zwierzak08 pisze:Cześć Bejbi![]()
Jak się masz?
Jakoś nie halo się mam
Moderator: Estraven
zwierzak08 pisze:Cześć Bejbi![]()
Jak się masz?
No proszę już druga osoba i to osobiście widziała na swoim kocie.
Lilianna J-wie pisze:No proszę już druga osoba i to osobiście widziała na swoim kocie.
Będę trzecia![]()
vailet, pisząc o zmianie leku miałam na myśli taki, który nie powodowałby biegunek. Jeśli Bejbi ma biegunki po nim, to organizm nie zdołał wchłonąć całej dawki leku. Przez nią to przeleciało i leczenie nie da efektu
novacianka pisze:z tego co zrozumiałam, to Bejbi ma jedną rzadką kupę ok. 3h po podaniu leku. to nie jest biegunka. biegunka by była, gdyby robiła na rzadko z częstotliwością niemieckiego bombowca przez 3 dni po podaniu.
zmienianie antybiotyku w trakcie kuracji, krótsze podawanie, w mniejszych niż zalecone dawkach prowadzi najwyżej do jednego - powstawania hiper-mega-opornych na wszystko szczepów, które co najwyżej ogniem można później wytłuc, bo żaden antybiotyk już nie działa.
azytromycyna jest moim zdaniem całkiem trafnym wyborem w tym przypadku. skutki uboczne są znikome i właściwie krótkotrwałe w porównaniu do tego, co serwują inne chemioterapeutyki.
moim zdaniem podać jeszcze te 2 razy, które zostały do końca i na serio - dać małej odsapnąć. zbadać krew i jeśli żadna masakra nie wyjdzie, to ja bym jej dała spokój, niech dojdzie do siebie. po sobie nawet wiem jak takie kuracje antybiotykowe potrafią dać w kość i nawet 'po' dalej się zdycha...
a z naturalnych probiotyków - jogurt naturalny z krasnegostawupodobno najlepszy. a z pewnością lepszy od sztucznych kapsułek i innych wynalazków z apteki. hepatica też bym posłała w kąt na jakiś czas. mała nie ma chorej wątroby, a to jest karma lecznicza. na pewno nie wyjdzie jej na dobre.
Co do leku to widzę że Masz takie samo zdanie co wet Bejbi.Wybrał ten.ewar pisze:Jestem bardzo rzadkim gościem na wątku Bejbi, nie jestem w stanie wszystkiego czytać.Wątek ma już prawie 300 stron, a np.starszy o kilka miesięcy wątek mojego Czarusia zaledwie 72, a przecież piszę codziennie i wklejam zdjęcia.W pierwszej części byłam jedną z pierwszych osób, która coś pisała, próbowała pomóc, byłam bardzo aktywna.Od razu też napiszę, że kpić potrafię, ale zwykle tego nie robię, a już na pewno nie żartuję z chorób ani fizycznych, ani psychicznych.To tak dla wyjaśnienia.
Bejbi została przedstawiona jako bardzo chora kotka, z trudnymi do zdiagnozowania chorobami, w dodatku jakiekolwiek badania były wykluczone z powodu braku funduszy.Jakaś pomoc jednak szła, ale tutaj vailet stanęła okoniem i robiła wszystko według własnego uznania i na podstawie tego, czego sama na sobie doświadczyła.Wszystkie rady były torpedowane, odpowiadała wręcz agresją, bo ona wie lepiej.Kiedy już coś zostało zbadane, poproszono o wklejenie wyników, w końcu nawet na forum są weci, można skonsultować.Przeczytałam,że wyników nie ma, bo ksero za drogie ..Mam wyniki w książeczce, z Laboklinu na kartce, wetka zaś wszystko w komputerze, zawsze mogę poprosić o wydruk lub przesłanie mailem.Zaproponowałam wyjazd Bejbi do dobrej lecznicy w Warszawie, ten pomysł też odrzuciła.Nie znam się na chorobach, ale wchodzili tu ludzie doświadczeni, coś doradzali, często była propozycja zmiany weta, bo jego leczenie też wydawało się co najmniej kontrowersyjne.Sterylka nie mogła być przeprowadzona, bo nie ma kasy.Kiedy się znalazła, okazało się, że Bejbi jej nie przeżyje.Tak się zastanawiam, co ów wet by powiedział, gdyby przeczytał wątek?
Odpuściłam sobie, zajęłam się innymi sprawami, m.in wątkiem Szylki i czytam na nim, że vailet, która ma ciężko chorego kota, żyje na granicy nędzy,w ciaśniutkim mieszkanku jak sama pisze bierze/adoptuje/kupuje kota na próbęNa jego szczęście wydał się jej chory.
Co w tym wszystkim jest dla mnie szokujące? Vailet jest oburzona tym, że jej post wkleiłam.Nie jest zawstydzona tym, co zrobiła, ale tym, że się to wydało![]()
EOT
Lilianna J-wie pisze:Też mam jelitowca ale jakoś jego leczenie poszło mi sprawniej, chociaż pierwsze pół roku to był jakiś koszmar. Obecnie wystarcza karma. Na antybiotykach był przez 5 m-cy non stop
ewar pisze:Odpuściłam sobie, zajęłam się innymi sprawami, m.in wątkiem Szylki i czytam na nim, że vailet, która ma ciężko chorego kota, żyje na granicy nędzy,w ciaśniutkim mieszkanku jak sama pisze bierze/adoptuje/kupuje kota na próbęNa jego szczęście wydał się jej chory.
Co w tym wszystkim jest dla mnie szokujące? Vailet jest oburzona tym, że jej post wkleiłam.Nie jest zawstydzona tym, co zrobiła, ale tym, że się to wydało![]()
EOT
Lilianna jak to non stop?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 42 gości