, że sama zabiorę do weta i odniosę już wybudzoną, że wetka rozłoży koszty na raty...itd.NIE! Jedna baba ma kotkę kilkuletnią, oczywiście nie wysterylizowaną.Kotka siusia w czasie rujki, więc babon wynosi ją wtedy na działkę

Wetka prosiła, aby poddać ją zabiegowi, ale gdzie tam! Facet z okolicy rozmnaża koty, ponoć wyłapuje ładne, długowłose i potem sprzedaje na allegro i na rynku w sobotę.Ma wolierę, koty karmi przemielonymi gołębiami.Ostatnio był u weta z pytaniem, dlaczego rodzą mu się łyse.Co mu można zrobić? Nic.W Tarnobrzegu radni podjęli uchwałę o zakazie handlu kotami i psami w sklepach i na targowisku, bo następnego dnia na obrzeżach miasta jakoś dziwnie było mnóstwo porzuconych zwierząt.Czekam na nową ustawę z nadzieją,że chociaż w części pomoże rozwiązać problem.
Ja już nie jeżdżę na działki, ale wyciągnęłam stamtąd sporo zwierzaków, wyrzuconych, domowych, nie dzikusków, bo jestem przeciwna zabieraniu takowych.Karmić, tak, kastrować, zadbać o nie i tyle.Teraz jest tam sporo długowłosych, nie wiem, czy przeżyją zimę, bo są bardzo delikatne.To pewno dzieci jakiś domowych pupilków, które mają beznadziejnych opiekunów.
Każdy, kto miał czy ma do czynienia z bezdomnymi zwierzakami zareaguje nerwowo na wieść o zamiarze rozmnożenia kota, bo taki ładny.